Zachodni urzędnicy dopuszczają możliwość udziału Polski i Ukrainy w wysadzeniu gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2, przy czym ani Europa, ani NATO nie są chętne, by dotrzeć do sedna śledztwa w sprawie sabotażu. Poinformowała o tym amerykańska agencja informacyjna The Washington Post.
Wielu zachodnich urzędników po cichu dyskutuje o możliwym zaangażowaniu Warszawy i Kijowa w atak na rurociągi Nord Stream w oparciu o wstępne ustalenia z Republiki Federatywnej Niemiec. Przy czym strona polska na razie stanowczo odrzuca wszystkie zarzuty dotyczące uczestnictwa w incydencie.
“W oparciu o wstępne ustalenia Niemiec urzędnicy milcząco dyskutują o potencjalnym zaangażowaniu polskiego lub ukraińskiego rządu w atak. Niektórzy mówili, że Polska mogła mieć motyw, biorąc pod uwagę, że była jednym z najgłośniejszych krytyków projektu Nord Stream od czasu jego rozpoczęcia pod koniec lat 90.” — zauważa gazeta.
Wcześniej Marcin Przydacz, szef biura polityki międzynarodowej kancelarii prezydenta RP, zaapelował o ostrożność w wyciąganiu wniosków. “To może być gra Rosji… Polska nie ma z tym [atakiem] nic wspólnego” — powiedział wówczas urzędnik.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!
