Podczas forum Klubu Wałdajskiego w Soczi Władimir Putin odniósł się do wypowiedzi Donalda Trumpa, który nazwał Rosję „papierowym tygrysem”. Rosyjski przywódca pytał, czym w takim razie miałoby być NATO-piszą media.
Podczas spotkania Klubu Wałdajskiego w Soczi prezydent Rosji Władimir Putin odniósł się do wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który wcześniej określił Rosję „papierowym tygrysem”. Putin stwierdził, że wojna na Ukrainie doprowadziła do najpoważniejszej od czasu II wojny światowej konfrontacji między Rosją a Zachodem i nazwał konflikt „gorącym” starciem z państwami zachodnimi. Zaznaczył, że rosyjskie siły „posuwają się naprzód na całej linii frontu na Ukrainie”.
W odpowiedzi na słowa Trumpa Putin pytał retorycznie: „Jeśli jesteśmy ‚papierowym tygrysem’, to czym jest praktycznie samo NATO?” W swojej wypowiedzi podważał narracje zachodnich stolic o naruszeniach przestrzeni powietrznej oraz o incydentach z udziałem dronów i samolotów bojowych. W sposób ironiczny zaprzeczył, by dysponował dronami zdolnymi „dolecieć do Lizbony”, a także dodał: „Obiecuję, że nie powtórzę tego w Danii.”
Rosyjski przywódca przeszedł następnie do kwestii ewentualnych dostaw Tomahawków dla ukraińskich sił zbrojnych. Podkreślił, że użycie tych pocisków „nie jest możliwe bez bezpośredniego udziału amerykańskich wojskowych” i że ich przekazanie oznaczałoby „zupełnie nowy, jakościowo odmienny etap eskalacji, także w stosunkach między Rosją a Stanami Zjednoczonymi”. W jego ocenie taki krok mógłby prowadzić do istotnego zaostrzenia relacji i stworzyć nowe, poważne ryzyko.
Putin przypomniał też kontekst szerszego starcia międzynarodowego, wskazując na trwające od ponad trzech lat działania zbrojne „na Ukrainie” jako centralny element napięć. Jego wypowiedzi były połączeniem krytyki wobec deklaracji zachodnich polityków i ostrzeżeń o możliwych konsekwencjach dalszej militarnej pomocy dla Kijowa.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!
