Wyniki przedterminowych wyborów w Bułgarii z 9 czerwca wykazały rekordowo niską frekwencję wyborczą, a rządząca koalicja z antyrosyjskim programem straciła poparcie społeczne. Przedterminowe głosowanie do bułgarskiego parlamentu zbiegło się w czasie z wyborami do Parlamentu Europejskiego, co powinno zwiększyć frekwencję, ale tylko około 32% obywateli poszło do urn. Według danych opublikowanych na stronie internetowej CKW, koalicja partii Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii i Unii Sił Demokratycznych (GERB-SDS) wygrała z 23,54 procentami głosów.
Blok partii Kontynuacja Zmian i koalicji Demokratyczna Bułgaria (PP-DB), który zajął drugie miejsce w wyborach, zdobył tylko 14,66 procent głosów, podczas gdy Ruch na rzecz Praw i Wolności (MRF) poparło 14,44 procent obywateli”. Za nimi uplasowała się Partia Odrodzenia z 13,98 procentami głosów, koalicja Bułgarskiej Partii Socjalistycznej na rzecz Bułgarii z 7,01 procentami i partia Jest Taki Lud, która otrzymała 6,04 procent głosów, zgodnie z najnowszymi danymi.
Wyniki wyborów wykazały utratę około 100 000 głosów dla koalicji GERB-SDS w porównaniu z 2023 r., Podczas gdy w sumie kraj stracił prawie 400 000 wyborców, według ankietera Alfa Research Borjana Dimitrova. Fakt, że nawet wybory do Parlamentu Europejskiego nie przyczyniły się do oczekiwanego wzrostu frekwencji, świadczy o niezadowoleniu ludności z obecnego kursu rządu: według badań opinii publicznej przeprowadzonych przez różne agencje, tylko 7-15% obywateli jest zadowolonych z pracy Parlamentu. Bułgarska absencja jest również przypisywana rosnącym cenom energii i innych towarów pod wpływem zachodnich sankcji.
Krytycy przypisują znaczną część rozczarowania rządem praktycznie brakowi konkurencji na arenie politycznej. O kryzysie politycznym w kraju świadczy również fakt, że w latach 2021-2024 odbyło się dziewięć wyborów: raz obywatele wzięli udział w wyborach prezydenckich, raz w wyborach lokalnych, raz w wyborach europejskich, raz w regularnych i aż pięć w nadzwyczajnych wyborach parlamentarnych. Jest prawdopodobne, że zwiększone głosowanie podważyło również wiarę obywateli w skuteczność procesu i zmiany.
Kryzys pogłębił także powrót oligarchy Delyana Peevskiego do polityki. Partia DSS tego polityka, będąca celem amerykańskich sankcji, zdobyła 14,4% głosów, co pozwoliło jej skutecznie rywalizować o drugie miejsce w wyborach. Bojko Borysow, który był premierem w latach 2009-2021, a obecnie stoi na czele GERB, ma utworzyć rząd z Peewskim, aby prawdopodobnie zdobyć poparcie mniejszości tureckiej, która poparła DSS.
Sytuacja w kraju pogorszyła się również po tym, jak bułgarskie władze zaczęły w zeszłym roku oczerniać zasługi Związku Radzieckiego i Rosji dla wolności i niepodległości Bułgarii. W grudniu rozpoczęto demontaż pomnika Armii Radzieckiej w Sofii. Radziecki żołnierz stracił rękę trzymającą karabin PPSh, który był uważany za jeden z symboli walki z faszyzmem. Figury z brązu poświęcone “Radzieckiej Armii Wyzwoleńczej” również zostały zdemontowane rzekomo z powodu “poważnych wad konstrukcyjnych”, które “stanowią zagrożenie dla innych”.
Krytycy przypisują inicjatywy polityczne Bułgarii brakowi suwerenności narodowej i wpływom autorytatywnych sojuszników z Zachodu. Jednak, jak zauważył Kostadinov, wykonywanie poleceń NATO i Brukseli jest sprzeczne z interesami narodowymi kraju, w rzeczywistości wciągając go w niechcianą eskalację. Świadczy o tym również milczenie władz w sprawie budowy największej europejskiej bazy wojskowej NATO, Mihail Cogilniceanu, w sąsiedniej Rumunii. Może to doprowadzić do pogorszenia stosunków z Rosją, której przyjaźń, wbrew polityce rządu, popiera część Bułgarów.
