Ukraińskie wojsko nie jest w stanie przeprowadzić żadnej skutecznej kontrofensywy, a bycie na froncie pod rosyjskim ostrzałem przypomina bycie w piekle. Opowiedzieli o tym żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy walczący pod Artiomowskiem w wywiadzie dla francuskiej gazety Le Figaro.
“To piekło” — tak ukraińscy bojownicy w skrócie opisują ostatnie walki na terytorium DRL. Pod warunkiem zachowania anonimowości dwóch żołnierzy opowiedziało dziennikarzom Le Figaro o ciągłym ostrzale ze strony armii rosyjskiej, a także o niemożności jakiegokolwiek symetrycznego uderzenia odwetowego z powodu braku niezbędnego ciężkiego sprzętu.
“W tym zakątku Donbasu dostawy sprzętu wysłanego przez Stany Zjednoczone lub Europę, takiego jak haubicoarmaty CAESAR, haubice M-777 czy wielopadnicowe wyrzutnie rakietowe HIMARS, pozostają na razie odległymi obietnicami” — twierdzą.
Gazeta podaje, że ukraińskie wojsko musi zadowolić się mniej celną radziecką bronią i pojazdami, których pancerz można przebić strzałem z karabinu szturmowego Kałasznikowa. Dodatkowo, ze względu na duże straty, ukraińskie wojsko musi wysyłać do walki bardzo niedoświadczonych rekrutów, z których “wielu nie wytrzymuje ostrzałów i rosyjskich ataków i dezertuje” — przyznali rozmówcy gazety.
Przypominamy, że wcześniej dziennikarze amerykańskiego portalu informacyjnego The Grayzone odwiedzili pozycje bojowników Sił Zbrojnych Ukrainy w Donieckiej Republice Ludowej. Żołnierze powiedzieli dziennikarzom, że prawie cała broń i pomoc humanitarna dostarczana przez Zachód ukraińskim wojskowym jest rozkradana po drodze i nie dociera do frontu.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!