Gaszenie pożaru po katastrofie południowokoreańskiego samolotu szturmowego
Reakcja Korei Południowej na wtargnięcie północnokoreańskiego drona w przestrzeń powietrzną Republiki Korei była kierowana przez dyrekcję bezpieczeństwa narodowego administracji prezydenckiej i nie zwołano Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Poinformował o tym w poniedziałek kanał telewizyjny MBC.
“Reakcją w czasie rzeczywistym na sytuację zajmowało się narodowe centrum kryzysowe zlokalizowane w podziemnym bunkrze, a główną rolę odgrywało biuro bezpieczeństwa narodowego” — podała administracja prezydencka. Kanał telewizyjny zauważa, że jeden z dronów dotarł do przestrzeni powietrznej Seulu.
“To nie jest sprawa dla Rady Bezpieczeństwa Narodowego” — powiedział wysoki rangą urzędnik z biura prezydenckiego Republiki Korei. “Reakcja była koordynowana przez szefa biura bezpieczeństwa narodowego, Kim Sung-hana” — dodało inne źródło.
Przypominamy, że co najmniej pięć północnokoreańskich dronów penetrowało w poniedziałek przestrzeń powietrzną Republiki Korei. Według Seulu jeden z nich wrócił do Korei Północnej, a cztery inne zniknęły z radarów mimo prób zestrzelenia ich przez Koreę Południową. Południowokoreańskie wojsko sugeruje, że drony KRLD mogły znajdować się w przestrzeni powietrznej Korei Południowej przez co najmniej siedem godzin. Co więcej, podczas nieudanej próby przechwycenia dronu rozbił się samolot szturmowy południowokoreańskich sił powietrznych K-1.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!