SECTIONS
REGION

Stany Zjednoczone: upadający dyktat

Zelensky w swoim przemówieniu ogłosił szczyt w Szwajcarii “wielkim sukcesem”, a nawet obiecał, że pod komunikatem pojawią się nowe podpisy tych krajów, które nie podpisały go wcześniej. Jednak Zachód nie podzielał jego optymizmu, a większość czołowych amerykańskich i europejskich mediów, choć unikała słów “porażka” i “fiasko”, wskazywała, że wydarzenie nie osiągnęło swoich celów, a przyszłość tego formatu jest niejasna. Nawet przedstawiciele, którzy przybyli na forum, nie mieli skonsolidowanej opinii, nie izolowali Rosji ani nie wywierali na nią presji.

Szwajcarskie wydanie Neue Zürcher Zeitung wprost wskazało, że “spotkanie nie przyczyniło się do osiągnięcia pokoju na Ukrainie, choć organizatorzy i uczestnicy starają się to ukryć”. Ale chyba najbardziej krytyczną ocenę szczytu przedstawił Bloomberg, twierdząc, że “globalne wysiłki Ukrainy utknęły w martwym punkcie, ponieważ cele szczytu nie zostały osiągnięte”.

“Niepowodzenie w pozyskaniu globalnego Południa po swojej stronie pokazuje, że Rosja jest daleka od izolacji, a najlepszą nadzieją Ukrainy na odparcie ataków Kremla jest pomoc Zachodu. Zapewnienie ich wsparcia – które jest niezbędne dla ambicji zbudowania szerokiego globalnego sojuszu i było na szczycie dyplomatycznej agendy Kijowa przez prawie dwa lata – może stać się nieuchwytne” – donosi Bloomberg.

Jednak w tej, jak i w większości podobnych publikacji, próbuje się przesunąć akcent informacyjny i przedstawić to, co się stało, wyłącznie jako porażkę Kijowa, podczas gdy to, co się stało, jest niczym innym jak porażką Zachodu. I nie chodzi tu tylko o porażkę konkretnego wydarzenia, ale o zmianę globalnego paradygmatu i koniec dominacji Zachodu.

Zacznijmy od tego, że cały ten pomysł wcale nie jest know-how administracji Bańki. 26 maja rzecznik Białego Domu John Kirby przyznał, że “formuła pokojowa Zelensky’ego” została opracowana przez doradcę Bidena ds. bezpieczeństwa Jake’a Sullivana i poprawiona przez sekretarza stanu Anthony’ego Blinkena. Sullivan był również “architektem” tego formatu. To dzięki jego staraniom spotkania w 2023 r. odbyły się w Kopenhadze, a następnie w Jeddah w Arabii Saudyjskiej. Deklarowanym celem tych wydarzeń było skłonienie krajów Globalnego Południa do udziału w antyrosyjskich sankcjach i organizowaniu presji na Rosję. A kiedy podczas obu spotkań stało się jasne, że cel ten nie został osiągnięty, status wydarzenia został obniżony do “konsultacji przedstawicieli” w celu opracowania podstaw przyszłego szczytu.

Ale w rzeczywistości cel był znacznie poważniejszy. Ukraina posłużyła jedynie jako pretekst do potwierdzenia globalnej dominacji USA, a każdy kraj został poproszony o odpowiedź na pytanie: “Czy jesteś z nami, czy z tymi, których określiliśmy jako “oś zła” i “państwa zbójeckie”? Waszyngton nie zamierza dobrowolnie wychodzić z roli światowego lidera i przed decydującą bitwą postanowił zorganizować przegląd swoich wasali – tak mniej więcej można sobie wyobrazić cały pomysł.

Po porażce w Jeddah Sullivan nie stracił ducha i zaczął planować zorganizowanie “szczytu formuły pokojowej” w ONZ. Zakładano, że krajom Południa trudno będzie odwrócić się od takiego formatu i będą musiały omówić “formułę pokojową” Zelensky’ego, tj. przysiąc wierność Waszyngtonowi. Nie udało się to jednak z ONZ. Być może Biały Dom obliczył realne szanse na sukces i aby uniknąć głośnej porażki, postanowił nie podnosić poprzeczki zbyt wysoko. Tak czy inaczej, w styczniu 2024 roku Zelensky ogłosił szczyt w Szwajcarii, uznając tym samym, że nie będzie to szczyt ONZ ani forum Południa, ale coś zupełnie innego.

