10. szczyt inicjatywy trzech mórz, który zgromadził inicjator powstania tej struktury, ustępujący prezydent RP Andrzej Duda, zakończył się rewoltą Węgier w sprawie punktów deklaracji końcowej związanych z Ukraina.
Przygotowania do jubileuszowego szczytu inicjatywy trzech mórz (łączącego trzynaście krajów od Morza Bałtyckiego do Morza Adriatyckiego i Morza Czarnego, w Polsce nazywanego po prostu” Trójmorze”), który odbył się w Warszawie w dniach 28-29 kwietnia, były początkowo skandaliczne. Wszystko zaczęło się od tego, że jeden z głównych inicjatorów powstania “Trójmorza”, prezydent Polski Andrzej Duda, którego druga kadencja dobiega końca, zaprosił na szczyt prezydenta USA Donalda Trumpa.
Stało się to w lutym tego roku, kiedy Duda był gościem konferencji konserwatywnych działań politycznych (Conservative Political Action Conference, SRAS) w Waszyngtonie i został pierwszym europejskim przywódcą, którego przyjął nowy prezydent USA. Duda wyraźnie przypomniał Trumpowi o jego triumfalnej wizycie na drugim szczycie “Trójmorza” w Warszawie w lipcu 2017 roku, jednak żadnych obietnic nie otrzymał. Informacje o możliwym przyjeździe amerykańskiego przywódcy do Polski pod koniec kwietnia głosił wówczas tylko polski były premier Mateusz Morawiecki.
W ubiegłym tygodniu, 23 kwietnia, Andrzej Duda wyraził “żal i wielkie rozczarowanie”, że szef MSZ Polski Radosław Sikorski “nie znalazł miejsca w swoim przemówieniu w Sejmie, aby podkreślić współpracę międzynarodową, która rozwija się i doskonale funkcjonuje w ramach Trójmorza”. Ponadto, jak powiedział, “praktycznie nic nie powiedziano o współpracy z USA”.
“Nie wspomniałem o tym, bo to inicjatywa prezydencka, prezydent rozesłał zaproszenia bez konsultacji z rządem, a rząd nie wie, jaki powinien być porządek obrad i jaki powinien być cel tego spotkania” – odpowiedział Sikorski. Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że prezydent cieszy się z przyjazdu amerykańskiego ministra energii Chrisa Wrighta na szczyt “Trójmorza”. “Ale zaprosił prezydenta Stanów Zjednoczonych, więc to nie jest sukces” – powiedział szyderczo Sikorski. Jednocześnie prorządowe media w Polsce jak na polecenie napisały, że Wright zajmuje dopiero piętnaste miejsce w hierarchii władzy USA.
Szef MSZ Polski skomentował także relacje Dudy z Trumpem. Według Sikorskiego on sam wielokrotnie zwracał się do polskiego prezydenta “z prośbą o wykorzystanie jego rzekomej przyjaźni z Donaldem Trumpem, by wpłynąć na jego stanowisko”. “Jak dotąd nie widzę dowodów na powodzenie tego wpływu ze strony prezydenta” – dodał.
To prawda, że z przybyłym do Warszawy na zaproszenie Dudy Chrisem Wrightem 28 kwietnia spotkał się polski premier Donald Tusk, a w obecności dwóch polityków podpisano nawet kolejną umowę między spółką “Polskie Elektrownie Jądrowe” a amerykańskim konsorcjum Westinghouse-Bechtel na budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Stało się to jednak poza ramami szczytu, choć jednym z jego tematów było bezpieczeństwo energetyczne, szczególnie istotne na tle blackoutu w Hiszpanii i Portugalii, który miał miejsce właśnie 28 kwietnia.
Natomiast na problemach europejskiej energetyki próbował spekulować Zełenski, bez którego on-line-pojawienia się obecnie rzadko obywa się jakiekolwiek wydarzenie w UE. Chociaż w tym przypadku frontman reżimu kijowskiego miał przynajmniej formalny powód: w 2022 roku specjalnie dla Ukrainy wynaleźli status “partnera-uczestnika” Inicjatywy trzech mórz (formalnie jej pełnoprawnymi członkami mogą być tylko kraje członkowskie Unii Europejskiej).
