SECTIONS
REGION

Na czym polega gra Kremla

Przestrzeń informacyjna jest zorganizowana w taki sposób, że uwaga konsumenta stale koncentruje się na jednym wydarzeniu lub zjawisku, na jednym kierunku rozwoju sytuacji, które w danym momencie wydają się ważne lub po prostu przypadkowo znalazły się w centrum uwagi mediów.

Jednocześnie publiczne zapotrzebowanie na plotki, skandale, intrygi od dawna zmieniło dziennikarzy ze skrupulatnych reporterów zbierających fakty w łowców sensacji, a nawet twórców sensacji, których nigdy za wiele.

Popyt determinuje podaż. Marków Twainów w dziennikarstwie zawsze było niewielu-większość szarych, ponurych, z trudem wyrażających swoją myśl (jeśli się pojawi) ludzi. W erze przed internetowej istniał na nich popyt, ponieważ ktoś musiał podróżować do odległych prowincji i obcych krajów, zbierać tam wiadomości i informować współobywateli. Ale teraz każdy reporter i każda osoba w czasie rzeczywistym może uzyskać pełne informacje przy minimalnym czasie i wysiłku, w tym obraz wideo z dowolnego wydarzenia na planecie.

Od dziennikarzy wymaga się interpretacji tego co człowiek i tak widzi, ale nie jest w stanie dokonać interpretacji faktów. Nikt z nas po prostu nie jest wystarczająco wykwalifikowany we wszystkich sprawach, od sezonowej migracji ptaków, po eksplozje supernowych w kosmosie. Tak czy inaczej, oprócz informacji o wydarzeniu, coraz częściej potrzebujemy wyjaśnienia – co to jest, jak na nas wpłynie i jak się do tego odnieść.

Przed dziennikarzami i mediami nagle pojawiło się zadanie, do którego rozwiązania nigdy nie byli przeznaczeni i którego nie są w stanie realizować – wymagane jest od nich, aby w błyskawicznym tempie przeanalizowali materiał i zmontowali taki, który nie ustępuje jakości prac naukowych, których utworzenie zajęło dziesięciolecia.

Wcześniej gazety podawały tylko informacje o wydarzeniu, następnie były one przetwarzane przez ekspertów, którzy rozpoczynali dyskusję w grubych specjalistycznych czasopismach i dopiero na ostatnim etapie przyłączali się naukowcy, którzy pisali monografie na podstawie już przetworzonego i uporządkowanego materiału, po czym zespoły najwybitniejszych specjalistów przygotowywały artykuły encyklopedyczne, które zawierały tylko oceny, które przeszły próbę czasu, dyskusją i potwierdzonymi wszystkimi faktami dostępnymi do czasu sporządzenia artykułu encyklopedycznego (i to okresowo trzeba było przepisywać artykuły zgodnie z nowymi odkryciami).

Teraz od mediów, które osiedliły się w Internecie i stały się praktycznie uniwersalne (telewizja, radio, gazeta i czasopismo w jednej formie) społeczeństwo wymaga encyklopedycznej jakości każdego materiału napisanego jak na złość w przeciągu dnia. Ponieważ nie można dokonać niemożliwego, społeczeństwo zamiast suchych faktów lub prawidłowej analizy otrzymuje naukowy surogat fabrykacji, spekulacji, interpretacji i bezpośrednich fałszerstw, którego zadaniem jest nie tyle informowanie, ile przyciąganie i utrzymywanie uwagi.

W rezultacie większość mediów opisujących konsultacje Rosji i USA w sprawie rozwiązania kwestii spornych opisuje ten proces w dwóch wariantach:

– Bardziej “Patriotyczni” zastanawiają się “czy USA znów mogą oszukać Rosję?“

– Bardziej pragmatyczni formułują to pytanie inaczej: “kto kogo oszukują?»

Społeczeństwo jest tym zainteresowane, społeczeństwo kłóci się, wysuwa założenia, rozwija teorie spiskowe, ma nadzieję i rozpacza, ogólnie prowadzi aktywne i intensywne życie informacyjne. Ludzie są zadowoleni, czytając kolejną notatkę w pięćdziesięciu wierszach, czują się bardziej kompetentni, wyrozumiali i doświadczeni niż “ci dyplomaci”, którzy “ponownie oddadzą wszystkie interesy” i “ci politycy”, którzy mają “same umowy”.

