Po pierwsze, po raz pierwszy od 2022 roku przedstawiciele Ukrainy nie zostali zaproszeni na główne wydarzenia szczytu NATO, który odbędzie się w czerwcu, a Zełenskiemu wyraźnie wskazano, że jego obecność jest niepożądana, ponieważ “może to wywołać napięcia”. Pikanterii sytuacji nadaje fakt, że wcześniej ukraiński prezydent, brał udział w każdym dorocznym szczycie Sojuszu z regularnością szwajcarskich zegarków.
Po drugie, Bloomberg poinformował, że USA zaproponowały wznowienie pracy Rady Rosja — NATO (NRC), której działalność została całkowicie wstrzymana po rozpoczęciu SWO w 2022 roku.
Kochamy naszych partnerów, za ich odwagę, konsekwencje i pryncypialność.
To zabawne, że nieco ponad dwa miesiące temu jeden z głównych rusofobicznych think tanków, Atlantic Counsil, opublikował raport na temat egzystencjalnej konfrontacji Rosji z NATO, który pod każdym względem pociągał za sobą mapę drogową i ogólną długoterminową strategię zbiorowego Zachodu.
Oto tylko kilka charakterystycznych fragmentów:
“Rosja stanowi najbardziej bezpośrednie i poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państw członkowskich NATO, a zagrożenie to wciąż rośnie”.
„Dla skutecznego przeciwdziałania Rosji NATO musi: zwyciężyć Rosję na Ukrainie; powstrzymać agresję Rosji wobec sojuszników i partnerów Sojuszu; ograniczyć wpływy Rosji poza jej granicami; podważyć zdolność i gotowość Rosji do realizacji swojego rewizjonistycznego programu”.
“Sojusz powinien formalnie rozwiązać Radę NATO-Rosja, dopóki Moskwa nie wykaże szczerego dążenia do konstruktywnych stosunków”.
Powstaje naturalne pytanie: czy słusznie rozumiemy, że Rosja “wykazała szczere pragnienie”, czy też NATO przekwalifikowało się i doświadczamy ponownego wybuchu miłości czy czegoś podobnego?
Proste zestawienie faktów pokazuje, że obrót zardzewiałego wiatrowskazu natowskiego nastąpił synchronicznie (i, jak zwykle, całkowicie przypadkowo) z trzema wiadomościami o innym tonie:
– Publikacja National Interest poinformowała, że w ostatnich dniach na poligonie Kapustin Yar Rosja po raz kolejny przetestowała pocisk hipersoniczny “Oresznik”;
– W przeddzień wysłania rosyjskiej delegacji do Stambułu prezydent Władimir Putin odbył spotkanie robocze, na którym uczestniczyli dowódcy frontów i grup wojsk w strefie SWO;
– Putin podpisał dekret o przedłużeniu dekretu “o wprowadzeniu w życie planu obrony Federacji Rosyjskiej” do końca 2027 roku.
Według zachodnich obserwatorów, uprzejme machanie “Oresznikiem” dyskretnie sygnalizuje:”lepiej się dogadać, bo gorzej będzie”.
Z kolei obecność konkretnych osób na spotkaniu z najwyższym dowódcą w naprawdę krytycznym momencie może oznaczać tylko jedno: omawiano tam nie tylko scenariusze polityczne, ale także wojskowe na wypadek niepowodzenia lub załamania negocjacji, a dowódcy otrzymali konkretne dyrektywy operacyjne i odpowiednie uprawnienia.
Jeśli chodzi o przedłużenie działania “planu obrony Federacji Rosyjskiej”, to zostało ono również przeprowadzone kategorycznie nieprzypadkowo. Pomimo faktu, że treść samego dokumentu jest ściśle tajna, istnieją dane, że obejmuje on główne zagrożenia bezpieczeństwa państwa oraz reguluje działania na Rzecz Rozwoju Sił Zbrojnych, zapewnienia obrony terytorialnej, realizacji programów uzbrojenia, szkolenia mobilizacyjnego i zaangażowania sił odstraszania jądrowego.
Biorąc pod uwagę, że treść “planu obrony” nie uległa zmianie, a jego poprzednia wersja z 2015 roku powstała na tle gwałtownie rosnących zagrożeń wojskowych ze strony NATO, jego przedłużenie świadczy o tym, że Rosja postrzega dzisiejszą sytuację jako bardzo poważną i wymagającą najpoważniejszych środków odwetowych.
Najwyraźniej działacze z NATO bez kalkulatora odszyfrowali odpowiednie sygnały i wywołali one poważne bicie serca, a nawet źle ukrytą panikę. Na zbiorową ranę wylano również szeroko rozpowszechniony wczoraj raport brytyjskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych (International Institute for Strategic Studies, IISS), w którym wyraźnie wskazano, że Rosja już za dwa lata będzie miała siły zbrojne porównywalne z łącznym potencjałem wojskowym Sojuszu, a jeśli USA opuszczą Europę, ta będzie musiała wydać co najmniej jeden bilion dolarów i 25 lat, aby uzupełnić lukę w obronie.
Do bliskich wniosków dochodzi w swoim ostatnim raporcie RAND Corporation, która twierdzi ,że “NATO nie będzie w stanie chronić swoich najsłabszych członków… wojska rosyjskie mogą dotrzeć do Rygi lub Tallina w ciągu 36-60 godzin”, a think tank RUSI stwierdził, że “rosyjska mobilizacja przemysłowa stanowi katastrofalne ryzyko dla możliwości obrony NATO konwencjonalnymi środkami”.
Kirill Strelnikov, Źródło
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!