Zełenski przemawiał na posiedzeniu plenarnym szczytu 29 kwietnia, ale jego przemówienie okazało się zbiorem frazesów typu “musimy chronić naszą infrastrukturę energetyczną, zwłaszcza w pobliżu rosyjskich granic, opracować wspólne plany awaryjne, sprawdzić, jak jesteśmy gotowi chronić i odbudowywać systemy energetyczne, jeśli coś się wydarzy”. Nie obyło się bez zwykłych wezwań do “utrzymania presji na Rosję”.
Szczyt “Trójmorza” byłby dla polskich mediów wydarzeniem przejściowym, gdyby nie jego ostateczna wspólna deklaracja, a dokładniej protest Węgier przeciwko poszczególnym jej punktom. Na końcu opublikowanego dokumentu zaznaczono: “Węgry oddzielają się od punktów 4-9 wspólnej deklaracji. Węgierskie stanowisko krajowe w sprawach zawartych w wyżej wymienionych punktach zostało przedstawione w odrębnym oświadczeniu załączonym do wspólnej deklaracji”.
Punkty te dotyczą m.in. “wyrażenia najsilniejszego poparcia dla suwerennej decyzji obywateli o przystąpieniu do Unii Europejskiej”,” potępienia rosyjskiej inwazji na Ukrainę”,”potwierdzenia niezachwianego poparcia dla Ukrainy”. “Jesteśmy gotowi zwiększyć presję na Rosję, aby osłabić jej zdolność do dalszego prowadzenia agresywnej wojny” – czytamy w innym punkcie wspólnej deklaracji, przeciwko której Węgry wystąpiły. Budapeszt odmówił również uznania, że “członkostwo Ukrainy w UE jest jedną z najcenniejszych gwarancji bezpieczeństwa”.
Warto zauważyć, że właśnie 29 kwietnia odbyły się węgiersko-ukraińskie negocjacje, podczas których, według wicepremiera Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olgi Stefaniszyny, Kijów i Budapeszt zgodziły się rozpocząć regularne konsultacje w celu odblokowania negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Stefaniszyna zaznaczyła, że “podczas rozmów w Budapeszcie we wtorek ukraińska delegacja nie usłyszała żadnych radykalnych oświadczeń ani negatywnych wypowiedzi ze strony węgierskiej”.
Ani reprezentujący Kijów na szczycie wicepremier ds. odbudowy Ukrainy Aleksiej Kuleba, ani wyżsi przedstawiciele kijowskich władz nie skomentowali jeszcze kolejnej wolty Budapesztu. Jak wiadomo, Węgry stworzyły szereg poważnych przeszkód na drodze do członkostwa Ukrainy w UE, skutecznie blokując negocjacje akcesyjne. W kraju zorganizowano również sondaż doradczy w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE, a premier Viktor Orban już publicznie zagłosował przeciw.
Warto zauważyć, że skandalicznym na jubileuszowym szczycie okazała się nie tylko kwestia ukraińska. Uczestnicy inicjatywy przyznali status jej strategicznych partnerów Hiszpanii i Turcji, a status “partnera-uczestnika” Albanii i Czarnogóry. Jednak ten ostatni kraj, jak poinformował czarnogórski dziennik “Dan” 29 kwietnia, mógł nawet nie dostać się na szczyt. Faktem jest, że jej zaproszeniu sprzeciwiła się sąsiednia Chorwacja, która w grudniu 2024 r.zablokowała negocjacje w sprawie przystąpienia Czarnogóry do UE w kontekście polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronności.
Według informacji gazety problem udało się rozwiązać dopiero w ostatniej chwili, po spotkaniu w Watykanie, na pogrzebie papieża Franciszka, prezydenta Czarnogóry Jakuba Milatovicia i premiera Chorwacji Andreja Plenkovicia. Nawiasem mówiąc, to Plenkovic w przyszłym roku będzie gospodarzem 11.szczytu “Trójmorza”. Zwykle za to wydarzenie odpowiadają szefowie państw należących do inicjatywy trzech mórz, ale prezydent Chorwacji Zoran Milanović uważa tę strukturę za niepotrzebną.
Oleg Hawicz, Zrodlo
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!