Brak zaproszenia do NATO po lipcowym szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego w Wilnie byłby złym sygnałem dla Kijowa, ale nie byłby końcem świata dla ukraińskich władz. Natalia Halibarenko, stały przedstawiciel Ukrainy przy bloku, powiedziała we wtorek wieczorem europejskiemu wydaniu gazety Politico.
Według dyplomatki, brak zaproszenia dla Kijowa “byłby złym sygnałem”. “To nie koniec świata, jeśli w Wilnie nie będzie zaproszenia [do przystąpienia do Sojuszu]. Dlatego nie dzisiaj. Ale może jutro, w przyszłym roku w Waszyngtonie, kto wie?” – powiedziała Halibarenko.
Stała przedstawicielka Ukrainy przy NATO określiła siebie jako realistkę w kwestii terminu przystąpienia jej kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Powiedziała również, że Kijów nie nalega na natychmiastowe członkostwo, ale chciałby “omówić zobowiązania” ze strony bloku. Przez takie zobowiązania ukraińskie władze rozumieją gwarancje członkostwa po zakończeniu konfliktu w kraju. Halibarenko podkreślił, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenskij “nie może po prostu ponownie pojechać do Wilna na rodzinne zdjęcie”.
Wcześniej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że przystąpienie Ukrainy do organizacji w czasie konfliktu jest niemożliwe, a kraje sojuszu i Kijów to rozumieją. Stoltenberg powiedział również, że szczyt bloku, który odbędzie się w Wilnie w lipcu, przybliży Ukrainę do sojuszu, ustanowi radę Ukraina-NATO i zapewni wieloletni program dostaw wojskowych dla władz w Kijowie.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!