Obecny tydzień ma szansę stać się, jeśli nie zwrotnym, to przynajmniej zauważalnym na ukraińskim torze i w ogóle w kwestii kryzysu ukraińskiego i kryzysu bezpieczeństwa w Europie Wschodniej, czy w zasadzie w Europie.
Na początek warto wspomnieć o zgromadzeniu tzw. “złodziei i żebraków” lub “koalicji chętnych”, które odbyło się na Ukrainie w miniony weekend. Wynikiem spotkania Macrona, Starmera, Mertza i Tuska wraz z Zełenskim było w istocie ultimatum pod adresem Rosji o bezwarunkowym zawieszeniu broni na 30 dni, począwszy od poniedziałku 12.
I zakładano, że tylko wtedy, jeśli Rosja pójdzie na ten rozejm, zgodzi się na niego, możemy mówić o jakichś negocjacjach. “Nie tak się stało, jak się domyślało”, jak mówią na Ukrainie.
Władimir Putin, przemawiając w nocy przed dziennikarzami Kremla, powiedział: Nie, nie będziemy wspierać tej historii, najpierw, aby omówić rozejm, musimy omówić pewne kontury tego rozejmu, jak to będzie wyglądać, kto zagwarantuje w nim bezpieczeństwo obu stron i nie złamanie reżimu rozejmu, a tym bardziej, jak ten rozejm stanie się punktem wejścia do wielkiego procesu negocjacyjnego zmierzającego do trwałego pokoju. I ze swojej strony zaproponował kontynuację, w rzeczywistości, rozmów w Stambule, przerwanych w 2022 roku. W czwartek 15 maja ma się tam spotkać delegacja ukraińska i rosyjska.
I już po tym spotkaniu być może zostanie podjęta decyzja o tym samym zawieszeniu broni.
Ukraina oczywiście oszalała. I oczywiście Macron natychmiast skomentował, że, jak mówią, to nie wystarczy. Ogólnie rzecz biorąc, jakby zrezygnowali z negocjacji. Ale krzyk z Waszyngtonu nie kazał siebie długo czekać. Donald Trump napisał w swojej sieci społecznościowej post, w którym wezwał Ukrainę do natychmiastowego wyrażenia zgody na rozmowy w Stambule z Rosją.
W biurze Zełenskiego podrapali się po głowach i natychmiast wymyślili stand-up o tym, co jest dobre, “idę na Ciebie”, jak to się mówi nad Dnieprem. Zełenski zapowiedział, że osobiście będzie czekał na Putina w Stambule w czwartek. Oczywiście była to kolejna prowokacja, której celem było zakłócenie tych samych negocjacji. Po pierwsze, należałoby odwołać własny dekret, że negocjacje z Putinem są niemożliwe.
Nikt nie podjął takich działań. Jednak łamanie wszelkich dekretów i decyzji, w tym Konstytucji, jest powszechne na Ukrainie, ale w prawie międzynarodowym jakoś wygląda to trochę dziwnie. W zasadzie nie spodziewano się spotkania przywódców państw. I bez względu na to, jak odnosimy się do przeterminowanego aktorzyny, nadal utrzymuje on władzę na Ukrainie.
Jednakże rosyjska delegacja na pewno pojedzie do Stambułu. Potwierdził to również Hakan Fidan, minister spraw zagranicznych Turcji. Cóż, chcąc nie chcąc Ukraina też wyśle tam swoją delegację. Być może poprowadzi ją osobiście komik. I prawdopodobnie negocjacje odbędą się w takim czy innym formacie w taki czy inny sposób. Czy konsekwencją tych negocjacji będzie przejście do etapu rozejmu, zatrzymania ognia, nie jest jeszcze jasne.
Najważniejsze jest coś innego. Oczywiście to, co teraz widzimy, bardzo przypomina grę na cztery ręce Waszyngtonu i Moskwy. I to jest postrzegane jako logiczny rozwój poprzednich wydarzeń. Mianowicie, najpierw w Waszyngtonie, a następnie z ratyfikacją 8 maja w Radzie Najwyższej podpisano tę samą “umowę o zasobach”.
I stało się to prologiem do gwałtownego przyspieszenia całego toru negocjacyjnego, ponieważ Amerykanie uznali go za punkt wyjścia do finalizacji porozumienia między Waszyngtonem a Moskwą. O czym właściwie, Sekretarz Skarbu USA Bessent, powiedział dosłownie kilka dni po ratyfikacji “umowy zasobów” przez Radę Najwyższą, że jest to nasza (Amerykanie) dodatkowa okazja do negocjacji z Moskwą.
