Petr Fiala
Po ostatnich wyborach parlamentarnych w Czechach zakończył działalność rząd Andreja Babisza. Nowy rząd nie został jeszcze oficjalnie powołany przez prezydenta, niemniej znamy nazwisko nowego premiera – jest nim Petr Fiala – który podjął się misji utworzenia nowego rządu, znamy też jego proponowany skład. Także dla nas, w Polsce bardzo istotne jest, czego możemy spodziewać się po nowym premierze i jego gabinecie.
Polska i Czechy nie tylko są sąsiadami, nie tylko są razem w NATO i UE, ale tworzą również Grupę Wyszehradzką, która w założeniu ma stanowić bliższy związek państw Europy Środkowej w ramach UE i mówić, w interesie czterech partnerów, jednym głosem. Trudno mówić o jednym głosie w sensie politycznym. Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, Węgry wyróżniają się spośród grupy w sposób znaczący, prowadząc politykę wielowektorową, w tym, co najistotniejsze, rozwijają swoje stosunki z Rosją, zawierając poważne umowy gospodarcze, jak również mówią swoim odrębnym głosem w sprawie Ukrainy.
Trudno nawet porównywać politykę zagraniczną Polski i Węgier. Jednostronność, dogmatyczność, nieelastyczność, zdominowanie przez ideologię, wreszcie, po prostu irracjonalność polityki polskiej widoczne są gołym okiem. Ale spójrzmy choćby na praktykę jednej i drugiej polityki – Węgry wiedzą czego chcą i trwają przy swojej pozycji, bez oglądania się na innych. Polska kontynuuje uprawianą od dwustu lat politykę pukania do drzwi obcych w nadziei na poparcie dla swoich niereformowalnych postulatów, a gdy nie otwierają, staje się ona polityką wiszenia u klamki.
Z drugiej strony mamy nagłaśnianie sojuszy z „mocarstwami” takimi jak kraje bałtyckie. Czechy długo zachowywały również niezależność w polityce zagranicznej – w dużej mierze zawdzięczały to racjonalnemu i autonomicznemu stanowisku prezydenta Zemana – a nawet planowały współpracę gospodarczą z Rosją, niemniej po dziwnej i głośnej, a obecnie wyciszonej sprawie Vrbetic i rzekomego wysadzenia składu amunicji przez Rosjan, sytuacja się skomplikowała.
Także nowy premier, o czym za chwilę, uważany jest za tego, który zaostrzy kurs wobec Rosji. Jeżeli chodzi o politykę skierowaną do wewnątrz Unii Europejskiej, to Polska może tu liczyć bez wątpienia na Węgry, natomiast, jeżeli chodzi o Czechy, wiele będzie zależeć właśnie od nowego rządu. Na współpracy tej cieniem kładzie się jednak sprawa kopalni i elektrowni Turów.
Jak zatem powyższe problemy wyglądają w perspektywie utworzenia w Czechach nowego rządu? Oczywiście, jest za wcześnie, żeby udzielić w tej chwili autorytatywnej odpowiedzi. W Polsce na oczekiwania wobec nowego rządu czeskiego nakłada się silna polaryzacja sceny politycznej, a w konsekwencji poparcie lub wręcz nienawiść do rządu PiS. Dlatego np. w obozie rządowym słyszy się głosy pełne nadziei odnośnie nie tylko konfliktu o Turów, ale w ogóle, jeżeli chodzi o przyszłość stosunków, ponieważ podkreśla się, że p. Petr Fiala, nowy premier, jest konserwatystą o tradycyjnych poglądach na wiele kwestii.
Rzeczywiście, Petr Fiala jest postacią jak na Czechy, nietuzinkową, przede wszystkim ze względu na to, że nie kryje się ze swoją wiarą w kraju, w którym jedynie ok. 20% mieszkańców przyznaje się do jakiejkolwiek religii. Ma 57 lat, pochodzi z mieszczańskiej, katolickiej rodziny z Moraw. Jego babcia ze strony ojca była Żydówką, stąd rodzina ojca w czasie II wojny światowej trafiła do niemieckiego obozu koncentracyjnego.
Fiala zaangażowany w opozycyjną działalność już za czasów komunistycznej Czechosłowacji, ochrzcił się jako 22-latek, w 1986 r. Studiował język, literaturę i historię. Robił karierę akademicką. Jest profesorem nauk politycznych, był dziekanem i rektorem Uniwersytetu Masaryka. Politycznie związany z ODS – Obywatelską Partią Demokratyczną, którą założył Vaclav Klaus. Z Klausem poróżnił się, podobnie jak cała partia. Obecnie to Fiala jest jej liderem. W latach 2012/13 był ministrem w rządzie Petra Necasa, a obecnie, po ostatnich wyborach, jak już powiedziałem, prezydent powołał go na stanowisko premiera i powierzył misję utworzenia nowego rządu.
