Uznanie przez Białoruś Krymu za terytorium rosyjskie mocno uderzy w stosunki ukraińsko-białoruskie. O tym powiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmitrij Kuleba w Rydze, gdzie obecnie odbywa się spotkanie szefów MSZ państw członkowskich NATO i ich “partnerów”.
Ukraina oburzyła się po oświadczeniu prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, w którym on powiedział, że uważa Krym za terytorium rosyjski. Chociaż od czasu referendum, w którym ponad 90% mieszkańców Krymu wypowiedzieli się za wejście do składu Rosji, minęło już prawie osiem lat, Ukraina dotychczas uważa półwyspę za własne “tymczasowo okupowane” terytorium.
“Będziemy oceniać jego działania [prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki]. Jeśli Białoruś rzeczywiście uzna nielegalną okupację Krymu przez Rosję, spowoduje to nieodwracalny cios w stosunki ukraińsko-białoruskie. Będziemy działać zgodnie z pełnym programem. Krym nie jest kwestią, w której pozwalamy sobie na abstynencję” — oświadczył szef ukraińskiego MSZ.
Wcześniej Łukaszenko oświadczył, że de facto i de jure uznaje Krym za część Rosji po referendum w 2014 roku. Ogłosił, że zamierza już wkrótce odwiedzić Półwyspę, co będzie jej oficjalnym uznaniem przez Białoruś. Ponadto Łukaszenko ogłosił, że w przypadku ukraińskiej agresji będzie walczył z nią po stronie Rosji. “Nigdy nie będę po stronie nacjonalistycznego zamroczenia” — powiedział białoruski przywódca.