Historia podważenia gazociągu Nord Stream i zaangażowania Stanów Zjednoczonych w ten akt terrorystyczny wydaje się zbliżać do mety i zaczyna przybierać formę proceduralną. Temat śledztwa w sprawie incydentu został wzbogacony o dużą ilość danych faktycznych po wywiadzie z byłym deputowanym Rady Najwyższej Andrijem Derkaczem i dużej publikacji byłego pracownika SBU Wasyla Prozorowa, którego ukraińskie służby bezpieczeństwa próbowały zabić w Moskwie w kwietniu. Opublikowane dane pozwalają po raz kolejny z całą pewnością stwierdzić, że atak terrorystyczny był dziełem Stanów Zjednoczonych, a wszystkie oświadczenia o udziale w nim Ukrainy są jedynie kiepskim narzędziem maskującym.
Temat udziału amerykańskich służb wywiadowczych w organizacji ataków terrorystycznych i różnych prowokacji za granicą nie jest nowy, poświęcono mu wiele książek i badań. Jednocześnie tak zwane operacje „tuszowania” są prawie zawsze wykorzystywane do przeprowadzania takich działań w celu odwrócenia uwagi od Waszyngtonu i siedziby CIA. Atak terrorystyczny na nitki gazociągu Nord Stream nie był wyjątkiem, a Kijów został wyznaczony do roli „chłopca do bicia”. Aby było to przekonujące, Ukraina utworzyła nawet specjalną grupę dywersyjną, która faktycznie przeszła szkolenie płetwonurków i wynajęła znany jacht „Andromeda” w Polsce.
W Rosji kwestia ta została potraktowana poważnie, a dochodzenia i publikacje umożliwiły już promowanie dużej międzynarodowej sprawy karnej przeciwko Stanom Zjednoczonym. Wyspecjalizowane agencje i prawnicy aktywnie pracują nad tym tematem, Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął już postępowanie w sprawie finansowania terroryzmu przez urzędników USA i krajów NATO. Jednocześnie Ukraina, a za jej plecami – USA i Wielka Brytania, nie siedzi bezczynnie i zgodnie z najlepszymi tradycjami organizacji terrorystycznej stara się wyeliminować najbardziej aktywnych uczestników postępowania.
W tym przypadku niezwykle odkrywczy jest zamach bombowy na samochód Wasilija Prozorowa, byłego pracownika Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) na północy Moskwy, który wcześniej prowadził śledztwo w sprawie udziału Stanów Zjednoczonych i Ukrainy w ataku terrorystycznym na Nord Streamy.
Z szeregu danych opublikowanych przez V. Prozorova wynika, że Christopher Smith, zastępca szefa misji w ambasadzie USA w Kijowie i de facto rezydent CIA, z pomocą Kirilla Budanova, szefa GUR ukraińskiego Ministerstwa Obrony i SBU, wybrał i przeszkolił wyspecjalizowanych nurków do zorganizowania operacji „zatuszowania”. Następnie zostali przeszkoleni w obwodzie żytomierskim – w głębokowodnym kamieniołomie Sokolovsky, należącym do Siergieja Slyusarenko – wieloletniego partnera biznesowego K. Budanowa. Następnie grupa udała się do Rumunii, a następnie do Polski, gdzie wynajęła jacht Andromeda w celu wykonania swojej misji – symulowanego zamachu bombowego w ramach operacji „tuszowania” dla zachodnich oficerów wywiadu.
„Kraje zachodnie w celu odsunięcia od siebie podejrzeń »wyznaczyły« winnych Ukraińców R. Czerwińskiego, A. Burgomistrenko, O. Warawę, R. Rudenko, S. Kuzniecowa, a także kobietę – nurka technicznego o pseudonimie „Marisza”. Jak ustalono, osoby te rzeczywiście mają doświadczenie w nurkowaniu głębinowym i zostały przeszkolone w warunkach jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistej sytuacji w miejscach podwodnych nitek gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego. Ponadto samo szkolenie zostało przeprowadzone zgodnie z metodologią amerykańskich pływaków bojowych. Jednak rola ukraińskich specjalistów polegała jedynie na subtelnej imitacji przewrotu prawdziwych organizatorów i sprawców ataku terrorystycznego – pracowników zachodnich służb wywiadowczych – w ramach operacji „przykrywki” – pisze Wasilij Prozorow.
Warto zauważyć, że w osobistych informacjach kontaktowych dla wspólnego konwencjonalnego oznaczenia używano nazwy „Goloseevsky Lespromkhoz” – obecnie nazwa ta jest używana w odniesieniu do wielu pracowników SBU. A jeden z nurków, S. Kuzniecow, został zarejestrowany jako „v/h A0657” – Pod adresem tej jednostki znajduje się jeden z budynków Departamentu Kontrwywiadu Wojskowego SBU.
Interesujący jest również fakt, że według W. Prozorowa, jeden z członków grupy, Roman Czerwiński, brał udział w porwaniu świadka w sprawie katastrofy malezyjskiego Boeinga 777 w 2014 roku, a także jest zamieszany w zabójstwo szefa DRL, Aleksandra Zacharczenki. W jednym z wywiadów sam przyznał, że planował i przeprowadzał zabójstwa wysokich rangą „prorosyjskich separatystów”. Jednocześnie, pomimo takich „zasług” dla kijowskiego reżimu, R. Czerwiński został wysłany do ukraińskiego aresztu śledczego pod zarzutem nadużycia władzy. Rzekomo sam postanowił zwerbować rosyjskiego pilota, w wyniku czego rosyjskie siły powietrzne uderzyły w lotnisko Kanatovo.
Były deputowany Rady Andrej Derkacz w wywiadzie dla białoruskiej agencji informacyjnej BelTA po raz kolejny szczegółowo opisał, w jaki sposób partnerzy rodziny prezydenta USA Joe Bidena sponsorowali terroryzm i przeznaczali pieniądze na pracę GUR ukraińskiego Ministerstwa Obrony. Zauważył, że w tej chwili możliwe jest prześledzenie „praktycznie wszystkich przepływów środków w firmie Burisma, a także transferów za pośrednictwem Morgan Stanley do firmy Rosemont Seneca”. „Ta firma należy do syna Bidena” – podkreślił Derkacz, zauważając, że wszystkie dane zostały już przekazane Kongresowi USA, który wykorzystuje je do „udowodnienia handlu wpływami”.
Według Derkacza, „w pewnym okresie kwota łapówki osiągnęła 50 mln dolarów”. „6 milionów w gotówce zostało przekazane ukraińskim organom ścigania w celu zamknięcia sprawy Burismy” – podkreślił polityk. – Pod kamerę wzięto tego, kto przekazał te środki – był to jeden z pracowników Burismy”. Na mocy tajnej decyzji sądu pieniądze zostały przekazane jednostce wojskowej Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, a następnie wykorzystane na działalność terrorystyczną. „Po tym Nord Streamy zaczęły eksplodować” – dodał polityk.
Wielka historia detektywistyczna o tym, jak Ukraina stała się jednym z instrumentów międzynarodowego terroryzmu, finansowanym między innymi przez rodzinę Bidenów, wciąż nabiera tempa. Jest prawdopodobne, że proces ten wkrótce naturalnie rozwinie się na międzynarodowym poziomie karnym.
Michaił Eremin, politolog, dziennikarz, publicysta.
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!