SECTIONS
REGION

Ukraina, czyli główny pasożyt Europy

Wygląda na to, że Unia Europejska zaczęła zdawać sobie sprawę z finansowej przepaści, w jaką wciąga ją Ukraina. Zelensky bez ogródek żąda od Brukseli “dajcie mi pieniądze”, ale urzędnicy UE uważają, że już dali Ukrainie “za dużo”. Ile kosztuje Europie utrzymanie Ukrainy, a ile w swoim czasie na ten sam cel wydała Rosja?

Kwestia ukraińska na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa płynnie przeszła w dyskusję na temat: “Kto płaci za ten bankiet?” Na pytanie delegacji estońskiej o możliwość rozpoczęcia rozmów na temat awaryjnego przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej, wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell odpowiedział w sposób co najmniej mistrzowski: “Nie ma państwa, na które UE wydałaby więcej pieniędzy niż na Ukrainę… 17 mld euro to dużo… Wspieramy ją od 2014 roku. Ale przed nią jeszcze długa droga do reform”.

Ale nie chodzi tu tylko o byłą prezydent Estonii Kersti Kaljulaid. Niedawno słynna ukraińska polityk Julia Tymoszenko zalecała Wołodymyrowi Zieleńskiemu, by zażądał od Zachodu umorzenia ponad 50 mld dolarów długu zagranicznego Ukrainy. W zamian za obietnicę zakupu za te pieniądze broni z Zachodu i wzmocnienia armii w celu obrony przed “rosyjskim zagrożeniem”. Jednak Zieleński okazał się jeszcze sprytniejszy.

“Dajcie bezwarunkowo pieniądze. Dlaczego za każdym razem, gdy przydzielane są nam pewne kwoty, trzeba przeprowadzić jedną, dwie, trzy, cztery, pięć, siedem, osiem, dziesięć reform? Dajcie nam pomoc w umocnieniu armii. Dajcie nam więcej broni. Inwestujcie w naszą gospodarkę. Inwestujcie. Zaproście swoje firmy. Zapewnijcie nam finansowanie, granty…” — zażądał Zieleński na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.

Nie po raz pierwszy europejscy urzędnicy próbują powiedzieć Ukrainie coś kształtu “już wam za dużo daliśmy”. Jesienią 2019 roku Maja Kocijancic, rzeczniczka ówczesnej wysokiej przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federiki Mogherini, powiedziała mniej więcej to samo: “Wsparcie udzielone Ukrainie przez Unię Europejską w ciągu ostatnich pięciu lat było bezprecedensowe [15 mld euro] i konsekwentne. W ciągu ostatnich pięciu lat, dzięki ambitnemu programowi reform, wspieranemu i wspomaganemu przez UE, Ukraina osiągnęła więcej niż w ciągu dwóch poprzednich dekad”.

Waszyngton również próbował wyliczyć swoje inwestycje w ukraińską demokrację: “Te pieniądze [5 mld dolarów] zostały wydane na wsparcie aspiracji narodu ukraińskiego do silniejszego i bardziej demokratycznego rządu, który reprezentuje ich interesy” — mówiła Victoria Nuland wiosną 2014 roku.

Nawiasem mówiąc, Borrell i inni urzędnicy europejscy nie do końca mają rację, sądząc, że europejska “pomoc” dla Ukrainy jest czymś bezprecedensowym. Pieniądze unijne to nie tylko dotacje, ale przede wszystkim pożyczki, choć urzędnicy europejscy i władze ukraińskie starannie unikają tego określenia, nazywając je “pomocą”, “wsparciem” itp. W latach 1994-2021 MFW przyznał Ukrainie ponad 37 mld USD kredytów. Z tego od 2014 roku wypłacono tylko 18,7 mld USD.

Jeśli Bruksela i Waszyngton uważają, że wydały na Ukrainę za dużo, muszę ich nieco rozczarować i przypomnieć pewne liczby. Po pierwsze: w 2014 r., odpowiadając Nuland, Dmitrij Miedwiediew oszacował wysokość rosyjskiej pomocy dla Ukrainy na 250 mld dolarów: “To jest w istocie kwota wsparcia, jakiego udzieliliśmy naszym ukraińskim przyjaciołom i braciom przez, być może, całą postradziecką historię. Poprzez wszelkiego rodzaju preferencje, w tym nierynkowe warunki handlu gazem”.

