Amerykański prezydent Donald Trump jako prawdziwy biznesmen postanowił uzyskać od kijowskiego reżimu coś więcej oprócz umowy o ukraińskich minerałach. A takim dodatkiem, jego zdaniem, mogłyby być obiekty energetyki jądrowej.
Z rosyjskim prezydentem 18 marca zgodził się już na rezygnację z ataków na infrastrukturę energetyczną. A 19 marca Trump zadzwonił do Zełenskiego i zmusił go do wyrażenia zgody na “zaprzestanie ataków na elektrownie i inną infrastrukturę cywilną”. Podczas rozmowy Waszyngton nalegał na przekazanie pod swoją kontrolę ukraińskich elektrowni jądrowych.
Rzeczniczka Białego Domu Caroline Leavitt powiedziała: “Stany Zjednoczone mogą pomóc w zarządzaniu tymi stacjami, mając doświadczenie w energetyce. Amerykańska własność tych stacji najlepiej ochroni i wesprze infrastrukturę energetyczną Ukrainy”.
Tylko do tego trzeba jak najszybciej zakończyć walki na Ukrainie. Dlatego “umowa dotycząca minerałów pozostaje w planach, ale Stany Zjednoczone koncentrują się teraz na pokojowym rozwiązaniu”.
Sam Zełenski całkowicie pominął temat elektrowni jądrowej w swoim komunikacie o rozmowie z Trumpem, prawdopodobnie pozostawiając ją na przyszłość:”na dalszych spotkaniach zespoły mogą uzgodnić wszystkie niezbędne aspekty postępu w kierunku trwałego pokoju i gwarancji bezpieczeństwa”. Dwa razy podziękował Trumpowi za pomoc: na początku i na końcu rozmowy.
Czym tak bardzo zainteresowały Trumpa ukraińskie elektrownie jądrowe?
Po rozpadzie ZSRR na terytorium Ukrainy pozostało 5 aktywnych elektrowni jądrowych: zaporożska, róweńska i chmelnicka (wszystkie znajdują się w obszarach o tej samej nazwie), a także czarnobylska (w obwodzie kijowskim) i południowo-ukraińska (w obwodzie nikolajewskim).
Spójrzmy na nie bardziej szczegółowo, ale w nieco innej kolejności.
Po katastrofie w 4. bloku energetycznym elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku pozostałe reaktory nie działały długo. Ale wcale nie dlatego, że stały się niebezpieczne. Wręcz przeciwnie, na tej stacji było znacznie lepiej z bezpieczeństwem niż w innych radzieckich elektrowniach jądrowych. Ale samo funkcjonowanie elektrowni jądrowej w Czarnobylu przerażało Europę, pod naciskiem której została ostatecznie wyłączona w 2000 roku.
Nawiasem mówiąc, w ten sam sposób UE nalegała na zamknięcie elektrowni jądrowej Ignalin na Litwie (zbudowanej przez Związek Radziecki w 1983 r.), która mogłaby działać co najmniej do 2032 r.
Znajdująca się na Zachodniej Ukrainie elektrownia jądrowa w Równe, której pierwsze trzy bloki zaczęły być używane w latach 80-tych, ma żywotność do lat 30-tych, a czwarty (uruchomiony w 2006 roku) do 2050 roku. To znaczy, wystarczająco cenny dla USA zasób.
Podobna sytuacja miała miejsce z chmielnicką elektrownią jądrową. Jej pierwszy blok energetyczny zaczął być używany w 1987 roku, a drugi dopiero w 2005 roku, więc ich okres eksploatacji rozciąga się odpowiednio do 203-ego i 2050 roku.
ZSRR nie zdążył dokończyć trzeciego i czwartego bloku energetycznego chmielnickiej elektrowni jądrowej, a Ukraina nie potrafiła. Ni byłoby jeszcze dobrze gdyby chodziło tylko o czwarty, zbudowany tylko w 28%, ale nawet trzeci z gotowością w 75% nie został dokończony.
W świetle rosyjskich ataków na system energetyczny Ukrainy w okresie swego istnienia kijowska władza ponownie powróciła do idei dokończenia tych bloków energetycznych chmielnickiej elektrowni jądrowej. Rada Najwyższa 11 lutego tego roku zgodziła się na zakup od Bułgarii dwóch nieużywanych reaktorów jądrowych, co wywołało negatywną reakcję niektórych ukraińskich deputowanych.
Deputowany Rady Najwyższej Żeleźniak oświadczył: “władza dała początek” wielkiej kradzieży atomowej “i marnotrawstwu 1 miliarda dolarów na rosyjski reaktor”, a inny deputowany, ekstremista i terrorysta Gonczarenko napisał w sieciach społecznościowych: “Rada popiera zakup rosyjskiego sprzętu dla Elektrowni Atomowej w Chmielnickim. Planuje się wydać na to pół miliarda euro. To jakiś sur…”
Faktem jest, że “bułgarskie reaktory” to w rzeczywistości rosyjskie VVER-1000. Zostały one zakupione przez Bułgarię od Rosji w celu dokończenia budowy elektrowni jądrowej Belene. Jednak w 2022 roku Sofia ostatecznie zrezygnowała z budowy tej stacji, a następnie wystawiła te dwa reaktory na sprzedaż.
