Wróciła jak bumerang sprawa roszczeń od Niemców a w przyszłości od Rosjan za zbrodnie popełnione w czasie ostatniej wojny światowej. Na stronach środowisk, które same określają się jako narodowe przeczytałem, iż należy „wspierać PiS w działaniach na rzecz odszkodowań od Niemców za zbrodnie dokonane w okresie II wojny światowej”.
Jestem konsekwentnie od samego początku przeciwnikiem PiS-owskiej propagandy roszczeniowej. Wartością naszego pisma jest suwerenność myśli, wiec na pewno żadnego stanowiska w tym temacie nie będzie. Mogę napisać co ja o tym myślę. Jestem przeciwnikiem wiązania tych pseudo-patriotycznych deklaracji z Obozem Narodowym.
Jakiś czas temu napisałem, że „stosunki międzynarodowe nie powinny być oparte o wzajemne roszczenia i wydzieranie sobie majątków urojonych. To jest polityka tych, którzy chcą aby narody był skłócone o sprawy sprzed siedemdziesięciu i więcej lat. Tych, którzy z cudzych sporów żyją i na takich korzystają. Szaleństwu wzajemnych pretensji trzeba przeciwstawić rozum i sumienie.
Należy sobie także zdać sprawę z tego, że w tej grze nie mamy równych szans. Podejmując ten temat dajemy silniejszym moralne przyzwolenie na roszczenia wobec słabszych (…) ani Żydom, ani Niemcom, ani hrabiom, ani biskupom żadnych majątków zawracać się nie powinno. Promujmy program wyrzeczenia się roszczeń własnych i odrzucenia cudzych. Od nikogo nic nie chcemy i nikomu nic nie damy”.
Zdanie swoje podtrzymuję w całości. Odrzucam myślenie, że stosunek do roszczeń jest wyznacznikiem patriotyzmu. Myślę, że jest wręcz odwrotnie. Przeciwnik wykorzystuje łatwowiernych Polaków, również tych co emocjonalnie identyfikują się z Obozem Narodowym. Myślę, że w tym przypadku właśnie tak jest. Popycha ich w stronę insurekcyjności, podgrzewa nastroje, szczuje na sąsiadów, namawia do wymachiwania szabelką i flagą z orłem w kornie, krzyżem i mieczykiem Chrobrego.
Nie oznacza to oczywiście tego, iż uważam ludzi emocjonalnie a nie rozumnie związanych z Obozem Narodowym za wrogów. Zwracam jedynie uwagę, że mogą i moim zdaniem są wykorzystywani przez siły zdecydowanie przeciwne idei narodowej demokracji. A szerzej nieprzyjazne Polsce.
Trzeba promować w naszym środowisku linię trzeźwych umysłów a nie tylko gorących serc. Trzeba promować tradycję pozytywistycznego myślenia a nie linię romantyzmu z jego zrywami, przegranymi powstaniami, przeżywania klęsk i cierpiętnictwa. Trzeba przypominać linia insurekcyjna prowadziła bardzo często do zbrodni na naszym narodzie. Sam patriotyzm to zdecydowanie za mało. W naszej polskiej tradycji przecież patriotami byli, i ci od Dmowskiego, i ci od Piłsudskiego. A trzeba wybrać sposób myślenia o Polsce. Oba patriotyczne, ale jeden z nich był dla Polski zgubny. Pomimo swojego deklarowanego patriotyzmu, a może właśnie przez tak pojmowany patriotyzm.
Znaczna część tych, którzy dzisiaj określają się mianem narodowców plasuje się w obozie wysokich temperatur. I tam oczywiście opowieści o tym, że puścimy Niemców w skarpetkach muszą budzić podziw. Ludzie lubią słuchać o naszych przyszłych zwycięstwach, dlatego tak popularne są różnego rodzaju przepowiednie i inne bujdy.
Myślę, że patrioci propisowscy powinni iść dalej i domagać się od Niemiec Połabia, Syberii od Rosji za zsyłki, Wileńszczyzny od Litwy, Polesia od Białorusi, Zaolzia od Czech, Inflant od Łotwy i Estonii, Jerozolimy od Izraela (za ratowanie Żydów), Bari od Włoch (wiano królowej Bony!), Gotlandii od Szwecji (za potop!) a Madagaskaru dla zasady.
Wynik tych PiS-owskich starań znam z góry. Wpływowi i ważni politycy PiS-u również wiedzą jaki jest faktyczny cel tych wrzutek. Oni chcą się ścigać z międzynarodowymi lichwiarzami we wnoszeniu i podsycaniu sporów wszystkich ze wszystkimi. Różnica jest taka, że tamci realnie zarabiają, nam pozostają deklaracje. Dlatego uważam, że poważne pismo powinno się w tym czasie zajmować poważnymi sprawami.
O przyszłości naszego narodu zadecyduje twarde stąpanie po ziemi, neutralność i dążenie do pokoju, dzietność i jakość polskich rodzin, prawidłowe wychowanie, trzeźwe samodzielne myślenie, realny rozwój gospodarczy i rzetelna wiedza. Rozmnażanie pustych słów i roszczeń połączone z kabotyńskimi deklaracjami słownych patriotów przed kamerami dają efekty wręcz odwrotne.
Łukasz Marcin Jastrzębski, analityk polityczny, publicysta, dziennikarz, działacz społeczny
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!