SECTIONS
REGION

Zaprzysiężeni przyjaciele: Francja i Niemcy

Po II wojnie światowej cechą stałą francuskiej polityki jest wola stworzenia świata wielobiegunowego, złamania supremacji Anglosasów i kreacji aktora europejskiego, opartego o sojuszu dwóch równoprawnych podmiotów, a mianowicie Francji i Niemiec.

Z koncepcji tej właściwie wyłamuje się poniekąd jedynie partia kierowana przez familię Le Penów, skoncentrowana tylko na Francji i głosząca, że Paryż samodzielnie zdolny jest do odgrywania roli światowego bieguna. Ta podstawa francuskiej geopolityki jest o tyle interesująca, że francuscy analitycy i politycy są dość dobrze świadomi różnicy potencjału ekonomicznego między Francją a najpierw Niemcami zachodnimi, a potem Niemcami zjednoczonymi, gdy różnica ta jeszcze wzrosła.

Geopolityka ta wynika z przekonania Paryża, że Francja posiada dwa atuty, których Berlin nie ma i w szybkim czasie mieć nie może z powodu reperkusji przegranej w 1945 roku wojny: stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ (z prawem weta) i broni atomowej (jak również chemicznej i biologicznej). Uważa się także, że armia francuska jest zdolna do działań ofensywnych, w przeciwieństwie do Budeswehry. Jest także trzykrotnie liczniejsza.

Oryginalność tej koncepcji polega na tym, że wbrew obiegowym opiniom, Francuzi uważają, że za pomocą pozycji politycznej w Radzie Bezpieczeństwa, broni jądrowej i zdolnej do boju armii, są w stanie uzyskać równorzędną pozycję z Niemcami, mimo ich ewidentnej przewagi ekonomicznej. Przypomnijmy, że PKB Niemiec to 4374 mld dolarów, gdy Francji tylko 2925 (dane za 2018 r.).

Śmiałość tej koncepcji po części wynika z odmiennego mentalnego problemu Francuzów w stosunku do Polaków: gdy my mamy ciężkie kompleksy z racji bycia Polakami, to Francuzów wręcz rozpiera duma i pycha z bycia obywatelami wielkiej Francji, spadkobiercami Ludwika XIV i Napoleona. Gdy więc Polacy permanentnie nie doceniają własnego potencjału, to Francuzi permanentnie go przeceniają. Istotą bycia Francuzem jest poczucie „Grandeur”, czyli wielkości.

Zajmując się historią integracji europejskiej nie raz zdumiewała mnie wiara Francuzów w to, że to oni będą sterować tym projektem w swoim własnym interesie. Robert Schuman, który w 1950 r. ogłosił swój plan budowy pierwszej wspólnoty europejskiej święcie był o tym przekonany, że to Francuzi będą gospodarzem tego projektu i będzie to ich narzędzie służące do kontroli Niemców, jak również ograniczania wpływów amerykańskich w Europie. I zdumiewające jest to, że Francuzi nie wyciągnęli wniosków z tego, jak bardzo i Adenauer i Amerykanie byli zachwyceni tym projektem i stanęli na głowie, żeby w 1958 r. istniały już trzy wspólnoty europejskie!

Pouczające są tutaj polskie opracowania z tamtych lat, jak choćby praca Andrzeja Kwileckiego „Idea zjednoczenia Europy” z 1969 r. czy też Jana Zaborowskiego „Kryptonim ‘Europa’” z 1963 r. Autorzy ci doskonale opisali ścisłą współpracę kół niemieckich i amerykańskich w realizacji integracji europejskiej, której już wtedy byli największymi beneficjentami. Niemcy dzięki integracji odbudowywali swoją hegemoniczną pozycję w gospodarce światowej, a amerykańskie koncerny miały większą łatwość poruszania się po wspólnym rynku, niż po rynkach narodowych, odgrodzonych od siebie kordonem różnych przepisów, ceł i innych podatków.

Rolę Francję w tym projekcie najlepiej podsumował John Laughland, autor jednego z najlepszych opracowań na ten temat pt. „Zatrute źródła Unii Europejskiej”: „(…) obecność Francji pozwala ukryć niemiecką hegemonię. Potęga Niemiec przez sprzymierzenie się z Francją nie maleje, a wzrasta. To nie bez powodu te dwa kraje mówią o sobie jako o „motorach integracji europejskiej”.

Francja w rzeczywistości wchodzi w relacje z Niemcami częściowo z tego powodu, a częściowo ponieważ integracja europejska stała się dla niej ruchomymi schodami, z których bała się w odpowiednim momencie zeskoczyć”.

Adam Wielomski, politolog, publicysta, profesor nauk społecznych, działacz społeczno-polityczny;

Magdalena Ziętek-Wielomska, historyk, publicystka, profesor nauk społecznych, filozof

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!