Socjalistyczna utopia, którą od sześciu lat usiłuje budować w naszym kraju PiS sypie się na naszych oczach. Ceny gnają w takim tempie, że deklarowany przez GUS ośmioprocentowy poziom inflacji jawi się jako ponury żart. Wystarczy spojrzeć choćby na ceny podstawowych produktów spożywczych.
W ujęciu rocznym ceny mięsa drobiowego wzrosły o 17% a wołowego o 10%, masła o 21% a soli aż o 39%. I co gorsza rosną dalej. Nie lepiej jest na stacjach paliw. Benzyna i olej napędowy zdrożały w stosunku do zeszłego roku o 31% a LPG aż o 53%. Oczywiście to nie jest tak, że wszystko drożeje. Na przykład gwałtownie tanieje złotówka, której kurs w stosunku do euro, dolara czy franka szwajcarskiego jest obecnie najgorszy od kilkunastu lat. Reasumując: wielkimi krokami zbliża się kryzys jakiego nie pamięta niemal połowa Polaków.
Wobec dramatycznie złej sytuacji rząd zdecydował się na użycie sprawdzonej metody kontroli społecznej. Odkurzył kwestię aborcji, dyżurny temat zastępczy, który za każdym razem niezawodnie odwraca uwagę naszej opinii publicznej od realnych problemów. Już sam przeciek informacji o planowanym wprowadzeniu od nowego roku rejestru ciąż wywołał wzburzenie lewicowych aktywistek. Tym razem jak najbardziej słuszne.
Umówmy się bowiem, że uzasadnienie wprowadzenia owego rejestru względami medycznymi jest równie wiarygodne co uzasadnienie wprowadzenia podatku cukrowego troską rozwój młodzieży. Czyli niewiarygodne. Pomimo, że nowy pomysł rządu jest jedynie legislacyjnym odpowiednikiem oliwy dolewanej do ognia i tak warto się nad nim na chwilę pochylić. Bowiem potencjalne przyjęcie tego rozwiązania wiąże się z istotnymi dla nas implikacjami.
Inkryminowana propozycja jest skandaliczna i niedopuszczalna z trzech przyczyn. Po pierwsze narusza podstawową w stosunkach międzynarodowych zasadę zwierzchnictwa terytorialnego. Stanowi ona, że państwo stanowi prawo na swoim terytorium i może je egzekwować wobec osób na nim przebywających.
W praktyce oznacza to, że kierowca z Wólki Koziej, który podczas kontroli drogowej w Luksemburgu ma w wydychanym powietrzu 0,7 promila alkoholu może swobodnie kontynuować jazdę pojazdem. Mimo, iż spotkanie stróżów prawa w jego własnej miejscowości zakończyłoby się dla niego w takiej sytuacji utratą prawa jazdy i licznymi nieprzyjemnościami. Wynika to z faktu, że na terenie Luksemburga obowiązują w tym zakresie odmienne, bardziej liberalne regulacje prawne niż na terenie RP.
Nie inaczej rzecz się ma w stosunku do aborcji. Jakkolwiek ubolewam, że wciąż znajdują się kobiety, które decydują się na ten zabieg, należy przyznać uczciwie, że wykonując go poza naszymi granicami nie łamią one prawa. Poza terytorium RP nie obowiązują bowiem normy prawne ustanawiane przez polskiego ustawodawcę.
Natomiast potencjalne wprowadzenie rejestru ciąż jest próbą pozaprawnego rozszerzenia zwierzchnictwa terytorialnego polskiego prawa poza granice RP. Taki krok może zostać potraktowany jako naruszenie suwerenności innych państw (i zapewne zostanie tak potraktowany), co wywoła istotne, negatywne dla Polski reperkusje na arenie międzynarodowej.
Po drugie, prowadzenie takiego rejestru przez państwo jest całkowicie bezprzedmiotowe. Nie ma żadnego realnego uzasadnienia medycznego ani nawet statystycznego. Stanowi zatem kolejny przejaw nieuzasadnionego gromadzenia danych na temat obywateli. Jako takie stanowi krok przeciw wolnościom obywatelskim. Nie lekceważyłbym tego aspektu. Polska pod kierownictwem PiS wykazuje w rozlicznych obszarach tendencje ściśle autorytarne.
Począwszy od nielegalnych obostrzeń anty-epidemicznych, na powszechnym nadużywaniu aresztu tymczasowego skończywszy. Plasterek po plasterku skrawana jest nasza wolność obywatelska. Oczywiście każdorazowo z jak najbardziej realnych i wiarygodnych przyczyn. Pamiętajmy jednak, że pozwalając na rozszerzenie omnipotencji państwa o kolejny obszar ryzykujemy, iż będzie to rozwiązanie trwałe.
Po trzecie, zakładając teoretycznie, że inkryminowany pomysł ma uzasadnianie etyczne, nie jedynie utylitarne, winniśmy pochylić się nad rolą państwa w życiu obywateli. Nie jest nią w mojej opinii prowadzenie ludzi do zbawienia. Taka jest rola Kościoła. Zresztą zarówno Kościół jak i państwo zbyt często zdają się o tym zapominać, wzajemnie wchodząc we własne kompetencje. Polska jest państwem świeckim.
Konstytucja RP stanowi, że „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym”. Dopóki jako obywatele nie umówimy się inaczej, obowiązuje nas właśnie ta zasada.
Właśnie z tych przyczyn pomysł rządu jest najzwyczajniej zły i szkodliwy. Należy go odrzucić w całości. Jako zdecydowany przeciwnik aborcji ubolewam, że politycy PiS używają po raz kolejny tego trudnego i drażliwego tematu aby obudzić w nas – Polakach najgorsze emocje. Byśmy znów zamiast z sobą rozmawiać jedynie skakali sobie do gardeł. Byle tylko odwrócić naszą uwagę od problemów, w znacznej mierze prze obecny rząd sprokurowanych.
Ubolewam z jeszcze jednej przyczyny. Takie cyniczne, czysto utylitarne wywoływanie problemu aborcji jest najprostszą drogą do powtórzenia w Polsce scenariusza irlandzkiego. I cofnięcia nas w tym temacie o całe dziesięciolecia.
Przemysław Piasta, polski polityk, historyk, przedsiębiorca, prezydent Fundacji Narodowej im. Romana Dmowskiego
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.