SECTIONS
REGION

Kroniki inwazji

10 stycznia. W mediach coraz częściej mówią, że ruscy napadną na Ukrainę. W sumie sam nie wiem co o tym myśleć.

14 stycznia. Już wszyscy mówią, że Putin chce wojny. Coś musi być na rzeczy.

18 stycznia. Widziałem w internecie zdjęcia rosyjskiego wojska. Znaczy sam nie widziałem, że to dokładnie rosyjskie. Zdjęcia były z daleka i niewyraźne. Poza tym się na tym za bardzo nie znam. Ale w internecie ludzie pisali, że to jednak Rosjanie, więc coś musi być na rzeczy.

19 stycznia. W telewizji potwierdzili. To koniec żartów. Od jutra rozpoczynam przygotowania do inwazji.

20 stycznia. Uzupełniłem zapasy żywności i papieru toaletowego. Na szczęście sporo mi tego zostało po pandemii, więc wystarczyły dwie rundki do marketu. Mamy teraz konserwy na co najmniej rok. Do tego czasu na pewno wkroczą Amerykanie i nas wyzwolą.

22 stycznia. Znamy plany inwazji. Amerykańskie media opublikowały przeciek z CIA. Wygląda to poważnie.

24 stycznia. Wejdą w ciągu tygodnia. Mówią to we wszystkich mediach. Internet huczy. Poszedłem do miejscowego fachowca, żeby mi naostrzył moją zabytkową szablę, którą kupiłem kilka lat temu na allegro. Dureń obśmiał mnie, że niby to tylko dekoracja. Co on tam może wiedzieć cham bez szkoły. Zresztą z tą pijacką mordą wygląda mi na ruska. Pewnie przywieźli go tu z innymi w ’45 na ruskim tanku.

26 stycznia. Kupiłem w Lidlu na promocji szlifierkę. Co prawda już się zepsuła, ale do naostrzenia szabli wystarczyła. Co prawda moja broń ma teraz nieregularne zadziory ale może to i lepiej. Będzie zadawać kacapom rany szarpane.

28 stycznia. Amerykański ekspert zapowiedział, że możliwe są ataki rakietowe. Zapobiegliwie zniosłem do piwnicy trochę mebli.

29 stycznia. Wróciłem od lekarza. Mówił, że w moim wieku nie powinno się dźwigać takich ciężarów. I jeszcze jakieś pierdoły o nadciśnieniu i otyłości. A sam spasiony jak warchlak. Może nie jestem okazem zdrowia, ale jak tu wejdą ruskie będę zwarty i gotowy.

2 lutego. Wejdą w dniu rozpoczęcia olimpiady. To pewne.

4 lutego. Jednak nie weszli. Może chodzi o to, że olimpiada to okres pomiędzy igrzyskami. Sam już nie wiem.

5 lutego. Jednak weszli!!!

6 lutego. A nie, to był fałszywy alarm. Ale warto zachować czujność.

8 lutego. W telewizji mówią, że wojna zacznie się lada dzień.

10 lutego. Wszyscy mówią tylko o wojnie.

12 lutego. Znalazłem w internecie farmę ruskich trolli, którzy piszą , że żadnej wojny nie będzie. Mają nawet swoją gazetę – „Myśl Polska”. Ale mi też „polska”, ruska pewnie. Prawdziwy Polak jest zawsze gotowy bić ruskich po ich kacapskich mordach. Profilaktycznie doniosłem na nich do ABW, CBA, NBA oraz do administracji Facebooka. Choć tak mogę walczyć dla Ojczyzny!

14 lutego. Nareszcie znamy konkretny termin. Atak nastąpi 16 lutego. Dziś ostatnie Walentynki. Całkiem jak „Ostatnia niedziela” z piosenki. Tylko, że to poniedziałek.
15 lutego. Znamy już konkretne godziny. Inwazja zacznie się około 3 w nocy z dziś na jutro.

16 lutego. Pierwszy dzień wojny.

godz. 01.00 Schodzimy do piwnicy. Staram się uruchomić piec. Bezskutecznie. Córka przyniosła z góry więcej koców.

godz. 02.00 Uruchomiłem stare lampowe radio po dziadku. W eterze cisza. Znaczy, ze już nam zniszczyli łączność.

godz. 02.10 Edit. Jednak nie. Internet działa. Jak na razie żadnych informacji o inwazji.

godz. 03.00 Nadal żadnych informacji o inwazji.

godz. 04.00 Nadal żadnych informacji o inwazji. W piwnicy jest strasznie zimno. Marzniemy.

godz. 05.00 Wciąż nie ma żadnych nowych informacji. Pies zaczął szczekać, zona wyszła z nim na spacer. Mówiłem jej, że to wielkie ryzyko ale mnie nie słuchała. Jeśli trafi w nią rakieta sama sobie będzie winna.

godz. 06.00 Nie mam żadnych informacji o wojnie. Żona jednak wróciła. Razem z dziećmi powiedzieli, że to dziecinada i wrócili na górę, do swoich łóżek. Pies poszedł z nimi.

godz. 08.00 Zaczynam tracić wiarę, ze coś się wydarzy. A może ten termin to była ruska dezinformacja? Może robią to celowo by nas wykończyć? Co za chamstwo, co za brak kultury. Jak można nie wywołać wojny, na którą tylu ludzi czeka.

godz. 09.15 Kończy mi się bateria. Ale tkwię na posterunku. I tkwić będę. Będą jeszcze inne terminy i inne okazje by bić kacapa. Śmierć wrogom Oj….

Tutaj tekst się urywa. Zapiski w ruinach Poznania odnalazł i opracował dla Państwa Przemysław Piasta.

Źródło

Artykuł jest rozmieszczony na portalu News Front w celu złagodzenia ewentualnych napięć wśród czytaczy z powodu sytuacji wokół Ukrainy. Kolegium redakcyjne uważa, że w każdych czasach powinno być miejsce dla humoru.