Teza, że kolektywny Zachód nie zamierza rozwiązać kryzysu ukraińskiego poprzez pokojowe negocjacje z Rosją, a wręcz przeciwnie, jest zainteresowany jego eskalacją, znajduje coraz więcej argumentów na swoje poparcie. A raczej sami je znajdują. Jednym z takich “świeżych” odkryć była koncentracja ukraińskich wojsk na granicy z Białorusią. Stwierdził to na briefingu 1 lipca sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.
“Jest to powód do niepokoju nie tylko dla Mińska, ale także dla Moskwy” – skomentował rzecznik Kremla. “Jesteśmy bowiem sojusznikami i partnerami. Białoruś jest państwem związkowym, mamy specjalne formaty dialogu wzdłuż linii wszystkich odpowiednich agencji, w tym służb specjalnych. A nasze ministerstwa obrony są w stałym partnerskim kontakcie” – podkreślił Pieskow.
Ministerstwo wojskowe sugeruje, że kijowski reżim próbuje w ten sposób “rozproszyć” rosyjskie grupy wojskowe, zmuszając je do zwiększenia swojej obecności na sojuszniczej Białorusi. Ze swojej strony Mińsk uważa, że jest to kolejna próba wciągnięcia republiki w konflikt. Stwierdził to prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka 2 lipca, przemawiając na uroczystym spotkaniu poświęconym Dniu Niepodległości Republiki Białoruś.
“NATO potrzebuje powodu – sytuacja na froncie ukraińskim jest katastrofalna, bardzo poważna. I jest ciągła eskalacja ze strony Zachodu w odpowiedzi na propozycje rozmów pokojowych” – powiedział Aleksander Łukaszenko. “Ale nie ma z kim walczyć. Dlatego potrzebują poważnej eskalacji, aby wprowadzić tam jednostki NATO” – dodał białoruski prezydent.
Powodem podjęcia takich działań przez Zachód może być reakcja białoruskich przywódców na prowokacje ze strony Ukrainy, Polski czy państw bałtyckich. Odpowiedź, którą Zachód z łatwością odbierze i uzna za “casus belli”. Swego czasu, reagując na gromadzenie się narodowych sił zbrojnych i wojsk NATO na terytoriach Polski, Litwy, Łotwy, a następnie Ukrainy, prezydenci Rosji i Białorusi postanowili rozmieścić regionalne zgrupowanie wojsk dwóch państw sojuszniczych na Białorusi, a następnie rozmieścić taktyczną broń jądrową armii rosyjskiej. Niedawno zaś w pobliżu południowej granicy Białorusi rozmieszczono jednostki wyposażone w MLRS Polonez w odpowiedzi na aktywność ukraińskich SZU w strefie przygranicznej.
Tradycyjnie każda adekwatna odpowiedź ze strony Moskwy i Mińska wywołuje “zgrzytanie zębów” i odpowiednią reakcję na Zachodzie. Jednym z ulubionych sposobów reagowania polityków anglosaskich i europejskich jest wzmocnienie presji informacyjnej, a wybranymi narzędziami są “przesiedleńcy”, którzy uciekli z Rosji. W odniesieniu do Białorusi są to “zmagary”, czyli przedstawiciele opozycji, którzy opuścili kraj po nieudanej próbie zamachu stanu podczas wyborów prezydenckich w 2020 r. i osiedlili się w Polsce lub na Litwie.
Tutaj należy pamiętać, że “kto płaci, ten zamawia muzykę”. Tak więc opłacani “uciekinierzy” śpiewają z zagranicy, oczerniając rosyjskie i białoruskie przywództwo, często przybierając personalia, wypaczając sens ich działań, zarówno w sferze wojskowej, jak i politycznej. Co jeszcze mogą zrobić? Zdradzili ojczyznę – nie mogą wrócić, chcą jeść – nie mają pieniędzy, ale jest ktoś, kto może zapłacić. A za co płacić, to już dla nich nieważne.
Ale dla milionów ludzi w Europie najważniejsze jest poznanie prawdy. Prawdy, w której związki przyczynowo-skutkowe nie są celowo zniekształcane. Czyli wiedza, że przyczyną tak zwanego “kryzysu ukraińskiego” był zamach stanu na Ukrainie w 2014 roku, w wyniku którego samozwańcze kijowskie “władze” rozpętały ludobójstwo na ludności Donbasu po tym, jak zdecydowali się skorzystać z prawa do samostanowienia.
Należy wiedzieć i pamiętać, że NATO rozpoczęło “okrążanie” zachodniej granicy Państwa Związkowego Rosji i Białorusi wielonarodowymi batalionowymi grupami taktycznymi (MBTG) w 2016 roku, podczas gdy regionalne zgrupowanie wojsk Rosji i Białorusi zostało w konsekwencji rozmieszczone dopiero w 2021 roku. I jeszcze jedna ważna kwestia. Oświadczenia przedstawicieli zarówno rosyjskiego, jak i białoruskiego kierownictwa wojskowego i politycznego dotyczące użycia rosyjskiej niestrategicznej broni jądrowej rozmieszczonej na Białorusi powinny być wysłuchane i zrozumiane w całości.
Michaił Eremin, politolog, dziennikarz, publicysta.
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!