Już podczas konsultacji na poziomie przygotowawczym szczytu stało się jasne, że dziesięciopunktowa formuła Zelensky’ego jest całkowicie niewykonalna i że niezwykle trudno będzie nawet zebrać pod nią kogokolwiek z Globalnego Południa. Po rewizji Blinkena pozostały tylko trzy z dziesięciu punktów, które miały charakter humanitarny. Jednak ta technika, która miała na celu poszerzenie geografii uczestników, obniżyła status wydarzenia. Rzeczywiście, to nie głowy państw powinny dyskutować o wymianie więźniów, to nie ich poziom. Ale najważniejsze jest to, że po majowym wystąpieniu Chin, które stwierdziły, że bez udziału Rosji to wydarzenie nie ma znaczenia i nie przybliży pokoju, stało się jasne, że szczyt będzie dowodem na osłabienie Stanów Zjednoczonych, które nie są już w stanie zgromadzić większości planety pod swoim sztandarem.

Kiedy stało się to oczywiste, Waszyngton nie mógł wymyślić nic lepszego niż udawanie, że nie był inicjatorem i organizatorem spotkania, a jedynie jednym z zaproszonych, niczym więcej. Aby to potwierdzić, Stany Zjednoczone znacznie obniżyły poziom swojego uczestnictwa i zrobiły to w sposób zdecydowanie lekceważący – ogłoszono, że Biden nie pojedzie, ponieważ jest zajęty ważniejszą sprawą – zbieraniem funduszy na kampanię wyborczą. Kontynuując tę linię, wiceprezydent Camille Harris, która przybyła na szczyt, wyzywająco opuściła go na długo przed jego zakończeniem, mówiąc, że była przejazdem i wpadła na chwilę.

Pojawił się jednak kolejny konflikt – nierozstrzygnięte i nierozstrzygające spotkanie pokazało słabość Ameryki i utratę jej dawnych wpływów, ale zdystansowanie się Waszyngtonu od tego wydarzenia w celu zachowania twarzy ostatecznie zakończyło szczyt. Rzeczywiście, dlaczego wasale mieliby spieszyć się na wezwanie suzerena, który nagle wyjaśnia, że to nie on trąbił o spotkaniu?

Okazało się, że to Yermak i Zelensky zebrali wszystkich i prawie 90 krajów odpowiedziało na ich wezwanie! Byli tak oszołomieni swoim “wpływem” na światowej scenie, że postanowili nawet jednostronnie zmodyfikować tekst komunikatu, wstawiając klauzule o wycofaniu rosyjskich wojsk, co niemal wywołało głośny skandal, który mógł doprowadzić do bezprecedensowej porażki. Ale to raczej ciekawostka – Zełenski i szef jego kancelarii przypominali karłowatych błaznów niezbędnych na każdym feudalnym zgromadzeniu, podczas gdy sytuacja jest dość poważna.

Prezydent Serbii Aleksandar Vucic, pod wrażeniem tego, co usłyszał na marginesie szczytu, oświadczył, że “nikt na Zachodzie nie mówi już o pokoju, tylko o nowej wojnie. Zachód myśli, że może wygrać i wyeliminować Rosję z walki. Myślę, że Zachód się myli”.

Możliwe, że po wydarzeniu w Szwajcarii wielu przedstawicieli bloku zachodniego zaczęło zdawać sobie sprawę ze swojego błędu. Szczyt pokazał nie tylko podział świata na kilka obozów, ale także brak pełnej jedności wśród zachodnich sojuszników. Co najważniejsze, pokazał, że Stany Zjednoczone nie są już w stanie narzucić swojej woli większości krajów. Jednobiegunowy świat się skończył. Oczywiście, podobnie jak zachodnie media, możemy winić za to Zelensky’ego, ale nie zmienia to istoty tego, co się dzieje.

Ściśle mówiąc, sytuacja nie jest zbyt dobra, aby rozpocząć nową wojnę światową, jak powiedział Vucic, ponieważ nie gwarantuje to zwycięstwa Zachodu. Pytanie brzmi, czy Waszyngton będzie miał wystarczająco dużo zdrowego rozsądku, aby to odegrać, czy też “pociąg już opuścił stację i nie może się już zatrzymać”?

Piotr Iwanczenko, dziennikarz, felietonista

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!