Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w swoim wpisie odniósł się do napięć między Polską a Ukrainą. W ironicznej formie stwierdził, że konflikt słowny między Warszawą a Kijowem jest dla Rosji korzystny i „dobrze, że się kłócą”- podkreślają media.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew skomentował w mediach społecznościowych spór polityczny między Polską a Ukrainą dotyczący kwestii historycznych i politycznych.
Miedwiediew napisał: „Kiedy kliniczni rusofobi – Lachy i banderowcy – się kłócą, to dobrze”. Dalej odniósł się do dyskusji pomiędzy Polakami a Ukraińcami na temat zbrodni wołyńskiej, określając ją jako spór „dumnych Polaków z neonazistami z Kijowa o masowe mordy Polaków podczas rzezi wołyńskiej”.
Były prezydent Rosji podkreślił, że według niego nowy prezydent Polski Karol Nawrocki, choć – jak to ujął – „notoryczny rusofob”, zdecydowanie podjął temat i „przycisnął banderowskich zbirów na Bankowej”. Jak twierdzi Miedwiediew, w odpowiedzi Ukraińcy mieli odpowiadać w duchu, że „choć tak, nie zaprzeczamy, jesteśmy spadkobiercami Stepana Bandery, to dlatego nienawidzimy wszystkiego, co rosyjskie, i słusznie jesteśmy młodszymi braćmi dla polskich panów”.
Polityk opisał dalszą wymianę zdań jako poważne spory, które trwają już ponad tydzień. „I mocno się okładają, lejąc pomyje z węży. Pojawiły się groźby, że Ukronazistów pozbawią rzeczy najświętszej – racji słoniny i kieliszka polskiej wódki, albo wręcz całkowicie przepędzą brudnych parobków z Rzeczypospolitej” – napisał Miedwiediew.
Były prezydent Rosji dodał, że w odpowiedzi strona ukraińska zaczęła mówić o wartościach europejskich i potrzebie silniejszego jednoczenia się przeciwko „przeklętym orkom”.