SECTIONS
REGION

Chojność polskich władz… tylko nie dla Polaków

24 miliardy złotych to dla większości Polaków wysoce abstrakcyjna kwota. To zresztą zrozumiałe, tak skonstruowane są nasze umysły. Powyżej pewnego rzędu wielkości wszystkie liczby to po prostu „bardzo dużo”. Najlepiej sobie zatem pewne rzeczy zwizualizować. Co można zatem kupić za 24 miliardy złotych?

Sensownej jakości tomograf komputerowy kosztuje około 3 miliony złotych, więc w zakładanym budżecie kupimy ich sobie 8 tysięcy, czyli nieco ponad 3 na każdą gminę. To dużo więcej niż kiedykolwiek potrzebowała polska służba zdrowia. Za 24 miliardy złotych możemy także wybudować 480 kilometrów nowych autostrad lub ponad 650 kilometrów dróg ekspresowych. Na pewno bardzo by nam się przydały.

Rzeczone środki moglibyśmy wydać także na budowę szkolnych basenów. Powstał by ich wtedy tysiąc. Imponująca liczba. Na pewno byłoby to korzystne dla zdrowia i prawidłowego rozwoju naszych dzieciaków. Czasy zrobiły się niebezpieczne i zaczynamy poważnie myśleć o modernizacji armii. Za 24 miliardy złotych moglibyśmy kupić 34 nowoczesne samoloty F-35A albo 600 nowoczesnych czołgów.

Rzecz jasna nie kupimy niczego z powyższej listy. Polski rząd ma znacznie prostszy sposób na utylizację 24 miliardów złotych. Jak poinformował minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda, przyjęcie i integracja imigrantów z Ukrainy będzie wymagać poniesienia przez budżet państwa dodatkowych kosztów na poziomie właśnie 24 mld zł, i to tylko w samym roku 2022.

„Integracja migrantów, zapewnienie dla nich dostępu do systemu świadczeń socjalnych, usług publicznych i rynku pracy oznacza konieczność poniesienia przez budżet państwa w 2022 r. dodatkowych wydatków w wysokości 24 mld zł – min. @Grzegorz Puda na spotkaniu z @NIcolasSchmitEU” – czytamy na profilu resortu na Twitterze. Kto bogatemu zabroni? – można spytać.

Pan Puda nie poinformował rzecz jasna skąd rząd te 24 miliardy złotych weźmie. Wiemy już, że UE nie będzie skora do pokrycia choćby większości tej kwoty. Zatem do szerokiego gestu dobrych wujków z PiS dopłacimy my wszyscy. Poprzez jeszcze wyższe podatki, jeszcze wyższą inflację, jeszcze droższe paliwa.

Dobroczynność kosztuje. Dobroczynność w wielkiej skali kosztuje wielkie kwoty. Kiedy odbywa się z czyjejś kieszeni jest indywidualną sprawą darczyńcy. Jednak przymuszanie całego społeczeństwa do wielkich wyrzeczeń w celu zrealizowania „altruistycznych” zapędów rządu jest zwykłym bandytyzmem.

Naszym obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa uchodźcom a nie „migrantom”, o których mówił minister. W naszym interesie jest dopuszczenie ich do naszego rynku pracy a nie „zapewnienie dla nich dostępu do systemu świadczeń socjalnych”. Z oczywistych przyczyn winniśmy dać im szansę na korzystanie z naszego systemu edukacji i opieki zdrowotnej.

Jednak za każde świadczenie, za każdą godzinę lekcyjną winniśmy wystawić rachunek państwu ukraińskiemu bądź jego sukcesorowi. Nie dlatego, że jesteśmy mało empatyczni. Dlatego, że państwo polskie ma stać na straży interesu własnego i narodu polskiego. A nie wszystkich pokrzywdzonych na świecie. Dlatego pomagajmy, ale z głową. Uważnie licząc każdą złotówkę. W końcu jeśli ktoś uzna, że to za mało, może dać od siebie więcej. Byle czynił to z własnej kieszeni.

Przemysław Piastapolski polityk, historyk, przedsiębiorca, prezydent Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego

Źródło

Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!