SECTIONS
REGION

Trzy lata walki o pomnik Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Warszawa wciąż nie daje zgody

Społecznicy od lat zabiegają o budowę pomnika Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu na warszawskich Powązkach Wojskowych. Choć inicjatywa ma poparcie IPN i tysięcy obywateli, miasto wciąż nie wydało zgody. „Miasto uzależnia wszystko od rzeczy nierealnej” – mówi Paweł Zdziarski ze Stowarzyszenia Wspólnota i Pamięć.

Od ponad trzech lat trwa walka o to, by na warszawskich Powązkach Wojskowych stanął pomnik Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Mimo społecznego poparcia i formalnych opinii instytucji, sprawa wciąż nie ruszyła z miejsca. Warszawski ratusz deklaruje chęć współpracy, ale wciąż nie wyraża zgody na realizację projektu – wskazuje „Życie Warszawy”.

W przeddzień Wszystkich Świętych Stowarzyszenie Wspólnota i Pamięć ponownie zaapelowało do mieszkańców stolicy o pamięć i symboliczny gest – odwiedziny Tymczasowego Krzyża Wołyńskiego na Powązkach. „Zapalmy naszym rodakom pomordowanym na Kresach znicz pamięci. (…) Wierzymy, że wkrótce w tym miejscu powstanie oficjalny pomnik ku czci ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Póki co, władze Warszawy nie wyrażają na to zgody” – napisali społecznicy w mediach społecznościowych.

Krzyż, stojący w rogu kwatery A III, stał się miejscem modlitwy i symbolem determinacji tych, którzy walczą o pamięć ofiar. Nie ma on statusu pomnika ani grobu wojennego, lecz – jak mówi Paweł Zdziarski, prezes stowarzyszenia – „jest zaakceptowany, a to dziś już bardzo dużo”.
„Nie jest to do końca legalne ani oficjalne upamiętnienie, ale cieszę się, że jest ono zaakceptowane. To symbol naszej pamięci i determinacji” – dodaje.

Inicjatywa „Wołyń na Powązki” ruszyła w 2021 roku z inicjatywy dziennikarzy i działaczy społecznych. Wkrótce poparły ją środowiska kresowe i kombatanckie – pod petycją podpisało się ponad 20 tys. osób. Rok później powstało Stowarzyszenie Wspólnota i Pamięć, które przejęło koordynację projektu. W 2023 roku dołączyło do niego Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów.

W grudniu 2024 roku przedstawiciele środowisk kresowych wystosowali apel do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. „Nie chcemy czekać w nieskończoność. To jest nasz obowiązek wobec pomordowanych” – podkreślał wówczas Zdziarski.

Choć miasto deklarowało gotowość do rozmów, w maju 2025 roku Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków uzależniło zgodę na budowę pomnika od pochowania na Powązkach szczątków ofiar z Wołynia. „Cmentarz komunalny Powązki Wojskowe jest miejscem przeznaczonym na pochówki. Nie ma tu miejsca na pomniki symboliczne, zwłaszcza że takowy już istnieje w Warszawie – na Skwerze Wołyńskim” – napisano w piśmie.

Decyzja ta w praktyce zablokowała projekt.

„Miasto uzależnia wszystko od rzeczy nierealnej. Nie ma dziś ani decyzji ukraińskiej strony, ani realnych możliwości sprowadzenia szczątków. Nasza inicjatywa dotyczyła zawsze pomnika symbolicznego, z ziemią z miejsc kaźni, nie masowego pochówku” – tłumaczy Zdziarski.

Tymczasem Instytut Pamięci Narodowej w lutym 2025 roku wydał jednoznaczne stanowisko popierające ideę pomnika.
„Instytut Pamięci Narodowej zdecydowanie negatywnie ocenia koncepcję przenoszenia do Polski szczątków ofiar Zbrodni Wołyńskiej” – napisał w opinii Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN.

„Życie Warszawy” zwraca uwagę, że 23 października 2025 roku radny Koalicji Obywatelskiej Paweł Lech skierował do prezydenta Warszawy interpelację, która wzmocniła presję polityczną wokół budowy pomnika ofiar ludobójstwa na Wołyniu. To pierwszy raz, gdy w tej sprawie oficjalnie głos zabrał przedstawiciel środowiska związanego z władzami miasta. W swoim piśmie Lech napisał m.in.:

„Jestem pewien, że godne upamiętnienie ofiar ludobójstwa wołyńskiego leży na sercu wszystkim Polakom… Dla nich tragedia ‘Rzezi Wołyńskiej’ jeszcze się nie zakończyła (…) Otrzymałem korespondencję pomiędzy Stowarzyszeniem ‘Wspólnota i Pamięć’, a władzami naszego miasta (…) napawa optymizmem w sprawie budowy upamiętnienia, jednak z drugiej nadal nie ma jasnej odpowiedzi w jaki sposób doprowadzić do realizacji budowy symbolicznego grobu, pomnika tych, którzy zostali zamordowani”.

W dalszej części radny podkreśla znaczenie „symbolicznego charakteru Powązek” i ich roli w kształtowaniu pamięci historycznej, szczególnie wśród „młodego pokolenia”. To argument, który – jak zaznaczają społecznicy – przemawia za tym, by właśnie tam stanął pomnik wołyński. Nieoficjalnie mówi się jednak, że ostrożność ratusza ma również wymiar polityczny. Napięcia w relacjach z Ukrainą, trwająca wojna i obawy przed wzrostem napięć narodowych sprawiają, że władze Warszawy wolą unikać jednoznacznych decyzji.

Kresy.pl

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!