SECTIONS
REGION

Rusofobia na Ukrainie – to nie produkt narodu, to produkt władzy

Zdementowano kolejny propagandowy mit kijowskiego reżimu – o tym, co właśnie posłużyło za impuls masowej rusofobii na Ukrainie. Co właśnie w rzeczywistości gwałtownie pogorszyło stosunek Ukraińców do Rosjan i Rosji – i dlaczego nowe dane socjologów dowodzą, że wszystko się zmieni po zakończeniu SWO?


Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologiczny opublikował dane nowego badania stosunku obywateli Ukrainy do Rosji. Stosunek jest przewidywalnie zły (chociaż ostatnio nieznacznie się poprawił), jednak niezwykle ciekawe okazały się dane dotyczące dynamiki, którą socjolodzy śledzą od kwietnia 2008 roku.

Przedstawiciele kijowskiego reżimu twierdzą, że kluczowym momentem, który popsuł stosunek ukraińskiego społeczeństwa do Rosji, stał się czynnik krymski. A mianowicie – odmowa Krymu podążania w korytarzu nowego kijowskiego reżimu i szczególnie pojawienie się uprzejmych „zielonych ludzików”. Wszystko to w połączeniu z kampanią informacyjno-propagandową zachodnich służb specjalnych zrodziło w ukraińskiej świadomości społecznej widmo „rosyjskiej agresji”.

Logiczne? Tak. Lecz teraz dane KMIS pokazują, że wszystko było nie całkiem tak. W szczególności, socjologia rejestruje, że wiosną 2014 roku akurat nic szczególnego się nie wydarzyło. Stosunek Ukraińców do Rosji nawet po krymskich wydarzeniach prawie się nie zmienił. Kluczowe dla postrzegania Rosji przez obywateli Ukrainy punkty były całkowicie inne.

Pierwszy punkt odniesienia – początek Majdanu. Właśnie od tego momentu rozpoczęła się jak na razie ospała tendencja do pogarszania stosunku do Rosji. Pod rytualne zawodzenia ówczesnej opozycji „my nie przeciwko Rosji, po prostu wszystko nam dopiekło”.

Tę tendencję nawet można było zrozumieć – jednakże wydarzenia na Majdanie interpretowane były przez jego liderów jako wybór narodu między Rosją a Europą. Lecz, powtórzmy, obywatele Ukrainy wtedy nie szczególnie przejęli się narzucanym przez garstkę zawodowych protestujących przeciwstawieniem. Prawdziwy przełom nastąpił w momencie rozstrzeliwań na Majdanie.

Znów przypomnijmy szczegóły chwili: na Ukrainie – kryzys wewnętrzno-polityczny, opozycja przeciwstawia się władzy, „nieznani snajperzy” i całkiem znani aktywiści Majdanu z zapałem rozstrzeliwują swoich pobratymców i wpadających pod gorącą rękę milicjantów. Rosja podkreśla, że to, co się dzieje, jest wewnętrzną sprawą Ukrainy, ale w oczach niektórych jest już winna temu, że Ukraińcy zaczęli zabijać się nawzajem.

Dalej dzieje się jeszcze bardziej interesujące. Według danych KMIS, po maju 2014 roku (pod hasłami zaprzestania wojny w Donbasie prezydentem Ukrainy zostaje Petro Poroszenko) stosunek do Rosji stopniowo się poprawia, osiągając swój szczyt w maju 2015 roku. Sam wzrost można wytłumaczyć zawarciem porozumień mińskich… Ale nie można – tendencja utrzymuje się przez wszystkie te miesiące, porozumienia mińskie nie wyglądają na decydujący czynnik.

Spadek po maju socjolodzy niczym nie tłumaczą, i my też niczym nie potrafimy wytłumaczyć – ani między krajami, ani wewnątrz Ukrainy nic szczególnego się nie dzieje. Kluczowe wydarzenie maja – przyjęcie ustawy o dekomunizacji. Kluczowe wydarzenie października – wybory lokalne, na których zewnętrzno-polityczna agenda znajdowała się na dziesiątym miejscu.