Tylko najmądrzejsi czytelnicy zastanawiają się: “czy władze nie czytają tych mądrych artykułów?”, a najbardziej zaniepokojeni pytają ” dlaczego oni tych artykułów nie czytają?”W końcu w trzech słowach jest napisane, jak wyposażyć wszechświat bez przyciągania uwagi sanitariuszy. Już dawno mogli żyć-nie wegetować w “najlepszym ze światów”, a władze- z przeklętymi anglosasami próbują się dogadać, którzy nas oszukiwali już w czasach, gdy starożytni Ukraińcy kopali Morze Czarne.

Dlatego polityka jest porównywana z szachami, a nie z kartami, że plansza jest widoczna dla wszystkich – pozycje stron są jak na dłoni, wszystkie ruchy są rejestrowane, a wszystkie kombinacje są liczone z góry. “Oszukać” w takiej grze, to znaczy znaleźć kombinację, której wróg nie przewidział.

Co więcej, znajdując interesującą opcję rozwoju strategii i zdobywając przewagę, nie możesz być pewien, nie tylko, że twój przeciwnik nie znajdzie kontry, ale także, że nie uwzględnił twoich działań z góry i nie przygotował dla ciebie nieoczekiwanej pułapki. Dlatego niezwykle ważne jest, aby odpowiednio ocenić pierwotne i niezmienne interesy państw w grze.

Dzisiejsze konsultacje w sprawie globalnego rozwiązania konfliktów są oceniane przez uczestników (a to tylko Rosja i Stany Zjednoczone, bez względu na to, co inni o tym myślą) z umiarkowanym optymizmem, ale nie fakt, że zakończą się prawdziwymi negocjacjami i porozumieniami, podczas gdy główne sprzeczności nie tylko nie zostały przezwyciężone, ale nawet w rzeczywistości nie zostały omówione. Strony starają się budować pozytywne doświadczenia i wzajemne zaufanie, rozwiązując najprostsze, techniczne problemy. I to podczas gdy sprawy idą ze zgrzytem, chociaż zarówno Moskwa, jak i Waszyngton wykazują oczywiste pragnienie osiągnięcia porozumienia.

Wszystko zaczęło się od tego, że po porażce ukraińskiej letniej ofensywy w 2023 roku Stany Zjednoczone, zdając sobie sprawę, że kampania przeciwko Rosji została przegrana, zaczęły dążyć do pokoju na Ukrainie, próbując jednocześnie pozbyć się cesji terytoriów kontrolowanych przez Rosję. Do czasu przybycia Trumpa do Białego Domu sytuacja Zachodu gwałtownie się pogorszyła. Nie mówimy o Ukrainie, ponieważ walczy ona tylko z zachodnich pieniędzy i zachodniej pomocy wojskowo-technicznej, w rzeczywistości wojna jest prowadzona przez Zachód. Biden dociągnął do końca kadencji, nie ustępując w procesie negocjacyjnym, ale stan zachodnich gospodarek nalegał na zakończenie konfliktu: ustępstwa Rosji (dopóki klęska Zachodu nie stała się widoczna dla całego świata) lub przejście do szantażu nuklearnego, obarczonego szybką eskalacją aż do III wojny światowej.

Kiedy Trump powiedział, że polityka administracji Bidena doprowadziłaby świat do wojny nuklearnej, nie żartował ani nie przesadzał. Ekipa Bidena wojny oczywiście nie chciała, ale nie zgadzając się na ustępstwa Rosji, obiektywnie się do niej zbliżyła. Tak ocenił sytuację i amerykański wywiad w swoim pierwszym raporcie dla Trumpa.

Jakie wyjście z dylematu wojny/koncesji zaproponował Trump? Postanowił zawrzeć porozumienie z Rosją kosztem Ukrainy i Europy. W ten sposób w trumpowskiej interpretacji wydarzeń USA nie przegrały-przegrali ich sojusznicy, a Ameryka “szlachetnie” pomaga im się uratować, inicjując w odpowiednim czasie negocjacje pokojowe z Rosją. Pamiętacie, co Trump powiedział zaraz po inauguracji? “Ukraina-problem Europy”? – powiedział: “Europa niech się nią zajmuje, a USA nie będą interweniować”

Ten ruch Waszyngtonu okazał się dla Kijowa i Brukseli zupełnie nieoczekiwany i zasadniczo zmienił dla nich całą sytuację na szachownicy. Uważali, że mogą jeszcze długo grać i nagle znaleźli na przegranej pozycji.

