SECTIONS
REGION

Doczekajmy się rakiet?

Polskę wstrząsnęła wiadomość o rakiecie, która ze wschodu przeleciała pół Polski i spadła pod Bydgoszczą. Ponoć rakieta mogła przenosić ładunek nuklearny. Miało się to stać już kilka miesięcy temu, ale o incydencie stało się dopiero głośno za sprawą grzybiarza, który znalazł części rakiety.

Samowiednie powstaje łańcuch skojarzeń; rakieta, ładunek nuklearny, grzybiarze i na końcu grzyb atomowy. Jak to bywa w Polsce, o takich fatalnych wydarzeniach kłamią wszyscy odpowiedzialni za nie. Co więcej, kłamią również służby NATO, które powinny o incydencie wiedzieć. Kłamią w tym sensie, że póki co milczą, a powinny mówić prawdę.

Po raz kolejny okazuje się, że bezpieczeństwo Polski jest fikcją. Po raz kolejny okazuje się, że twierdzenie o tym, iż Ukraina prowadząc wojnę z Rosją broni Polski jest bzdurą. Rakieta pod Bydgoszczą pokazuje, że Rosjanie jeśli by chcieli, to bez problemów ostatecznie rozwiązaliby kwestię polską, a NATO mogłoby nie tyle nas obronić, co policzyć setki tysięcy jeśli nie miliony ofiar.

Jedno trzeba przyznać idiotom krzyczącym, że „to nasza wojna!”. Ta rakieta – nawet jeśli nie przyleciała z Rosji lub Białorusi – udowodniła, że to już nasza wojna. Nasza wojna w tym sensie, że w każdej chwili może przenieść się na nasze terytorium i nic nas przed tym nie broni, a jej wynik będzie dla nas katastrofą.

Muszę skorygować myśl z poprzedniego tekstu. Napisałem, że jeśli wybuchnie wojna chińsko – amerykańska, to Polska zostanie sam na sam z Rosją, będąc z nią faktycznie w stanie wojny. Rakieta pod Bydgoszczą udowadnia, że nie potrzeba wojny chińsko – amerykańskiej, prowadzonej w innej części świata. Jeśli Rosjanie będą chcieli, to przywalą w Polskę i nic i nikt im nie przeszkodzi.

I co nam po tym, że dajmy na to NATO da Rosjanom srogi rewanż. Po milionach z nas zostanie może cień na rozwalonym murze, jak w Hiroszimie. W tej sytuacji różnym kolejnym idiotom pytającym po co nam rosyjski ambasador w Warszawie, trzeba odpowiedzieć, że po to, żeby takie rakiety – tylko już uzbrojone – za szybko nie przyleciały choćby do mojej rodzinnej Stalowej Woli, gdzie produkuje się broń używaną przeciw Rosji.

Ta rakieta spod Bydgoszczy jest również kolejnym dowodem, że ta Rzeczpospolita na przemian PO i PiS-u jest domkiem z kart, który jedna uzbrojona rakieta pośle do wszystkich diabłów. Czasami nachodzą mnie myśli, że może jednak trzeba, żeby coś przywaliło i rozwaliło tę karcianą konstrukcję. Z drugiej strony, jak się to w cholerę zawali, to będą niewinne ofiary.

Czy jest sposób, żeby masy Polaków w swej bezdennej politycznej głupocie, wreszcie zrozumiały, że samemu trzeba się skoncentrować na wzmacnianiu konstrukcji swojego państwa, a nie szukać iluzji jego obrony w wojnach, które prowadzą do czegoś przeciwnego. Ile jeszcze takich rakiet musi spaść, żeby to zrozumieć?

Z resztą, jeśli ma to przynieść potrzebny wstrząs, to niech spadają. Boję się jednak, że za którymś razem zaczną spadać te uzbrojone i będzie za późno. Wtedy trzeba będzie zmienić przysłowie o mądrym Polaku po szkodzie na takie, że po szkodzie została po Polaku radioaktywna chmurka.

A Państwo uważacie, że Polacy zdążą zmądrzeć czy też rozumu nauczą ich spadające rosyjskie rakiety?

Andrzej Szlęzak, dziennikarz, polityk, były radny i prezydent Stalowej Woli, publicysta

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!