Fiala ma prywatnie konserwatywne poglądy, i to w znaczeniu tradycyjnym, np. sprzeciwia się tzw. małżeństwom jednopłciowym. Można go określić jako tradycyjnego chadeka, który z jednej strony sprzeciwia się islamskiej imigracji do Europy, występuje przeciwko radykalnemu islamowi i neguje kwoty migracyjne ustanowione przez UE, jednak jednocześnie popiera amerykańskie interwencje wojskowe na Bliskim Wschodzie, nie zauważając związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy tymi czynnikami. Określa sam siebie jako delikatnego eurosceptyka a swoją pozycję wobec UE jako reformistyczną.
Izba Reprezentantów Parlamentu Czech
W 2019 r. Fiala gratulował PiS zwycięstwa wyborczego w Polsce, obie partie współpracują w europarlamencie, a sam Fiala stwierdził, że postara się zmniejszyć negatywne oddziaływanie Turowa na nadgraniczne tereny Czech, co w polskim obozie rządowym zostało odebrane, jako zapowiedź rozwiązania problemu. Jednak poglądy samego Fiali to nie wszystko. Ma on stać na czele rządu złożonego z przedstawicieli pięciu partii, w tym lewicowo-liberalnej (progresywnej) Partii Piratów.
Stąd głosy, że jednak nowy rząd czeski może być nie kontynuacją, ale reakcją na rząd uważanego za populistę Babisza. W Polsce np. Jakub Medek z TOK FM, wskazał, że miesiąca miodowego pomiędzy Czechami a Polską nie będzie i w sprawie Turowa także łatwiej nie będzie, gdyż rząd Fiali jest rządem „od Sasa do Lasa”, a Piraci należą do frakcji Zielonych w PE i do największych krytyków Turowa.
Niewątpliwie sprawa Turowa uderza w jedność Grupy Wyszehradzkiej i osłabia jej funkcjonowanie. Dotyczy to obu stron. Tymczasem obaj partnerzy powinni mieć na uwadze szerszą perspektywę i własne cele w Unii Europejskiej, przede wszystkim utrzymanie podmiotowości państwa narodowego. Z tego punktu widzenia ważne jest, aby drażniące sprawy pomiędzy partnerami wewnątrz grupy rozwiązywać w drodze dwustronnych rozmów. Tymczasem Czechy prowadzą sprawę w TSUE przeciwko Polsce w związku z Turowem, a Polska posiada podobny oręż i może go użyć w razie niedojścia do dwustronnego porozumienia.
W czeskich Hermanicach koło Ostrawy istnieje na obszarze 60 ha hałda odpadów pokopalnianych (30 milionów ton), która permanentnie płonie w swym wnętrzu wydzielając do atmosfery toksyczne związki siarki, a z drugiej strony, wraz z deszczem z hałdy spływa skażona woda, która wpływa do Odry a z Odrą płynie do Polski. Czeski dziennikarz-eurosceptyk, Ladislav Jakl uważa, że eskalacja konfliktu w postaci wniesienia spraw(y) do organów europejskich, to poważny obustronny błąd. Że to dawanie Brukseli broni, która zostanie użyta przeciwko obu krajom w przyszłości. Jego zdaniem, problemy powinny być rozwiązane między sąsiadami, bez pośrednictwa UE. Trudno się z tym nie zgodzić.
Petr Fiala będzie stał na czele rządu bardzo zróżnicowanego ideowo i politycznie. Nie będzie mu łatwo forsować własnych poglądów, także tych bliskich PiS, czy Viktorowi Orbanowi. Były prezydent Czech Vaclav Klaus uważa nawet, że to będzie najbardziej prounijny rząd czeski i Grupa Wyszehradzka będzie jedną z ofiar ostatnich wyborów w Czechach. Formalnie się utrzyma, retoryka pozostanie, ale zmiana będzie mieć charakter jakościowy.
Orban pozostanie jako główne wsparcie, ale przy zachowaniu autonomii w polityce wschodniej, gdzie istnieje największy i zasadniczy rozdźwięk między Polską a Węgrami. Tutaj należy zwrócić uwagę na możliwy, pogłębiający się rozdźwięk między Węgrami a nie tylko Polską ale i Czechami, wobec oczekiwań, że Fiala zaostrzy kurs wobec Rosji i Chin.
Oczekiwania te podparte są wypowiedziami Fiali, który w przeszłości sprzeciwiał się np. rozbudowie elektrowni atomowej Dukovany z udziałem Rosji i Chin, zaangażowaniu Rosji na Bliskim Wschodzie, zaś co do Chin, wskazuje się również na wizytę odpowiednika polskiego marszałka senatu Milosa Vystrcila w 2020 r. na Tajwanie, której nadano uroczysty charakter, sam zaś Vystrcil, członek ODS i współpracownik Fiali, uznał, że wizyta ta była w obopólnym czesko-tajwańskim interesie. Tego typu zachowania i poglądy zbliżają potencjalnie Fialę i jego rząd do idei hegemonii amerykańskiej w stylu neokonserwatystów i wojennych jastrzębi, co akurat może zbliżać go do PiS.
