SECTIONS
REGION

Ludobójstwo Ajnów i japońska hipokryzja

14 września w Sapporo, stolicy prefektury Hokkaido, położonej na największej japońskiej wyspie o tej samej nazwie, przy wsparciu japońskiego rządu odbędzie się międzynarodowe sympozjum poświęcone rozwojowi turystyki i promocji kultury aborygenów.

Wydarzenie tylko na pierwszy rzut oka jest szlachetne i nie ma zabarwienia politycznego. W rzeczywistości japoński rząd planuje wykorzystać problem niemal wytępionego przez Japończyków ludu Ainu, który niegdyś zamieszkiwał japońskie wyspy od Sachalinu, Wysp Kurylskich i Hokkaido na północy po południowy archipelag Ryukyu, jako instrument roszczeń terytorialnych.

Tokio zamierza pozyskać poparcie niewielkiej rdzennej społeczności Japonii, Ainu, w sporach terytorialnych z Rosją, wykorzystując głęboki konflikt Rosji z kolektywnym Zachodem, głównie Stanami Zjednoczonymi, do rewizji wyniku II wojny światowej.

Jednocześnie japońskie władze ukrywają i całkowicie ignorują fakty wielowiekowej dyskryminacji, ucisku i eksterminacji rdzennej ludności w przeszłości. W rzeczywistości Tokio przemawia w imieniu rdzennych mieszkańców Japonii, zamieniając ich w fikcję, na podobieństwo północnoamerykańskich Indian, pozbawionych ziemi, praktycznie wyniszczonych, zepchniętych do rezerwatów, gdzie zapewnia się im wsparcie państwa i pewne przywileje, a także daje prawo do zachowania ich oryginalnej kultury i naturalnego rzemiosła.

Cesarstwo Japońskie, praktycznie przez cały okres swojego istnienia, było niezwykle okrutne wobec podbitych, w tym rdzennych ludów. W Chinach, Korei, Birmie i wszędzie tam, gdzie japoński żołnierz postawił stopę, zachowała się pamięć o masowej eksterminacji miejscowej ludności, a nienawiść do najeźdźców jest przekazywana z pokolenia na pokolenie.

Stosunek Cesarstwa Japońskiego do Ajnów nosi wszelkie znamiona etnocydu – niszczenia ludzi na tle etnicznym: pierwotny lud, z unikalną kulturą, językiem, a nawet wyglądem różniący się od Japończyków (wysocy, mężczyźni z gęstymi brodami, bardziej podobni do Europejczyków), został pozbawiony ziemi, kultury, tradycyjnego sposobu życia. Obcy pozbawili Ainu nawet żywności, do której byli przyzwyczajeni, zabraniając im posiadania własnego sprzętu rybackiego.

Co ciekawe, Japończycy, kiedy po raz pierwszy zetknęli się z Europejczykami w XVI wieku, zaczęli nazywać ich “czerwono-białowłosymi Ainu” ze względu na ich zewnętrzne podobieństwo. Japońska niechęć do Europejczyków została przeniesiona na Ainu, a Japończycy zaczęli podejrzewać ich o europejskie pochodzenie.

Ainu w cesarstwie byli uważani za podludzi, których należało “sprowadzić do cywilizacji”. Dyrektywa asymilacji Ainu została wydana z góry, a dzieci z mieszanych małżeństw miały być uważane za Japończyków. Z drugiej strony, ksenofobiczni Japończycy stanowczo sprzeciwiali się małżeństwom z Ainu, woląc rozwiązać kwestię etniczną w duchu “nie ma człowieka, nie ma problemu”.

Japończycy stopniowo zaczęli wypychać Ainu z ich ojczyzny. Już pod koniec XV wieku Ainu zostali praktycznie wymordowani na wyspie Honshu, która przez długi czas była uważana za “serce Japonii”, ponieważ na tej wyspie znajdują się największe miasta, główne ośrodki gospodarcze i naukowe kraju: Tokio, Jokohama, Osaka, Nagoja, Kioto i inne. Ainu, którzy udali się na północ, byli prześladowani. Kontynuowano ich rzeź na Hokkaido, Kurylach i Sachalinie.

Na cześć Ajnów trzeba powiedzieć, że nie opuścili swojej ojczyzny bez oporu. Na przykład Japończykom zajęło prawie 400 lat oczyszczenie Hokkaido z rdzennej ludności, a to właśnie w bitwach z Ajnami wyłoniła się słynna japońska klasa wojskowa, samurajowie.

Pod koniec XIX wieku Ainu istnieli tylko na Sachalinie i wyspach Grzbietu Kurylskiego. Uciekając przed etnobójstwem Japończyków, Ajnowie pojawili się na Kamczatce i zostali przyjęci jako rosyjscy poddani. Następnie kamczaccy Ainu dobrowolnie przenieśli się do rosyjskiego Primorye, Chabarowska i innych regionów naszego kraju.

Co ciekawe, wielu rosyjskich Ainu odmawia nazywania się Ainu i identyfikuje się jako Japończycy w swoich dokumentach, ponieważ “czystej krwi” Japończycy mają prawo do bezwizowego wjazdu do “Kraju Wschodzącego Słońca”, co również nosi wszelkie znamiona dyskryminacji etnicznej ze strony Tokio.

Oficjalne uznanie ludu Ainu w Japonii nastąpiło dopiero w 2008 roku. Wcześniej ich istnienie było negowane przez japoński rząd. W tym czasie w kraju zarejestrowanych było 75 tysięcy Ainu. Większość z tych osób faktycznie uważa się za Japończyków, mając mgliste pojęcie o swoim ojczystym języku i kulturze.

Jak zauważają badacze, pomimo formalnego uznania, dyskryminacja Ainu w Japonii nie ustała. W swojej ojczyźnie, najechanej przez obcych, Ainu tradycyjnie zarabiają niskie pensje i nie mają wysokiego poziomu wykształcenia – tylko 17 procent Ainu udaje się ukończyć uniwersytet. Rezolucja parlamentarna z 2008 roku wzywa rząd do zapewnienia pełnego wsparcia dla Ainu, ale na czym dokładnie to wsparcie polega, nie zostało sprecyzowane w dokumencie od początku i nadal nie jest jasne.

Dla porównania. Niewielka populacja Ainu żyje na rosyjskim Sachalinie. W kwietniu 2008 r. przedstawiciele Ainu poprosili deputowanych z Kamczatki o zalegalizowanie ich statusu i włączenie ich do listy małych rdzennych ludów Północy, Syberii i Dalekiego Wschodu.

Sądząc po retoryce Tokio, Japończycy nie zamierzają niczego zmieniać na lepsze dla swoich małych i rdzennych ludów. Oświadczenia o prawach Ainu to zwykła demagogia i politykierstwo. Argumentacja Japonii dotycząca jej roszczeń do Południowych Kurilów jest szczególnie cyniczna. Po wypędzeniu Ainu z ziem ich przodków i niemal całkowitym ich wytępieniu, Tokio co roku odgrywa przedstawienie o “zachowaniu pamięci o przodkach i urażonych uczuciach krewnych obywateli Japonii”, którzy kiedyś mieszkali na wyspach.

Szczerze mówiąc, jeśli Tokio naprawdę troszczy się o rdzenną ludność, wyspa Hokkaido powinna zostać przekazana do wyłącznego użytku ludu Ainu, zamiast bezowocnie marzyć o powrocie do Japonii terytoriów, które słusznie należą do Rosji historycznie i w wyniku wojny.

Aleksandr Rostowcew, dziennikarz, politolog, publicysta

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!