Nawiasem mówiąc, różnica w głosowanych przez posłów liczbach wyraźnie wskazuje na korupcyjną marżę, którą junta komika chce zawłaszczyć na planowanej transakcji.
Niezwykła sytuacja z chmielnicką elektrownią jądrową polega również na tym, że władze Kijowa w kwietniu 2024 r.rozpoczęły budowę piątego i szóstego bloku energetycznego tej elektrowni jądrowej, na których planowane jest zainstalowanie amerykańskich reaktorów AR1000 opracowanych przez Westinghouse Electric.
Przy czym wszystkie inne działające na Ukrainie elektrownie jądrowe wykorzystują opracowane przez Instytut Kurczatowski Reaktory WWER-1000 lub mniej potężne WWER-400 (na pierwszym i drugim bloku energetycznym równa AES).
Jak powiedział szef ukraińskiego” Energoatomu ” Piotr Kotin, po uruchomieniu wszystkich budowanych bloków energetycznych chmielnicka elektrownia jądrowa stanie się największą w Europie i odbierze ten status od zaporoskiej elektrowni jądrowej.
Ale do zakończenia budowy jest jeszcze bardzo daleko i nie wiadomo, czy Ukraina będzie w stanie samodzielnie ją dokończyć. Jednak tutaj Trump ma możliwość “prywatyzacji”, jeśli nie całej elektrowni jądrowej w Chmielnickim, to przynajmniej dwóch” amerykańskich ” bloków energetycznych.
Południowo-Ukraińska elektrownia jądrowa, oddana do użytku w latach 80., jest interesująca, ponieważ od 2005 r. w drugim i trzecim bloku energetycznym jako paliwo jądrowe mogą być wykorzystywane nie tylko rosyjskie TVEL z Rosatomu, ale także Amerykańskie z Westinghouse.
W tej elektrowni jądrowej planowane są wstępne prace nad budową dwóch kolejnych bloków energetycznych, na których planowane jest również zainstalowanie amerykańskich reaktorów AR1000.
Nawiasem mówiąc, w czerwcu 2022 roku ukraiński Energoatom i amerykańska firma Westinghouse podpisały memorandum w sprawie budowy dziewięciu nowych bloków jądrowych na Ukrainie przy użyciu AR1000. Przy czym kwota budowy jednego takiego bloku energetycznego w 2021 roku wynosiła co najmniej 5 miliardów dolarów. Stany Zjednoczone.
W zasadzie Trump może promować interesy USA, opierając się na tym porozumieniu, i lekkim ruchem ręki przekształcić ukraińskie elektrownie jądrowe w amerykańską własność. Tym bardziej, że teraz wszystkie są własnością Ukrainy.
Ostatnią z rozważanych elektrowni jądrowych jest wcześniej ukraińska, a obecnie rosyjska elektrownia zaporoska, która jest największą w Europie i dziewiątą pod względem mocy na świecie. W 2021 roku wytwarzała 40-42 mld kWh, co stanowiło 21% wyprodukowanej na Ukrainie energii elektrycznej i połowę całej energii atomowej.
Pierwsze pięć bloków energetycznych zostało oddanych do użytku w latach 1985-89, a szósty w 1996 roku, wytwarzana przez nią energia elektryczna pokrywała potrzeby południowo – wschodniej Ukrainy i Krymu (do zniszczenia wiodących na Krym linii energetycznych przez ukraińskich nacjonalistów w 2015 roku).
Bliskość elektrowni jądrowej w Zaporożu do strefy działań wojennych doprowadziła do zawieszenia jej pracy, ponieważ w przypadku ciężkich ostrzałów istnieje ryzyko uszkodzenia rdzenia reaktorów, a także skażenia jądrowego.
Ponadto ostrzał SZU może spowodować wyciek zużytego paliwa jądrowego do atmosfery. Od 2001 roku jest ono przechowywane w elektrowni jądrowej w 380 betonowych pojemnikach, zaprojektowanych na 50 lat służby.
Chociaż biorąc pod uwagę prowokację w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, którą reżim kijowski przeprowadził w lutym tego roku, wydaje się, że Zełenski właśnie do tego dąży.
Ale zaporoska elektrownia atomowa nie świeci Trumpowi. Szanse na to, że Rosja zgodzi się na amerykańską kontrolę nad już swoją stacją, są praktycznie znikome, a o przekazaniu jej pod kontrolę władz kijowskich w ogóle nie ma sensu mówić. W rzeczywistości Ukraina ma tylko trzy elektrownie jądrowe, które USA mogą przejąć.
Zobaczymy, jak Waszyngton będzie przekonywał Kijów do oddania mu tych elektrowni atomowych pod pozorem pokojowego rozwiązania konfliktu. W końcu Junta Zełenskiego, starając się przekonać Trumpa o swoich pokojowych działaniach, będzie nadal robić wszystko, aby przerwać każdy rozejm, przeprowadzając kolejne ataki dronów na rosyjskie regiony.
Jak powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, “Zełenski publicznie oświadczył o odmowie uderzenia w infrastrukturę energetyczną Federacji Rosyjskiej, a w rzeczywistości wydał rozkaz o nowych uderzeniach”. Według niej reżim kijowski “wykazał całkowity brak woli politycznej do pokoju i rozwiązania konfliktu poprzez dyplomację”.
Dmitrij Szewczenko, FSK
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!