SECTIONS
REGION

Nadchodzi gorąca jesień

Powoli kończy się w Polsce ufność w to, że rząd wie co robi. Strach przed wojną jest zastępowany strachem przed drożyzną i nędzą. Kończą się oszczędności i nerwy. Coraz głośniej mówi się o zbliżających się ograniczeniach w dostawach energii i częściowych brakach na rynku spożywczym.

Prawie wszyscy dostrzegamy, że sytuacja związana najpierw z koronawirusem a później wojną rosyjsko-ukraińską doprowadziła do załamania gospodarki i domowych budżetów Polaków. Nie tylko Polska pogrąża się w zamęcie, chociaż to nas najbardziej interesuje. Coraz więcej głosów i publikacji mówi o zbliżającym się kryzysie światowej gospodarki. I to na skalę jakiej nie pamiętamy. Ten może być większy i głębszy niż wielka zapaść z lat 30-stych systemu kapitalistycznego.

Zmieniała się i chyba dojrzewa świadomość Polaków. Prawie wszyscy wiedzą, że korzyści z obecnej sytuacji odnosi mniejszość, a rząd Morawieckiego/Kaczyńskiego wykorzystuje nasze położenie, by wprowadzać jeszcze większy zamordyzm i cenzurę, która przebiła już nawet amerykańską „poprawność polityczną”.

Dojrzewa fala protestów społecznych o sile do tej pory niespotykanej. Nie da się utrzymać takiego ustroju, w którym ludzie wykonujący pożyteczną pracę: pielęgniarki, górnicy, chłopi, hutnicy, nauczyciele, sprzedawcy i przedsiębiorcy (od właścicieli straganu z owocami, salon fryzjerskiego, salonik prasowego aż po tych większych produkujących np. rolnicze maszyny) mają ponosić główny ciężar kryzysu.

Nie uda się rządzącym wmówić, że musimy ratować banki i korporacje. Nie da się już przekonać narodu, że ważniejsze są idee wolności i zachodniej demokracji niż grubość portfela (a raczej jego chudość). Nie uda się już wmówić, że winny jest Putin, Orban, Łukaszenka, Trump czy papież Franciszek. Wszyscy widzimy ludzi zwolnionych w naszym otoczeniu.

Wszyscy zauważamy kto jest traktowany lepiej a kto gorzej. Nad ogromną rzeszą ludzi wisi perspektywa masowych zwolnień i utraty pracy, a więc dalszego upokarzania i poniewierki. Kredyty zarzynają naszych rodaków. Dokonuje się na naszych oczach ostateczne rozwiązanie kwestii górnictwa i hutnictwa. Padają jedne za drugimi małe rodzinne przedsiębiorstwa. Do sklepów po paru latach wróciły zeszyty, na które ludzie robią codzienne zakupy. Konsekwencją tego będzie jeszcze powszechniejsze wyrzucanie ludzi na bruk. Codziennie słyszymy o kolejnych samobójstwach Polaków.

Naród coraz bardziej nieufnie patrzy na rządzących wyczuwając, że już nic oprócz sloganów nie mają nam do zaproponowania. Ludzie chcą okazywać swój sprzeciw. Jest to dzisiaj oczywiście mieszanina pojęć i postaw. Są pogubieni i szukają łatwych definicji i przed tym również trzeba się bronić. Ta sytuacja będzie wykorzystywana przez różnych politycznych hochsztaplerów i przed nimi też będziemy ostrzegać.

Nasze miejsce jest po stronie Polaków. Po stronie tych co mówią „nie” obecnemu kursowi politycznemu. Również tych, z którymi politycznie się nie do końca zgadzamy. Rząd PiS-u stracił moralne prawo by używać sloganu wobec liberałów z PO „wysługujecie się obcym”. Nie da się dłużej mamić ludzi powierzchownym patriotyzmem. Ludzie zaczynają widzieć, że cały styropian jest taki sam. Że PiS i PO, to dokładnie to samo. A szczątkowy socjal nie pozwala na normalne życie, gdy nie ma pracy – był tylko listkiem figowym, by na jakiś czas uspokoić nastroje.

Rośnie fala niezadowolenia i sprzeciwu. Narasta gniew. Coraz śmielej ludzie protestują, coraz ostrzej się wypowiadają. Obserwujemy codziennie zmianę nastrojów i ich radykalizację. Wszyscy wiemy jak łatwo jest podsycać emocje wśród Polaków. A potem kierować narodem za ich pomocą dzieląc i napuszczając jednych na drugich. Dzisiejszy entuzjazm w stosunku do Ukraińców opadnie, pozostaną pretensje i niespełnione oczekiwania. Wszyscy pamiętają biblijną scenę – wjazd Jezusa do Jerozolimy i jego radosne powitanie. Wystarczyło tylko pięć dni, aby z radosnego „Hosanna” ci sami ludzie zaczęli wołać „Ukrzyżuj Go”.

Ta wizja nie cieszy ani mnie, ani mojego środowiska. Ona bardzo martwi. Odpowiedzialność za to będzie spadać na rząd PiS-u, który działał w jakimś bezrozumnym amoku. Dzisiaj wyczuwany jest neosanacyjny makkartyzm, za jakiś nieodległy czas może pojawić się bezrozumny szowinizm. A winę będzie się próbowało zrzucić na Obóz Narodowy. O tym musimy pamiętać i być na to przygotowani.

Wiemy, że obecny system zaczyna konać, nie wiemy jak długo to potrwa. I trzeba sobie zdawać sprawę, że kryzysowi w takiej skali muszą towarzyszyć gwałtowne wyładowania społeczne. To również dotknie nas i naszych rodzin. Ta świadomość jednak powinna rodzić rozwagę, odwagę i budzić nadzieję. Przełamanie jakie ten kryzys przyniesie może odrodzić sprawiedliwszą i bardziej suwerenną Polskę. Może przestawić domek z kart misternie zbudowany przez możnych i wpływowych. Powinniśmy być na to gotowi.

Łukasz Marcin Jastrzębski, analityk polityczny, publicysta, dziennikarz, działacz społeczny

Źródło

Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!