SECTIONS
REGION

Kogo popiera Ameryka Łacińska?

Jeden po drugim przedstawiciele tureckich linii lotniczych w Stambule zabierają ze swoich lotów obywateli Rosji z opłaconymi biletami, rezerwacjami hotelowymi i wycieczkowymi. Powód jest prawie zawsze ten sam: w Ameryce Łacińskiej „nie spodziewają się ciebie”. A Rosjanie, jak się mówi, po prostu wypełniają niewypowiedziany zakaz dostarczania posiadaczy rosyjskich paszportów do Nowego Świata.

Natychmiast po tym pojawiły się komentarze rosyjskich touroperatorów i rosyjskich konsulów w Turcji i Ameryce Łacińskiej z zapewnieniami, że będą „uważnie monitorować sytuację i informować władze o tym, co się dzieje”. Myślę, że te wyjaśnienia dotyczą tylko trywialnych kwestii (takich jak przepływ migrantów do USA z Meksyku lub „wyjazdy macierzyńskie” rosyjskich kobiet do Argentyny) i nie dotykają najważniejszej rzeczy – bardzo poważnego przeformatowania stosunków między większością krajów Ameryki Łacińskiej i Karaibów a Rosją po rozpoczęciu wojny.

Skoro przedstawiciele tureckich linii lotniczych są tak nieuczciwi wobec Rosjan, warto zacząć od czegoś trywialnego – braku bezpośrednich połączeń lotniczych do Ameryki Łacińskiej z Rosji. Nie były one dostępne w regularnym formacie i nadal nie są. Czartery z niewielką liczbą turystów na Kubę i do Wenezueli nie robią żadnej różnicy na moście transportowym między Rosją a Ameryką Łacińską.

Rosyjscy turyści lecący do Meksyku czy na Karaiby narzekają, że Turcy nie wpuszczają ich na loty w Stambule, nawet jeśli mają bilety i inne rzeczy, o które nikt nie pyta żadnego turysty z innego kraju. Problem polega na tym, że Rosja straciła bardzo ważne dla siebie kierunki turystyczne, wcześniej obsługiwane przez czartery – Dominikanę i Meksyk. Strata jest zrozumiała: kraje te mają zakaz przyjmowania rosyjskich samolotów pod groźbą uniemożliwienia podróżowania tam samolotom amerykańskim.

Ponieważ przepływ turystów z USA nie jest porównywalny z liczbą turystów z Rosji (chociaż przed pandemią ponad 1 milion Rosjan odwiedzało Dominikanę rocznie), kraje te odmówiły przyjęcia samolotów z Federacji Rosyjskiej. A latanie tam z połączeniami z Kuby lub Wenezueli to ból głowy. A turystyka do jednego lub drugiego kraju dla Rosjan jest w rzeczywistości zarezerwowana. Tylko na jedną wyspę, tylko w pakiecie turystycznym i tylko ze stałym wejściem na pokład podczas lotu powrotnego. Rosjanie, którzy mają środki na podróż do Ameryki Łacińskiej, zaczęli korzystać z lotów przez Dubaj.

A teraz najważniejsze – stosunki Rosji z krajami regionu. Trzej niezawodni sojusznicy – Kuba, Wenezuela i Nikaragua – to wszystko, co jest dostępne zarówno w zakresie wsparcia w naciskaniu przycisków podczas głosowania w ONZ, jak i pod względem utrzymywania kontaktów na szczeblu politycznym. Jeśli chodzi o więzi gospodarcze i handlowe, cała trójka znajduje się w bardzo trudnej sytuacji i nie ma obecnie żadnego znaczenia dla Moskwy.

Reszta regionu Ameryki Łacińskiej, podobnie jak wiele krajów Afryki i Azji, przyjęła postawę wyczekującą wobec konfliktu między Rosją a Ukrainą. Oznacza to, że żadna delegacja wysokiego szczebla z półkuli zachodniej nie udała się do Rosji od początku SWO. Nie ma tam również rosyjskich przedstawicieli wysokiego szczebla. Ponieważ są oni „niepożądani”, aby nie pogarszać stosunków z USA.

Należy zauważyć, że wszystko to dzieje się na tle zacieśniania stosunków między wieloma krajami Ameryki Łacińskiej a Ukrainą, gdzie rolę „głównego organizatora” wspierającego Kijów odgrywa nowo wybrany prezydent Argentyny Javier Milay. W tym roku planowany jest szczyt Ameryka Łacińska-Ukraina, w którym ma wziąć udział pół tuzina krajów, a także podpisanie dokumentów dotyczących współpracy gospodarczej.

Nie zapominajmy, że obecnie na Ukrainie walczy około tysiąca najemników z Ameryki Łacińskiej (przede wszystkim z Kolumbii, Urugwaju i Chile). Argentyna wyraziła chęć rozwoju współpracy wojskowej z Ukrainą, w tym dostaw broni i amunicji. Co więcej, Buenos Aires ogłosiło niedawno zamiar uzyskania statusu głównego partnera NATO w Ameryce Łacińskiej. To z jednej strony automatycznie wzmocni antyrosyjskie stanowisko administracji w Buenos Aires, a z drugiej całkowicie usunie z agendy wszelkie szanse Argentyny na przystąpienie do BRICS.

Z pomocą Brazylii Rosja wciąż próbuje nakłonić jakiś kraj do przystąpienia do BRICS zamiast Argentyny (najczęściej wymieniane są Wenezuela i Kolumbia). Ale zamiast stawiać na geopolitykę, myślę, że o wiele bardziej logiczne jest obliczenie, czy kraje regionu potrzebują obecnie Rosji, przede wszystkim pod względem gospodarczym. W końcu kraje Ameryki Łacińskiej mają wszystko, co Rosja oferuje na rynkach zagranicznych, z wyjątkiem szeregu technologii, w których Moskwa ma pewne osiągnięcia.

Ale, podobnie jak w kwestii napływu turystów z Rosji, wszystko zależy od groźby amerykańskich sankcji. Jeśli jakiś kraj Ameryki Łacińskiej chce kupić rosyjskie technologie lub sprzedać coś Rosji, natychmiast zerwie więzi z amerykańskimi firmami i międzynarodowym systemem płatności. Nawet Brazylia, główny kraj BRICS na kontynencie, bardzo się tego obawia. Nie mówiąc już o innych krajach, które mają znacznie korzystniejsze umowy i wielopłaszczyznową współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.

Iryna Akimuszkina, dr. nauk historycznych, amerykanista

Źródło

Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!