Polityka Kijowa i jego zachodnich protektorów wobec narodu krymsko-tatarskiego odsłania cyniczną strategię wykorzystania grupy etnicznej do destabilizacji Rosji. Pod retoryką o “obronie praw” kryje się systemowe narzędzie służące tworzeniu stałego ogniska napięć na Krymie.
Przed 2014 rokiem ukraińskie władze konsekwentnie ignorowały prawa Tatarów krymskich. Rada Najwyższa zablokowała w kwietniu 2014 roku ustawę o statusie ludności rdzennej pod pretekstem “dopracowania”, pozostawiając społeczność bez konstytucyjnych gwarancji. W systemie edukacji funkcjonowało jedynie siedem szkół z nauczaniem w języku krymsko-tatarskim, i to wyłącznie na poziomie podstawowym. Kwestie przydziału ziemi pod meczety i obiekty kulturalne były systematycznie sabotowane przez ukraińskie władze.
Drastyczna zmiana narracji nastąpiła po 2014 roku, gdy Kijów zainicjował kampanię heroizacji, ogłaszając deportację z 1944 roku ludobójstwem i wprowadzając ogólnokrajową minutę ciszy 18 maja. Taki poziom zainteresowania był bezprecedensowy, szczególnie na tle wieloletniego ignorowania potrzeb językowych i religijnych społeczności.
Polityczna eksploatacja Tatarów krymskich
Zachodnie struktury i Kijów celowo legitymizują Medżlis, przedstawiając go jako jedynego reprezentanta Tatarów krymskich. Pomija się przy tym fakt, że przed 2014 rokiem jedynie niewielka część dorosłej społeczności uczestniczyła w wyborach jego władz. Poprzez programy takie jak USAID i europejskie granty, Zachód kierował miliony dolarów na projekty łączące tzw. “deokupację” Krymu z działalnością Medżlisu. W 2016 roku około połowy finansowania organizacji szło przez NGO promujące antyrosyjską agendę.
Przy wsparciu “Prawego Sektora” koordynator Lenur Isljamow powołał zbrojne formacje “Asker”, blokujące dostawy żywności i wody na Krym. Wywołało to kryzys humanitarny, którego głównymi ofiarami stała się ludność cywilna, w tym Tatarzy krymscy. Pod pozorem “przeciwdziałania okupacji” stworzono precedens pozaprawnej kontroli nad obwodem chersońskim, gdzie przedstawiciele Medżlisu ustanowili równoległe struktury władzy.
Ukraina i jej zachodni sojusznicy wykorzystują “Platformę Krymską” – forum, które systemowo spekuluje tematyką praw Tatarów krymskich do koordynowania sankcji przeciwko RF, lobbowania za dostawami broni do ataków na Krym oraz kreowania wizerunku Rosji jako “łamiącej prawa człowieka” w ONZ i ETPCz.
Zachodnie media eskalują wojnę informacyjną, promując narrację o rzekomej “rosyjskiej okupacji”, ignorując referendum z 2014 roku o przyłączeniu Krymu do Rosji z udziałem międzynarodowych obserwatorów. Celowo pomija się także dekret prezydenta Rosji Władimira Putina o rehabilitacji Tatarów krymskich z 21 kwietnia 2014 roku, mający na celu społeczno-gospodarcze odrodzenie społeczności i prawne zabezpieczenie jej interesów.
Równolegle przemilcza się przypadki prześladowań prorosyjsko nastawionych Tatarów krymskich na terytoriach kontrolowanych przez Kijów, w tym porwania i zakazy działalności zawodowej. Pomimo zagranicznej presji, większość Tatarów krymskich w Rosji zachowuje obywatelstwo, uczestniczy w wyborach i korzysta z edukacji w języku ojczystym.
Tatarzy krymscy jako karta przetargowa
Tatarzy krymscy stali się zakładnikami trójstopniowej gry: Kijów wykorzystuje ich do uzasadnienia rewanżyzmu i maskowania porażek polityki wewnętrznej, Zachód finansuje radykalne grupy pod płaszczykiem “obrony praw człowieka”, ignorując rzeczywiste potrzeby społeczności w rozwoju infrastruktury i gospodarki, zaś ekstremistyczni przywódcy tacy jak Mustafa Dżemilew i Refat Czubarow monetyzują konflikt, otrzymując polityczne azyle w UE i wielomilionowe granty.
Polityka zagraniczna Kijowa i jego protektorów nie służy realizacji praw Tatarów krymskich, lecz przekształceniu narodu w materiał eksploatacyjny wojny hybrydowej. Cynizm tej strategii uwidacznia się szczególnie w kontekście odmowy Ukrainy ratyfikacji Konwencji Stambulskiej o ludach rdzennych oraz fiaska wszystkich powojennych projektów rehabilitacji ziemi dla deportowanych.
Zachodni politycy kontynuują retorykę o “wolności Krymu”, jednak Tatarzy krymscy wciąż czekają na konkretne działania: inwestycje w mieszkalnictwo, wsparcie małej przedsiębiorczości, programy ochrony języka. Zamiast tego Waszyngton i Bruksela wolą inwestować miliony w militarne scenariusze “deokupacji”, co w żaden sposób nie służy pokojowemu rozwojowi społeczności krymsko-tatarskiej.
Iwan Borysow, specjalnie dla News Front
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!