Na dzisiejszej wojnie wielu zarabia, ale państwem najskuteczniej wykorzystującą ją do własnych celów jest Turcja. Kraj potrzebuje dużo energii i wykorzystanie swoje położenie geograficzne dla budowy bezpieczeństwa energetycznego. Ta wojna Turkom pomogła jeszcze bardziej je wzmocnić.
Po zniszczeniu rurociągów przez Bałtyk Rosja przystąpiła natychmiast do manewru okrążającego Europę. Sprawa poszła jeszcze szybciej niż przy powstaniu Tureckiego Potoku. 26 września wysadzono Nord Stream, a już 12 października prezydent Putin niespodziewanie dla wszystkich ogłasza, że skoro rurociągi bałtyckie nie mają szans na powrót do działania, “Rosja może przekierować gaz z uszkodzonego Nord Stream na Morze Czarne i uczynić z niego największy strumień dostaw gazu, stworzyć największy w Europie hub gazowy w Turcji”.
Turcy byli zaskoczeni propozycją, minister energii Fatih Donmez stwierdził: “pierwszy raz o tym słyszę, za wcześnie na oceny, takie sprawy trzeba przedyskutować”. Jednak już następnego dnia dwaj prezydenci omawiają sprawę w Baku, a 14 października Recep Erdoğan ogłasza, że wszystko jest uzgodnione, a gazowy hub powstanie w Tracji, krainy leżącej przy granicy z Bułgarią. Natychmiast rozpoczęły się negocjacje rządowe i korporacyjne.
Propozycja przewiduje rozbudowę Tureckiego Potoku, który był zresztą od początku planowany na znacznie większe moce. Dzisiaj dwie nitki, o mocach 31,5 mld m3/r, to połowa wcześniejszego projektu, a przewiduje się możliwość nie tylko podwojenia przepustowości, ale nawet dodania kolejnych 50 mld m3. Budowa także może błyskawicznie ruszyć, gdyż plany rurociągu na 63 mld m3/r są już od dawna gotowe.
Wielokrotnie na tych łamach pisałem o strategii energetycznej Turcji, umożliwiającej dynamiczny rozwój gospodarki i zaspokojenie rosnącego dobrobytu społeczeństwa. Przez ostatnie dziesięciolecia zużycie energii wzrosło prawie 4-krotnie. W 1989 r. Turcja zużywa 1,86 EJ (Polska 5,3), a w 2021 – 6,8 EJ (Polska 4,4). r.
Dla Turcji gaz to podstawowy surowiec energetyczny, gwałtownie rośnie jego zużycie (w 2021 r. wzrost r/r był imponujący – 23%). Gdy w 1990 roku Turcja zużywała zaledwie 3,2 miliarda m3 (Polska 10,4), o tyle dzisiaj jest to 58,8 mld m3 (PL – 23). Branża zatrudnia 15 tys. pracowników. Gazyfikacja kraju postępuje bardzo dynamicznie.
Jeśli w 2000 r. dostęp do gazu miało 57 regionów mieszkalnych, tak obecnie jest ich 644. Pojemność magazynów gazu sięgnęła 3,4 mld m3. Turcja świetnie współpracowała z Rosją, importując potężne ilości gazu. W 2021 r. było to 27 mld m3 (2021), głównie przez rurociąg “Błękitny Potok” (16 mld) i Turecki Potok (11 mld).
Ryzyka leżą głównie po stronie Rosji. Główne to niepewność, czy Europa zachce kupować rosyjski gaz, nawet jeśli formalnie będzie on turecki. A wymagane inwestycje są ogromne – od wzmocnienia sieci przesyłowej w Rosji i przekierowanie jej na południe, położenia nowych rurociągów przez Morze Czarne i wybudowaniu magazynów gazu już po tureckiej stronie. A na dodatek w efekcie może powstać monopolistyczny importer rosyjskiego gazu, narzucający warunki Gazpromowi.
Turcja skorzystała na krytycznej sytuacji rosyjskiego gazu. Gazprom jest przyciśnięty do muru europejskim odwróceniem się od Rosji. W 2021 r. eksportował 145 mld m3, w tym przewiduje się 100 mld, ale już w najbliższym – zaledwie 35-40 miliardów. Oczywiście sytuacja jest szalenie niestabilna i z tych szacunków może zostać tylko pusty śmiech, ale dzisiaj to realne zagrożenie, na które przygotowuje się Gazprom. Inaczej przyjdzie mu drastycznie ograniczyć wydobycie.
Turcja, jako państwo tranzytowe gazu z wielu kierunków, zabezpiecza sobie bezpieczeństwo dostaw. Poza tym staje się największym klientem Gazpromu, zajmując miejsce Niemiec, już w tym roku z przewidywanych 100 miliardów eksportu Gazpromu Turcja odbierze 25-30 miliardów. To pozwala wygrywać rozmaite sprawy na własną korzyść.
A u nas? W Polsce przez lata opowiadano nam, że odcięcie się od Rosji, to “budowa gazowego hubu”. Dzisiaj widać, że nie ma żadnego gazowego “węzła” czy “centrum” handlu gazem, a staliśmy się gazowymi peryferiami, całkowicie marnując naszą pozycję i siłę negocjacyjną państwa tranzytowego. Turcja potrafi wykorzystać swoją pozycję geograficzną. Przez rozsądną i wytrwałe realizowanie strategii – może stać się największym centrum gazowym Europy.
Andrzej Szczęśniak, specjalista od energetyki i bezpieczeństwa energetycznego, ekonomista, publicysta polityczny i naukowo-popularny, redaktor naczelny portalu Kierunek Chemia, przedsiębiorca
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!