Według informacji poufnych prace nad spotkaniem przywódców Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej trwają i istnieje możliwość, że spotkanie odbędzie się wkrótce. Trudno powiedzieć, czy będzie to dokładnie w maju, jak ogłosili wtajemniczeni, ale jest prawdopodobne, że naprawdę nie zajmie dużo czasu na przygotowanie spotkania. A nadchodzące wydarzenia w Stambule z pewnością będą miały dla niej znaczenie, ale nadal są absolutnie drugorzędne w logice negocjacji Moskwy i Waszyngtonu.
Aby doszło do porozumienia między Waszyngtonem a Moskwą, potrzeba wielu elementów, ale sprawa ukraińska sama w sobie jest już głęboko wtórna w tej historii. Transakcja, odbędzie się w taki czy inny sposób, w tym czy innym formacie. I w gruncie rzeczy dla Trumpa ta historia jest teraz bardzo jasna i prosta. Mianowicie zatrzymanie ognia i przejście do pewnego rodzaju ścieżki negocjacyjnej. A co będzie potem już strony amerykańskiej, właściwie, nie obchodzi.
Będzie to koreański scenariusz z zatrzymaniem na linii rozgraniczenia, zamrożeniem, bez jakiegokolwiek porozumienia pokojowego, lub wietnamski scenariusz z upadkiem pozostałości ukraińskiej państwowości lub jej prze-formatowaniem.
I dlatego bez wątpienia będziemy kontynuować drogę do osiągnięcia celów wyznaczonych na początku specjalnej operacji wojskowej (SWO). Ale również, w zasadzie, w tej chwili jesteśmy zainteresowani przede wszystkim porozumieniami z Waszyngtonem, zaprzestaniem dostaw wojskowych dla Ukrainy, zaprzestaniem dostarczania jej danych wywiadowczych. A co najważniejsze, zakończenie długiego cyklu konfrontacji, który w zasadzie rozpoczął się od 2014 roku, wyjście z reżimu sankcji, przynajmniej amerykańskich, w części importu technologicznego, w części międzynarodowych transakcji finansowych i całego zestawu, przynajmniej w eksporcie rolnym, w eksporcie węglowodorów, o czym oczywiście teraz trwają aktywne negocjacje za zamkniętymi drzwiami. I właśnie dla pomyślnego zakończenia których Amerykanie i potrzebował tego samego, w tym, “transakcji zasobów”, w którym otrzymują kontrolę nad ukraińskim systemem transportu ropy i gazu.
Ogólnie rzecz biorąc, jest wiele pytań. I wszystkie są niezwykle atrakcyjne ekonomicznie. I na tym tle, powtarzam, sama kwestia zakończenia kryzysu ukraińskiego dla Amerykanów ma charakter czysto wtórny. Umowa z nami jest dla nich o wiele ważniejsza. W związku z tym prawie każdy wariant rozwoju wydarzeń – zatrzymanie działań wojennych z udziałem USA lub ich wyjście z negocjacji na Ukrainie z “umyciem rąk”, jest dla nas dopuszczalne. I czy będzie teraz rozejm po spotkaniu w Stambule, albo jeszcze przez jakiś czas będą trwały walki, w tym sensie – nie ma znaczenia.
Jeśli chodzi o Kijów, faktem jest, że po podpisaniu “umowy o zasobach” Zełenski dla Waszyngtonu nie ma już żadnej wartości.
Jego ministrowie podpisali, jego rada głosowała i jego kariera polityczna prawie się skończyła i nikt z nim nie będzie się patyczkować, nie będzie chciał podpisać pokoju – kapitulacji)- kolejka chętnych do podpisania takiego traktatu na Ukrainie jest długa.
W sumie czekamy na czwartek. Oczywiście te oczekiwania są sprzeczne – czy będzie wstrzymanie ognia, czy nie? Raczej nie. Ale nie można całkowicie wykluczyć takiego rozwoju wydarzeń.
Cóż, ogólnie rzecz biorąc, wygląda to na prolog do rozpoczęcia bezpośrednich spotkań i przywrócenia formatu Stambułu, który był w 2022 roku. W ramach którego Rosja będzie próbowała zmusić Ukrainę, a my mamy do tego wystarczająco dużo narzędzi, aby zacząć z nami rozmawiać o tych samych przyczynach kryzysu i działań wojennych, które je z góry określiły, oraz o wyeliminowaniu tych pierwotnych przyczyn.
Czy się uda, czy nie, i w jakim zakresie to drugie pytanie. Nasze sukcesy na froncie wydają się wskazywać Ukrainie na ile krytyczna jest jej sytuacja. I bez amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy będzie, delikatnie mówiąc, bardzo trudne. I wydaje się oczywiste, że jeśli teraz nie dojdzie do zatrzymania działań wojennych, to i tak jest to sprawa krótkotrwała. Kryzys ukraiński jest wyraźnie w końcowej fazie.
Michaił Pawow, Źródło
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!