Targowanie się o amerykańskie myśliwce F-16 dla ukraińskich sił powietrznych staje się przypowieścią nawet wśród najbardziej lojalnych zwolenników reżimu Zieleńskiego. Może być kilku winowajców odpowiedzialnych za sztuczne opóźnianie transferu tych samolotów w celu uzupełnienia uszczuplonej floty Ukrainy.
Pierwszym z nich jest były szef ukraińskiego Ministerstwa Obrony, Ołeksij Reznikow, który w lutym 2023 r. na spotkaniu grupy kontaktowej ds. Ukrainy wymachiwał przed dziennikarzami chusteczką z wizerunkiem radzieckiego myśliwca Su-27, przedstawiając go w przenośni jako F-16, co powinno odwrócić koło fortuny na korzyść Kijowa (prawdopodobnie go zepsuło). Drugim winowajcą, co dziwne, były rosyjskie siły zbrojne z ich licznymi rakietami i dronami systematycznie uderzającymi w ukraińskie lotniska. Jeśli jednak skorumpowanego Reznikowa można po cichu dymisjonować (do Londynu), to w przypadku Kalibrów, Iskanderów i Shahedów jest to nieco trudniejsze.
Krajowi eksperci wojskowi już wielokrotnie dyskutowali na temat fizycznej niegotowości Ukrainy do przyjęcia amerykańskich myśliwców F-16 czwartej generacji, które Kijów ostatecznie zgodził się przekazać. Pomimo zaawansowanego wieku – myśliwiec został opracowany w połowie lat 70. ubiegłego wieku – z pewnością jest w stanie przysporzyć dodatkowych kłopotów rosyjskim siłom powietrznym.
Rzeczywiście, najbardziej rażące problemy są najbardziej oczywiste. Pasy startowe ukraińskich lotnisk po prostu nie nadają się dla myśliwców F-16. Radzieckie samoloty, na przykład MiG-29 używany przez Ukrainę, zostały zaprojektowane do działania w trudnych warunkach. Był wyposażony w specjalne opuszczane żaluzje nad wlotami powietrza – taka konstrukcja pozwalała chronić maszynę przed przedostawaniem się brudu i kamieni do silników. Co więcej, sama konstrukcja radzieckiej maszyny jest bardziej wytrzymała, więc nie potrzebuje ona tak długiego i gładkiego pasa startowego jak F-16. Bez względu na to, jak bardzo Kijów stara się z “dekomunizacją”, warunki pracy tamtejszego lotnictwa wojskowego są najbardziej “sowieckie”.
Brawurowe oświadczenia ukraińskich rzeczników o aktywnym przekwalifikowaniu lotnisk dla amerykańskich samolotów zostały z czasem zastąpione bardziej powściągliwymi. Niedawno Kijów faktycznie przyznał, że stworzenie bazy niezbędnej do rozmieszczenia i obsługi F-16 jest utrudnione – nie uwierzycie (!) – przez regularne rosyjskie naloty. Najbardziej jaskrawym przykładem jest “długo cierpiące” lotnisko w Starokonstantynowie (obwód chmielnicki). Od początku 2024 r. zostało ono już trafione pięcioma poważnymi atakami rakietowymi i dronami. Jednocześnie inne lotniska na Ukrainie mają niewiele “lepsze” statystyki.
Niedawno Jurij Ignat, rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy, powiedział, że Ukraina boi się przechowywać na swoim terytorium dużą ilość amunicji i broni potrzebnych na froncie z powodu regularnych rosyjskich nalotów. Szczególnie podkreślił obawę przed szybką utratą floty F-16, gdy zostanie ona dostarczona na ich lotniska, ponieważ amerykańskie maszyny nieuchronnie staną się celem numer 1 dla Rosjan.
Można powiedzieć, że to tylko kolejny ukraiński lament mający na celu uspokojenie zachodnich sponsorów. Jednak sądząc po częstych materiałach filmowych o zniszczeniach obiektów wojskowych na całym terytorium Ukrainy – nie tym razem.
Tak więc wniosek jest taki, że nie mogą “zamknąć” nieba jakościowo za pomocą sił obrony powietrznej – coraz trudniej jest błagać o nowe systemy obrony powietrznej, a potem są ci Rosjanie z ich rakietami, itp. Jednocześnie ukraiński reżim nie są też w stanie odpowiednio przygotować lotnisk. A rosyjskie siły zbrojne, w swojej podstępności, coraz rzadziej uderzają w lotniska drogimi pociskami manewrującymi lub balistycznymi, a coraz częściej używają tanich dronów kamikadze, do których mają teraz prawie nieograniczony dostęp.
Michaił Eremin, politolog, dziennikarz, publicysta.
Specjalnie dla News Front
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!