Konflikt wokół Turowa oczywiście szkodzi i osłabia potencjał polityczny Grupy Wyszehradzkiej. Można mówić tu o dwóch kierunkach. Pierwszy to wewnątrz Unii Europejskiej, w kontekście utrzymania roli państwa narodowego oraz ewentualnego promieniowania tą ideą na innych. Najlepiej w tym aspekcie wypadają Węgry. Polska głosi podobny program, ale wiele rzeczy robi bardzo nieumiejętnie.
Sala Senatu Republiki Czech
Tymczasem zapowiedzi Fiali, że zamierza prowadzić politykę z krajami Grupy na równi z wszystkimi innymi krajami UE pokazują, że być może pozycja Grupy osłabnie. Krytycy, tacy jak wspomniany Vaclav Klaus wskazują, że także w sprawie migrantów rząd Fiali nie musi podzielać poglądów Węgier i Polski.
Jedno i drugie wynika ponownie z koalicyjnego charakteru rządu Fiali i obecności ugrupowań i ludzi o poglądach lewicowo-progresywnych (w odróżnieniu od tradycyjnej lewicy prezydenta Zemana), z którymi Fiala będzie musiał się liczyć. Dla Vaclava Klausa testem dla rządu Fiali będzie stosunek do osoby i działań Very Jourovej, czeskiej członkini Komisji Europejskiej, wybitnie niechętnej polskiemu rządowi.
Tymczasem rząd Fiali wciąż powołany nie został. Trwa impas. Prezydent Milos Zeman ogłosił 10 grudnia br. oświadczenie, w którym wyraził wątpliwości co do kilku kandydatów na ministrów, zaś w przypadku Jana Lipavskiego (ur. w 1985 r.), członka Partii Piratów, kandydata na ministra spraw zagranicznych, odmówił jego powołania na to stanowisko. Ciekawe są przyczyny odmowy, jakie podał Zeman:
1. Niskie kwalifikacje: Lipavsky jest tylko licencjatem, a za pracę licencjacką otrzymał najniższą możliwą ocenę zaliczającą;
2. Lipavsky daleki jest od idei Grupy Wyszehradzkiej i współpracy w jej ramach, co jest niezgodne z deklaracją programową nowego rządu;
3. Również niezgodny z deklaracją „letni” stosunek do Izraela (ten argument Zemana jest o tyle ciekawy, że Fiala uchodzi za zwolennika Izraela i jego polityki, i krytykował w 2020 r. wspólne oświadczenie ministra SZ Tomasa Petricka, ministra kultury Lubomira Zaoralka i byłego ministra SZ Karela Schwarzenberga potępiające Izrael za planowaną aneksję terytoriów na Zachodnim Brzegu Jordanu);
4. Wreszcie Lipavsky publicznie zaproponował, aby kolejne Dni Niemców Sudeckich odbyły się w Czechach.
Premier zapowiedział złożenie powództwa do Trybunału Konstytucyjnego (uważając, że prezydent nie ma prawa do powołania przedstawionego składu rządu, ale obowiązek), natomiast wspomniany Vaclav Klaus poparł stanowisko Zemana, wskazując m.in. na to, że nie wyobraża sobie, aby zwolenników nowego rządu nie obchodziło, że Dni Niemców Sudeckich mają się odbyć w Czechach. Klaus podkreślił, że dla niego jest to niezwykle istotna sprawa i że kiedy podpisywał deklaracje czesko-niemiecką w 1997 r. z Helmutem Kohlem, nie spodziewał się, że doczeka się takich propozycji we własnym kraju.
Jak widać polityka wewnętrzna w Czechach jest niezwykle interesująca. Podziały przebiegają inaczej niż u nas, z pewnością ciekawiej i sensowniej merytorycznie. W Czechach wciąż jeszcze istnieje silny prąd pragmatyczny, tak obcy polskiej scenie politycznej, najsilniej wyrażany dziś, wbrew kpiącym, przez prezydenta Zemana, zaś centrum eurosceptyczne, wolnościowe, ale także przeciwne zaangażowaniu czeskiemu w kolonialne wojny amerykańskie skupia się wokół wybitnej postaci byłego prezydenta Vaclava Klausa. W mojej ocenie, pomimo Vrbetic i wolt Babisza, różnica jakościowa jest zdecydowanie na korzyść strony czeskiej.
W naszym wspólnym interesie jest, aby rząd Fiali realizował w większym stopniu jego poglądy niż poglądy jego koalicjantów. Nie będzie to łatwe i powinniśmy krytycyzm Klausa przyjąć jako memento. Sprawą do najszybszego załatwienia, z powodów społecznych, ale także i politycznych, dla dobra Grupy Wyszehradzkiej, jest sprawa Turowa. Słabą stroną we wszystkich ocenach i przewidywaniach jest koalicyjność nowego rządu i możliwy upadek na skutek tarć między dalekimi od siebie partnerami. Jak będzie, jak zwykle pokaże czas.
Adam Śmiech, politolog, publicysta, socjolog
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.