SECTIONS
REGION

Nord Stream. Przed wybuchiem

Jak czytaliśmy niedawno, jedna z turbin, napędzających Nord Stream, utknęła gdzieś w Niemczech. Odwiedzał ją nawet kanclerz Scholz, zachęcał Rosjan do jej odebrania, a oni… nic. A nawet gorzej, zaczęli prawną kontrofensywę.

Kanadyjczycy popełnili bowiem błąd, przesyłając turbinę nie bezpośrednio do Rosji (jak było w kontrakcie), a do Niemiec. Więc prawnicy Gazpromu ruszyli do boju i najpierw długo męczyli Siemensa o dokumenty z Kanady, a gdy je otrzymali – zażądali od EU stanowiska, że turbina, a przez to i Gazprom, nie zostaną objęte unijnymi sankcjami.

Powołali się na regulację EU 833/2014, zakazującą eksportu, a nawet przekazania do Rosji turbin gazowych. Wątpliwości rozszerzyli na wszystkie instalacje, które miały być w przyszłości remontowane w Kanadzie. Prawnicy zawsze znajdą jakieś zagrożenia, które mogą być powodem długiego sporu, choć ich prawdopodobieństwo jest minimalne.

Tak się teraz gra, a nazywa się to „lawfare”. Dodatkowo wyłapano prosty błąd w dokumentach rządu niemieckiego, który pomylił nazwy firm. Drobiazgowa robota prawnicza, łapiąca Unię w jej własne sidła legislacyjne.

A problemy techniczne narastały. 27 lipca Gazprom wyłączył kolejną, czwartą już, turbinę. Obniżył przesył gazu do jedynie 35 mln m3/dzień, czyli 20% znamionowych mocy rurociągu. Powód prosty w swej biurokratycznej urodzie, którą upodobali sobie teraz Rosjanie: „wyczerpanie limitu pracy urządzeń między kapitalnymi remontami”. Wsparte oczywiście odpowiednimi wskazaniami odpowiedniego urzędu nadzoru (Ростехнадзор).

Tak więc gaz ledwo ciekł, agregat nr 073 ugrzązł w Niemczech, a już kolejny (nr 072) od kwietnia czeka na wysyłkę do Kanady. Z kolei numery 075, 076 i 120 są w stanie „wymuszonego postoju” (okres eksploatacji kończył się także w ich przypadku). Za to 074 i 121 wypracowały już swój resurs i Ростехнадзор wstrzymał ich pracę. Warunki gwarancyjne i serwisowe wymagały przeglądów i zakazywały eksploatacji.

Gazprom opublikował dokumentację, pokazującą usterki turbin na stacji pomp Portowaja, zalecenia urzędu nadzoru technicznego i korespondencję z Siemensem. I zarzucił mu, że usunął zaledwie jedną czwartą zgłoszonych usterek. Całe to nawarstwiające się zapętlenie sankcyjne w końcu doprowadziło do wyłączenia ich po kolei, w sierpniu działała tylko jedna turbina. Rosjanie oczywiście mogli na siebie wziąć ryzyko (i ewentualne koszty) pracy turbin pomimo tego, ale dlaczego mieliby to robić?

Niemcy starali się przywrócić rurociąg do życia. Kanclerz Scholz już w końcu lipca odwiedził Muelheim, sfotografował się na tle turbiny i stwierdził, że jest świetnie przygotowana i może być wysłana do Rosji. Ale ta żądała gwarancji, więc sprawa utknęła. Dlatego 11 sierpnia jeszcze raz się tym zajął, apelując do Rosji na tle turbiny o „zaprzestanie gadania i iluzorycznych argumentów, że jej nie chcecie, weźcie ją, oto i ona”.

Sprawa rozogniła się na przełomie sierpnia i września. Operator rurociągu zapowiedział przegląd techniczny ostatniej działającej turbiny. Wszyscy się obawiali najgorszego… i rzeczywiście – przegląd wykazał nieszczelności w instalacjach i wycieki smarów z turbiny Trent 60. Wobec tego urząd nadzoru technicznego wydał polecenie wstrzymania przesyłu gazu.

Zaszła tu prawdopodobnie całkowicie przypadkowa zbieżność wydarzeń. W piątek 2 września szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen o godz. 13-tej powiedziała: “Jestem mocno przekonana, że przyszedł czas, aby ustalić pułap cenowy na import rurociągami gazu z Rosji”.

O godz. 18-tej Gazprom odpowiedział komunikatem: wykryto nieszczelności w instalacjach rurociągu #NordStream1, przesył gazu wstrzymany. Gaz przez Nord Stream 1 przestał płynąć do Europy, a warto pamiętać, że był największym dostępnym źródłem dla Europy i Niemiec, a także Polski, po tym, gdy Jamał odwrócił bieg.

Wydawało się, że gorzej być nie może. Do czasu, aż sprawa wybuchła. Dosłownie.

Andrzej Szczęśniak, specjalista od energetyki i bezpieczeństwa energetycznego, ekonomista, publicysta polityczny i naukowo-popularny, redaktor naczelny portalu Kierunek Chemia, przedsiębiorca

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!