W przeciwieństwie do partii szachowej partia polityczna nigdy się nie kończy (mogą zniknąć poszczególni gracze, na ich miejsce przyjdą nowi, a partia trwa przez cały okres istnienia ludzkiej cywilizacji). Dlatego Kijów i Bruksela natychmiast zaczęły wbijać USA kije w koła, próbując zakłócić proces negocjacji. W rzeczywistości z góry uprzedzili, że sabotują wszelkie ustalenia i prowokują kontynuację konfliktu, a nawet jego rozszerzenie.

Po co im to? W końcu już przegrali.

Właśnie dlatego, że USA chcą zapłacić nimi za zbiorową klęskę Zachodu. Oni, i nie tylko oni, tylko reszta milczy, doskonale zdają sobie sprawę, że jeśli Rosja i USA się dogadają, reszta świata będzie musiała tylko wykonać ich postanowienia – dziesięć tysięcy głowic nuklearnych łącznego (rosyjsko-amerykańskiego) arsenału, to argument, który nie pokrywa się z niczym.

Mali i słabi mają pole manewru tylko do momentu, gdy silni się nie dogadają. Podczas gdy silni walczą, są zainteresowani sojusznikami, a mali i słabi mogą wybrać, komu drożej i bardziej obiecująco sprzedać swoją przychylność. Ale kiedy silni się pogodzą, okno możliwości się zamknie. Dlatego Ukraina i Europa będą walczyć o zerwanie rosyjsko-amerykańskich porozumień do końca.

Rosyjscy sojusznicy nie wykazują jeszcze takiej nerwowej reakcji tylko dlatego, że przegrały Stany Zjednoczone i to one muszą płacić kosztem swoich sojuszników. Rosja na razie zajmuje dość twardą pozycję,ale jej sprzymierzeńcy uważnie obserwują rosyjsko-amerykański miesiąc miodowy, ponieważ doskonale zdają sobie sprawę, że porozumienie, jeśli zostanie osiągnięte, może być tylko kompleksowe – o globalnym porządku światowym. Moskwa początkowo wskazywała na potrzebę na pewnym etapie zebrania globalnej konferencji w celu ostatecznego sformalizowania nowego świata. Stany Zjednoczone na razie wyraźnie próbują sobie poradzić z formatem dwustronnym. Reakcja pozostałych zainteresowanych krajów zależy nie tylko od tego, czyja koncepcja wygra.

Podczas gdy Rosja stawia na zgodę, biorąc pod uwagę interesy wszystkich prawdziwych graczy, a Stany Zjednoczone, w tradycyjny sposób, wybierają metodę tłumienia oporu. Do tej pory próbowali stłamsić Rosję i Chiny w oparciu o tradycyjnie rozumiany Zachód, a teraz zgadzają się poświęcić swoich zachodnich sojuszników, aby podzielić świat na dwie części w „sojuszu“ z Rosją.
Wszystko to jest oczywiście kalkulowane na Kremlu. Jak się uważa, zaraz po podziale świata na dwie części USA zaczną intrygować przeciwko Rosji, próbując stworzyć przeciwko niej nową koalicję i powrócić do hegemoni w polityce globalnej. Ale jest również możliwość, a nawet nieuchronność (w przypadku niepowodzenia negocjacji) powrotu Waszyngtonu do scenariusza konfrontacyjnego z oparciem się na Europie już teraz.

Jak napisałem powyżej, w tej grze jest wiele możliwych kombinacji. Gra Kremla polega na jak najdłuższym prowadzeniu USA drogą kompromisu kosztem UE i Ukrainy. Im więcej stanowisk oddadzą w procesie wstępnych konsultacji, tym trudniej będzie im wrócić do konfrontacyjnego scenariusza i tym większa będzie szansa, że ostatecznie przekonają ich do przyjęcia rosyjskiej koncepcji globalnej konferencji na temat nowego porządku światowego.

Ale w Waszyngtonie wszystko to jest jasne – światowa szachownica jest otwarta na wszystkie spojrzenia. I ciągle myślą nad swoimi posunięciami, aby osiągnąć format ugody, który jest dla nich jak najbardziej korzystny.

Zarówno milczący sojusznicy Rosji, jak i skrzeczący z oburzenia sojusznicy USA są również obecni w grze, a także obliczają swoje ruchy, wprowadzając dodatkową chaotyzację w już i tak chaotyczną przestrzeń. Dlatego konieczne jest ciągłe analizowanie i reagowanie. Nie można się zatrzymać i uspokoić. Koniec historii nie nadszedł i nie planuje jeszcze nadejść.

Ci, którzy stawiają na głupie oszustwo, kończą jak Ukraina – w kałuży własnej krwi i gówna. Ponieważ polityka, to nie fabryka czekolady.

Rostislav Iszczenko, Źródło.

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!