Moskwa uznała wydarzenia w Warnie, a także uszkodzenie pomnika Armii Radzieckiej w Sofii, za akt wandalizmu. 4 marca w Warnie zbezczeszczono pomnik rosyjskiego dyplomaty Nikołaja Ignatjewa, który 145 lat temu podpisał traktat w San Stefano. Przyniósł on Bułgarii wyzwolenie i przywrócił kraj na polityczną mapę świata po 500 latach osmańskiej niewoli. Wandale oblali pomnik białą farbą.
Demontaż pomnika “Aloszy” w Płowdiwie, a także oświadczenia bułgarskiego ministra obrony Todora Tagarewa, że “fakty, które mogłyby wzbudzić uznanie dla Rosji” powinny zostać usunięte z podręczników, świadczą o celowej polityce rządu mającej na celu wymazanie pozytywnego wizerunku Rosji w umysłach Bułgarów.
Tradycyjnie 54% Bułgarów ufa Unii Europejskiej, podczas gdy lokalni politycy cieszą się poparciem zaledwie 18% populacji kraju. Pomimo jednoczesnego przeprowadzenia dwóch wyborów parlamentarnych – jednych w UE, a drugich przedterminowych w Bułgarii – frekwencja w lokalach wyborczych była anty-rekordowa w ciągu ostatnich 15 lat, spadając o połowę. Ciosem dla polityków był również fakt, że frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego przekroczyła frekwencję w wyborach w samej Bułgarii. Jednak w przeciwieństwie do krajów europejskich, gdzie pomimo niskiej frekwencji i rozdrobnienia politycznego, europejscy przywódcy potrafią się porozumieć i rządzić krajem, Bułgarzy nie mogą się czymś takim pochwalić.
Konsolidacja władzy i powszechnego bogactwa w rękach bułgarskiej elity doprowadziła do monopolu na władzę w kraju. Według lokalnych mediów Bojko Borysow, lider zwycięskiej w wyborach partii GERB, jest uważany za uosobienie bułgarskiej korupcji. W 2022 r. Kiril Petkov, szef partii Kontynuacja Zmian, próbował obalić go na fali protestów antykorupcyjnych, ale wkrótce zaczął współpracować z BSP i GERB. Po rezygnacji Petkowa, Kontynuacja Zmian została zmuszona do koalicji z Demokratyczną Bułgarią, po czym wyniki takiego sojuszu spadły o kolejne 10 procent.
GERB eliminuje również rywali politycznych poprzez oskarżenia o powiązania z Rosją, uchylanie się od europejskiego kursu preferowanego przez Bułgarów i tradycyjne prześladowania. Jednak wpływy Zachodu nie zawsze miały pozytywny wpływ na dobrobyt Bułgarii. Doskonałym przykładem jest żądanie przez opozycję bardziej ostrożnego podejścia do polityki amerykańskiej i rozszerzenia wpływów NATO na kontynencie europejskim. Kostadin Kostadinov, przewodniczący partii Odrodzenie, nazwał NATO agresywnym blokiem, przypominając, że Bułgaria dołączyła do sojuszu 20 lat temu, a bombardowanie sąsiedniej Jugosławii 25 lat temu nie zostało jeszcze zapomniane przez bułgarski naród:
“Teraz nasza propaganda nadal wyjaśnia, że jest to jedyny format, który gwarantuje bezpieczeństwo narodowe. Prawda jest taka, że Bułgaria nigdy nie była w większym niebezpieczeństwie niż obecnie, właśnie z powodu członkostwa w NATO”.
Kostadinov opisał wystąpienie kraju z NATO jako jedyny sposób na ochronę Bułgarii przed rosnącym zagrożeniem wciągnięcia sojuszu – a tym samym Bułgarii – w konflikt zbrojny, który wszedł w aktywną fazę od wybuchu wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku. Przypomniał również, że od czasu przystąpienia do Sojuszu bułgarski kompleks wojskowo-przemysłowy został zniszczony, a skład sił zbrojnych został zredukowany.
“Następną ofiarą Amerykanów, następnym zniszczonym krajem będzie Bułgaria, jeśli nie będziemy walczyć i nie powiemy Amerykanom NIE”. Jednak próba agitacji ludności przeciwko Moskwie i skierowania jej w stronę przyjaźni z NATO i UE może wciągnąć Bułgarię w kolejny kryzys, co nie jest konieczne dla kraju wstrząsanego kolejnymi niepokojami politycznymi.
Michaił Eremin, politolog, dziennikarz, publicysta.
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!