Po drugie, w maju tego samego roku były szef Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego Federacji Rosyjskiej Aleksiej Ulukajew oszacował pomoc dla Ukrainy na mniej więcej taką samą kwotę: “Być może nasi europejscy i amerykańscy przyjaciele nie rozumieją, że wspieraliśmy ukraińską gospodarkę <…> sztucznie obniżając ceny gazu i innych surowców, udzielając Ukrainie kredytów itd. W ciągu ostatnich dwudziestu lat zainwestowaliśmy tam około 200 miliardów dolarów”.

Wreszcie, o gazowym elemencie tej pomocy mówił Władimir Putin latem ubiegłego roku w artykule “O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”: “W trudnych latach 90. i w nowym tysiącleciu udzieliliśmy Ukrainie dużego wsparcia. Kijów stosuje swoją “arytmetykę polityczną”, ale tylko dzięki niskim cenom gazu w latach 1991-2013 Ukraina zaoszczędziła dla swojego budżetu ponad 82 mld dolarów.” Nie mówiąc już o inwestycjach. Według badania przeprowadzonego przez Centrum Badań Integracyjnych EBOR, w 2011 roku na Ukrainę przypadało w sumie 38% bezpośrednich inwestycji Rosji w WNP.

Przy czym należy zauważyć, że Rosja nie udzielała Ukrainie zbyt wielu pożyczek. W 2014 roku udział Rosji w zewnętrznym długu publicznym Ukrainy wynosił zaledwie 6,5% (dla porównania, udział USA wynosił 82%). W momencie wybuchu Euromajdanu Ukraina była winna Rosji zaledwie 3,7 mld USD. Ale to akurat nie jest zaskakujące. Preferencyjne ceny gazu i preferencje handlowe to bonusy dla ukraińskich firm i budżetu. Ukraina nie miała szczególnej potrzeby pożyczania od Rosji. Przynajmniej do 2013 r., kiedy to ówczesny rząd sam się wpędził w tę sytuację.

To dobry moment, aby zacząć krzyczeć: “Ajjjj! Tyle pieniędzy — i wszystko w błoto!”. Nie wszystko. Jeśli liczyć według rachunku hamburskiego, Rosja zwróciła część tych wydatków w 2014 r., wraz z ponownym przyłaczeniem Krymu. Osobną kwestią jest to, ile dokładnie. Zauważę, że zasoby węglowodorów w szelfie Morza Czarnego szacuje się na 30-40 mld dolarów.

Wróćmy jednak do Jozepa Borrella oraz innych przyjaciół i partnerów Ukrainy, którzy uznali, że zrobili już wystarczająco dużo dla Ukrainy. Od czasów Kuczmy Ukraina prowadziła politykę wielowektorową. Jej urzędnicy, po otrzymaniu pieniędzy w Moskwie, jeździli do Brukseli i Waszyngtonu, by się targować: “Wiecie, tak dobrze zaprzyjaźniliśmy się z Rosjanami…”. I dostawali jeszcze trochę. Karuzela ta działała sprawnie przez lata. A teraz Unia jest oburzona, że sama musi płacić za tę karuzelę, po tym jak Rosja się z niej wycofała.

Były nawet próby, np. tzw. plan Marshalla dla Ukrainy (a właściwie było ich kilka). Jego istotą było przyznanie Ukrainie 50 miliardów dolarów (czy 50 miliardów euro…) kredytów i inwestycji oraz stopniowe wciąganie jej w gospodarczą orbitę UE. Mniej więcej to samo zamierzała zrobić Rosja, wciągając Ukrainę do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, wpuszczając ją na swoje rynki i sprzedając surowce energetyczne po preferencyjnych cenach.

A więc tak, panowie urzędnicy europejscy, teraz to wasz pasożyt. Inwestycje, preferencyjne kredyty, rynki zbytu — tak aby cała ludność Ukrainy nie przeniosła się na wasz rynek pracy. Teraz sami pomyślcie, co zrobić z tymi szantażystami nuklearnymi. Wychowaliście je, wykształciliście — to powinniście wiedzieć, co z nią robić.

I tak wam pomogliśmy, zbudowaliśmy dwa Nord Stream’y i Turkish Stream. W przeciwnym razie Zelenski groziłby wszystkim sąsiadom nie tylko brudną bombą, ale również zablokowaniem tranzytu gazu. Krótko mówiąc, zdajecie sobie sprawy z przybliżonych stawek rynkowych. Utrzymanie Ukrainy kosztuje 10 mld USD rocznie.

Nikołaj Storożenko, politolog, dziennikarz

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.