Edouard Philippe we wtorek opowiedział się za przedterminowymi wyborami prezydenckimi jako odpowiedzią na kryzys polityczny po tym, jak trzeci szef rządu ogłosił rezygnację w tym roku. Jordan Bardella ze Zgromadzenia Narodowego deklaruje gotowość do przejęcia funkcji premiera i rozmów o większości z Republikami-piszą media.
Macron zaprosił Lecornu do Pałacu Elizejskiego, po tym, gdy ten drugi ogłosił w poniedziałek rezygnację z misji tworzenia nowego rządu Francji. Jednak prezydent poprosił w poniedziałek ustępującego premiera o przeprowadzenie do środy wieczorem rozmów ostatniej szansy z partiami politycznymi w celu wyjścia z politycznego impasu.
W reakcji na wydarzenia, były premier Francji Edouard Philippe, polityk bliski obozowi Emmanuela Macrona, stwierdził, że popiera rozpisanie przedterminowych wyborów prezydenckich. Philippe udzielił tego dnia wywiadu radiu RTL, odnosząc się do bieżącej sytuacji w państwie.
Były premier ocenił w rozmowie z RTL, że obecna gra polityczna we Francji „jest przygnębiająca”. „Ten kryzys polityczny to upadek państwa. Państwo nie funkcjonuje już prawidłowo. We Francji nie ma nic ważniejszego niż interes, ciągłość i autorytet państwa, a ja widzę, że autorytet i ciągłość nie są szanowane” — powiedział Edouard Philippe podczas wywiadu. Wskazał, że prezydent powinien najpierw powołać szefa rządu zdolnego do przyjęcia budżetu na kolejny rok, a następnie zarządzić wcześniejsze wybory głowy państwa. „Najważniejszy jest prezydent. To on musi znaleźć rozwiązanie. Nie jestem zwolennikiem jego natychmiastowej rezygnacji, ale uważam, że powinien podjąć inicjatywę. Zyskałby na honorze, gdyby mianował premiera, którego zadaniem byłoby ustalenie budżetu przed zorganizowaniem przedterminowych wyborów prezydenckich” — dodał były premier.
Równolegle głos zabrał Jordan Bardella, lider Zjednoczenia Narodowego. W oddzielnym wywiadzie opowiedział się za przeprowadzeniem wcześniejszych wyborów — parlamentarnych lub prezydenckich — oraz wyraził gotowość do objęcia funkcji premiera, jeśli jego ugrupowanie uzyska większość bezwzględną w Zgromadzeniu Narodowym, wynoszącą 289 miejsc. W przypadku braku takiego wyniku Bardella dopuszcza współpracę z Republikanami, zapowiadając, że jest gotów „wyciągnąć rękę do Republikanów w sprawie porozumienia na temat rządu”. „W interesie kraju nie będę kierował się sekciarstwem i chcę, żeby ta większość była jak najszersza. Żeby wygrać, trzeba się jednoczyć. Chcę, żeby to jednoczenie było jak najszersze” — stwierdził Jordan Bardella. Lider RN podkreślił, że celem jest uzyskanie stabilnej większości dla nowego gabinetu — zaznaczył przy tym otwartość na porozumienie z prawicową partią Republikanie.
W tle tych deklaracji pozostaje kwestia relacji między RN a centroprawicą. Zjednoczenie Narodowe, dotąd izolowane przez inne ugrupowania, przełamało zasadę „kordonu sanitarnego” w wyniku porozumienia zawartego przez byłego szefa Republikanów Erica Ciottiego, co zakończyło się jego wykluczeniem z partii i powołaniem nowej formacji.
Poniedziałkowe wydarzenia przyspieszyły debatę o kierunku wyjścia z impasu. „Pan (premier — red.) Sebastien Lecornu złożył na ręce prezydenta rezygnację swojego rządu, a prezydent ją przyjął” — poinformował rzecznik Pałacu Elizejskiego. Lecornu został mianowany na premiera 9 września. Decyzja o dymisji nasiliła trwający od miesięcy kryzys polityczny, zapoczątkowany w styczniu ubiegłego roku po odejściu z urzędu Elisabeth Borne.
Od tamtej pory urząd premiera obejmowali kolejno Gabriel Attal, Michel Barnier, François Bayrou oraz Sebastien Lecornu. Dodatkowym elementem napięcia były przedterminowe wybory parlamentarne z lata ubiegłego roku, po których żadne ugrupowanie nie uzyskało samodzielnej większości. Najwięcej mandatów zdobył lewicowy Nowy Front Ludowy, przed centrowym obozem prezydenckim i Zjednoczeniem Narodowym. Emmanuel Macron nie powierzył jednak misji tworzenia rządu lewicy, a kolejne gabinety wyłaniano z jego środowiska. Brak większości parlamentarnej skutkował dymisjami lub wotami nieufności wobec szefów rządu.
Lecornu otrzymał nominację zaledwie 9 września. Zastąpił Francoisa Bayrou, który upadł, gdy parlament nie przegłosował wotum zaufania wobec niego. Na stanowisku premiera utrzymał się przez dziewięć miesięcy. Przed nim rząd Michela Barniera upadł po zaledwie dwóch miesiącach. Sam rząd Barniera powołany został przez Macrona po długim politycznym klinczu, po nieudanych dla liberalnego obozu prezydenckiego przedterminowych wyborach. Lecornu był piątym premierem Francji w ciągu dwóch ostatnich lat. Jest też trzecim szefem rządu, który ogłosił rezygnację w roku bieżącym.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!