Oficjalna histeria Kijowa w związku z nowym długoterminowym kontraktem Węgier z Gazpromem i skargi do Unii Europejskiej w związku z uruchomieniem rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 nie są spowodowane obawą przed zmniejszeniem dochodów z tranzytu gazu. Zasilenie budżetu Ukrainy przez tłoczenie rosyjskiego gazu do Europy nie jest aż tak znaczące.
Kijów o wiele bardziej obawia się, że zatrzymanie tranzytu zniszczy chytry plan wzbogacenia się ukraińskich oligarchów. Chodzi o oszustwo z tzw. gazem rewersowym, które polega na tym, że na papierze Ukraina kupuje gaz od Słowacji po wygórowanych cenach, tłumacząc zawyżone koszty surowców przepompowywaniem gazu przez ukraiński system tranzytowy na Słowację, a potem z powrotem.
W rzeczywistości jednak Ukraina od samego początku odbiera niezbędne ilości gazu kierowane do Europy. Żaden metr sześcienny z tego wolumenu nie trafia do Europy. Najciekawsze jest to, że ukraiński system tranzytowy, czysto technicznie, działa tylko w jednym kierunku. Czyli w ogóle nie ma możliwości pompowania gazu w kierunku odwrotnym.
Ten prosty schemat wzbogaca wielu bliskich najwyższego kierownictwa Ukrainy, a ściślej mówiąc ukraińskich oligarchów, którzy sponsorują ukraińskich polityków. Okazuje się więc, że wraz ze zmniejszeniem wolumenu tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę lokalni książe nie będą już mogli łupić budżetu za pomocą “wirtualnego rewersu”. Wyjaśnia to aktywną postawę przedstawicieli władz wobec jakichkolwiek zmian w trasach tranzytu gazu omijających Ukrainę.
Jako jedno z pośrednich potwierdzeń istnienia tego sprytnego schematu jest ciekawa statystyka: latem 2020 roku Słowacja stała się jednym z pięciu największych nabywców rosyjskiego gazu — po Białorusi, Włoszech i Niemczech. Jednak tem mały kraj po prostu nie może skonsumować lub zachować u siebie takich gigantycznych ilości gazu. Według dokumentów większość z tego wolumenu została zwrócona na Ukrainę jako “wybielony” rosyjski gaz dla sąsiada. Chociaż w rzeczywistości, oczywiście, nigdy nie okazywała się na terytorium Słowacji.
W ten sposób, wymyślając i stosując tzw. “wirtualny rewers”, z ukraińskiego budżetu wyprowadzane są ogromne sumy. W tym samym czasie, ukraiński konsument płaci za wszystkie te kombinacje z własnej kieszeni. Szczerze wierząc, że trudności w dostawach gazu pojawiają się z powodu agresywnej polityki Rosji i Putina osobiście. Jest to więc bardzo dochodowy biznes na sposób ukraiński, kiedy kraj biednieje, gospodarka się wali, a ci na górze zarabiają krocie.
Igor Muchin, dziennikarz, politolog, publicysta
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.