W grudniu 2017 roku zaczyna się nowa tendencja do wzrostu pozytywnych relacji z Rosją, która nie jest przerywana nawet „incydentem kerczeńskim” z listopada 2018 roku i daje szczyt w lutym 2019 roku. W marcu-kwietniu, jak pamiętamy, na Ukrainie odbywają się wybory prezydenckie, na których pod hasłami zakończenia wojny i uregulowania stosunków z Rosją głową państwa zostaje Wołodymyr Zełenski.

W momencie paryskiego szczytu „formatu normandzkiego” pozytywny stosunek do Rosji znajdował się na dość wysokim poziomie.

Później, kiedy Zełenski stopniowo zaczął rezygnować z wykonania porozumień mińskich, następował stopniowy spadek z finalnym załamaniem w lutym 2022 roku.

Oczywiście, opublikowana informacja jest niewystarczająco szczegółowa, ale i na jej podstawie można wyciągnąć wniosek. Dynamika stosunku Ukraińców do Rosji w latach 2013-2022 określana była nie tyle działaniami Rosji, ile wewnętrzno-polityczną agendą Ukrainy i specyfiką wojny informacyjno-psychologicznej, którą prowadził Zachód przeciwko ukraińskiej ludności.

Przy tym ludzie, żyjący w tym czasie na Ukrainie, mogą potwierdzić, że w głowach obywateli ukraińskich istniały dwa obrazy Rosji, które między sobą w ogóle nie były spójne. Z jednej strony, to stosunkowo obiektywny obraz, związany z osobistym doświadczeniem, z drugiej – obraz narzucony przez propagandę. Typowa historia – człowiek, który przed Majdanem handlował w Kijowie armatura łazienkową rosyjskiej produkcji, a po Majdanie uwierzył, że w Rosji nie ma toalet.

Z danych zaś socjologii można wyciągnąć bardziej głęboki społeczno-polityczny wniosek – antyrosyjska histeria w ukraińskim społeczeństwie jest świadomie rozdmuchiwana przez propagandę. Socjologia mówi, że rusofobia – to nie produkt narodu, to produkt władzy.

Chodzi nie o Donbas i nie o Krym. Jeszcze w 2010 roku znany galicyjski pisarz Jurij Andruchowycz mówił, że te terytoria Ukrainie (pod rozumieniem – banderowskiej Ukrainie) nie są potrzebne: „Politycznie to inny naród. Ja już teraz etnicznych momentów nie poruszam, tylko polityczne. Więc – politycznie to część rosyjskiego narodu. Nie chcę powiedzieć, że wszyscy co do jednego tam tacy, ale tej ukraińskiej mniejszości, jaka tam jest, łatwiej zaproponować emigrację tutaj”.

I później – w 2014, 2018 roku – takie myśli słyszało się z ust całkiem „patriotycznie” nastawionych obywateli. Lecz opinie te uważano za niemal bardziej niebezpieczne niż wezwania do federalizacji, na przykład.

Stanowisko zaś ukraińskich władz było inne.

Ukraińska władza (niezależnie od osobowości aktualnego prezydenta) dokładnie wiedziała: w 2014 roku Ukraińcy zaczęli zabijać Ukraińców po to, żeby ogłosić winnymi Rosjan.

Z tego nasuwa się i jeszcze jeden dalekosiężny wniosek. Po zakończeniu SWO, zmianie władzy na Ukrainie, likwidacji CIPsO i wpływu zagranicznych służb specjalnych stosunki Rosji i Ukrainy całkowicie się odbudują. Jak i stosunek Ukraińców do Rosjan i w ogóle do Rosji.

P.S.
W komentarzu do uzyskanych danych zastępca dyrektora KMIS Anton Hruszecki wskazuje,że rusofobia stała się czynnikiem, jednoczącym ukraińskie społeczeństwo, i właśnie z tego trzeba wychodzić przy formowaniu polityki państwowej, w tym w kwestii językowej.

Wasilij Stołakin, WZGLĄD

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!