SECTIONS
REGION

Handlarze gazem zwyciężą

W Europie ciepła zima, Generał Mróz nie przybył na pomoc Rosji, magazyny gazu rekordowo pełne. Warto przyjrzeć się wynikom wojny gazowej, jaką wypowiedział Zachód Rosji w odpowiedzi na atak na Ukrainę.

Gdy w jednym z artykułów pokazywałem, że Ameryka nie żadnych kosztów dowodząc w wojnie gospodarczej z Rosją, nie doceniłem imperialnej techniki globalnego zarządzania młodszymi sojusznikami, czy może bardziej „zakładnikami”… Otóż po prawie roku wojny, można powiedzieć jedno: Amerykanie prawie całkowicie odcięli Europę od Rosji w najważniejszym sprawie: energii.

To ogromny sukces, o którym wydawało się jeszcze rok temu, że mowy być nie może, tak mocno Europa się broniła przed podobnym scenariuszem. A została odcięta od rosyjskiego gazu nie poprzez formalne embargo, jak w ropie czy węglu, ale politycznymi naciskami, które owocowały „zobowiązaniami” państw czy koncernów do ograniczenia czy zaprzestania importu z Rosji.

A na koniec dobitnym aktem dywersji „nieznanych sprawców”, którzy wysadzili rurociągi Nord Stream, fizycznie niszcząc największe na świecie połączenie gazowe. Czynnikiem sprawczym wszystkich tych działań są Stany Zjednoczone, to one naginają wiernych i bojaźliwych sojuszników, by odżegnały się od swoich interesów, poświęcając je na rzecz globalnego porządku. Także, jeśli wierzyć byłemu ministrowi spraw zagranicznych czy obrony narodowej (więc chyba wie, co mówi), w przypadku największego aktu państwowego terroryzmu międzynarodowego.

Popadanie Europy w energetyczną zależność od Ameryki to wieloletni proces. Od wielu lat była przymuszana, by nie kupować rosyjskiego gazu. Wykorzystywano wszelkie okazje i narzędzia nacisku, by nie dopuścić do kolejnych kontraktów, budowy wspólnej infrastruktury. Te działania trwały jeszcze zanim Ameryka stała się globalnym liderem eksportu LNG (a dokonała tego zaledwie w 7 lat, będąc wcześniej importerem). Ale gdy własny eksport LNG ruszył w 2016 r., priorytetem stało się zdobycie rynku europejskiego, dla amerykańskiego gazu łupkowego, eksportowanego jako LNG.

Waszyngton latami ustawiał nowe reguły gry energetycznej w Europie, już bez Rosji. Ale crescendo tych zabiegów nastąpiło wraz z wojną na Ukrainie. Dzięki niej główna lina – surowce energetyczne, została przecięta jak siekierą. A nawet mocniej – środkami wybuchowymi. Ale to puste miejsce po Rosji (40% potrzeb), trzeba było czymś zastąpić.

Zmobilizowanie dostawców takich jak Norwegia czy Algieria niewiele dało. Gaz z Rosji, który nie został dostarczony – 80 miliardów m3, został w ogromnej części zastąpiony przez LNG. Jego dostawy wzrosły o 60%. W tym wzroście miała nawet swój udział Rosja (o 12%). Niewiele więcej zwiększył dostawy Katar – 23%. Ale prawdziwym przebojem były dostawy z USA, te podskoczyły aż 2,5-krotnie. U prawie wszystkich europejskich odbiorców LNG (oprócz Belgii i Włoch) – dominują już amerykańscy dostawcy.

Na koniec roku okazało się, że import amerykańskiego LNG do Europy był większy niż resztki dostaw rosyjskiego gazu rurociągami. To pierwszy raz w historii, podobnie jak to, że terminale regazyfikacyjne EU pracowały w pewnych chwilach pełną parą – prawie na 100 procent mocy (w świnoujskim terminalu w grudniu 7 dostaw, zregazyfikowano 583 mln m3, czyli wykorzystano 97 % mocy). Biorąc pod uwagę, że europejskie terminale mogą przyjąć rocznie 220 miliardów m3, praktycznie mogą zastąpić cały rosyjski gaz w Europie.

Globalny rynek gazowy, którego żandarmem są Stany (podobnie jak w ropie naftowej), to kolejne narzędzie kontroli. I tutaj także amerykańskie korporacje usadowiły się w centrum światowego obrotu towarami masowymi, przekształcając go w spekulację instrumentami pochodnymi. Tak jak kiedyś powstały naftowe „paper barrels” (papierowa ropa), tak teraz zadebiutował „papierowy gaz”, zastępując obrót realnym towarem przy wyznaczaniu jego ceny.

Obroty nimi rosną, a rynek zdominowały amerykańskie giełdy, takie jak CME, mające swoje oddziały także w Azji i Europie. Na nich każdego dnia obraca się instrumentami o wartości 130 miliardów dolarów (to ? rocznego PKB Polski), gdy wartość sprzedawanej codziennie ropy (prawie 100 mln b/d) wynosi „zaledwie” 7 miliardów USD.

Europa straciła przy tym jeszcze jeden atut. Rosyjski gaz był kupowany głównie za Euro, gdy LNG jest kwotowany w dolarach. Kolejna porażka w próbach usamodzielnienia się od dolara. A przecież w 2018 r. Komisja Europejska wypowiedziała wojnę dolaryzacji jej obrotów handlowych. Dolar miał ustąpić miejsca Euro. Nie udało się, ogromny rynek europejskiego gazu wrócił do dolara.

Andrzej Szczęśniak, specjalista od energetyki i bezpieczeństwa energetycznego, ekonomista, publicysta polityczny i naukowo-popularny, redaktor naczelny portalu Kierunek Chemia, przedsiębiorca

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!