SECTIONS
REGION

Kto zabił wicepremiera?

Kilka tygodni przez przypadającą 5 sierpnia, 11. już rocznicą śmierci lidera Samoobrony i jednej z najbardziej ikonicznych postaci polskiej polityki po 1989 roku, Andrzeja Leppera, politycy Konfederacji zaproponowali powołanie sejmowej komisji śledczej mającej wyjaśnić kulisy tej tragedii. Przede wszystkim, jak widać z projektu stosownej uchwały, zamierzają skoncentrować się na nieprawidłowościach w śledztwie w sprawie śmierci byłego wicepremiera.

Gdy mija kolejna rocznica śmierci Andrzeja Leppera, za każdym razem wspominam moją ostatnią rozmowę telefoniczną z nim. Dzień przed jego śmiercią, 4 sierpnia 2011 roku, zadzwoniłem do niego wracając z Górnego Śląska. Przeprowadziłem tam na jego prośbę rozmowy z górniczymi związkowcami na temat wspólnego startu w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

Rozmowy były udane, perspektywy batalii o powrót do Sejmu, choć niełatwej, zaczęły się powoli rysować na horyzoncie. Lepper ucieszył się i poprosił mnie o spotkanie następnego dnia. Czekałem. Do spotkania nie doszło. Mój niegdysiejszy partyjny szef, jedyny z przywódców politycznych współczesnej Polski, którego darzyłem szacunkiem i uznaniem, już nie żył.

Okoliczności śmierci Andrzeja Leppera i hipotezy na jej temat zamierzam szerzej przedstawić w książce pt. „Kto zabił Andrzeja Leppera?„, nad którą od dłuższego czasu pracuję. Czy wyjaśnić cokolwiek pomogłaby projektowana komisja śledcza? Przecież sama idea parlamentarnego śledztwa, czysto teoretycznie, wydaje się w takich przypadkach niezłym pomysłem. Może też posłużyć jako sposób nagłośnienia spraw bulwersujących opinię publiczną, być sposobem na ujawnienie niesprawności i patologii struktur państwowych. To wszystko jednak w teorii. A w praktyce?

W praktyce zapewne projekt Konfederacji nie zostanie wcielony w życie. Przypomnijmy, że wsparcie dla niego samego koła parlamentarnego konfederatów to za mało. Sojuszników znaleźć trzeba gdzie indziej. A jeśli – w jakiś sposób ich się znajdzie – oznaczać będzie to podporządkowanie większości w komisji ugrupowaniom postsolidaruchów, czyli najbardziej prawdopodobnych, domniemanych sprawców, lub tych, którzy w sposób pośredni i bezpośredni przyczynili się do śmierci przywódcy Samoobrony. Śledztwo kontrolowaliby zatem ci, którzy będą zainteresowani w odpowiednim jego ukierunkowaniu.

Ci z PO, którzy sprawowali władzę w 2011 roku, zwracać będą uwagę (całkiem zresztą słusznie), że Andrzej Lepper był przedmiotem brutalnej nagonki ze strony PiS. Ci z PiS będą opowiadać bajki o rzekomej winie Tuska, Pawlaka i Putina. W efekcie komisja śledcza przekształci się w festiwal groteskowych teorii, wzajemnego opluwania się, niewybrednego słowotoku. Jakość polskiego parlamentaryzmu spowoduje jednocześnie, że coraz więcej ludzi traktować będzie rozważania o kulisach śmierci polskiego polityka jak nieszkodliwy kabaret, przez co na powadze straci cała sprawa.

Lepper pogrąża Kamińskiego | Przegląd

Na komisji pojawią się ludzie pokroju Wojciecha Sumlińskiego czy Zbigniewa Stonogi, głosiciele wszelkiej maści księżycowych teorii. Ich sensacyjne teorie łykać będą, niczym przysłowiowe pelikany, niezbyt tęgie umysły w rodzaju Suskiego z PiS, czy Szczerby z PO. Ten dance macabre na grobie Leppera potrwa kilka miesięcy, kończąc się całkowitym brakiem konkluzji.

Tymczasem, sprawa jest dość oczywista. Andrzej Lepper, z którym utrzymywałem praktycznie codzienny kontakt do ostatnich dni jego życia, naraził się postsolidaruchom (tym neoliberalnym, i tym neokonserwatywnym) w kraju, a Anglosasom (przede wszystkim, w ówczesnych realiach, Amerykanom) – zagranicą. Potencjalnych sprawców ewentualnego zabójstwa należy właśnie dlatego szukać w tych kręgach. Nazwiska niektórych z nich są zresztą powszechnie znane.

A jeśli na grobie Andrzeja Leppera polityczny kapitał próbować będzie zbijać PiS, trzeba będzie nieustannie przypominać: prezesa tej formacji szef Samoobrony do ostatnich swych dni, w rozmowach ze mną, ale też z wieloma innymi ludźmi, uznawał za niebezpiecznego dla obywateli i kraju szaleńca. Był w tym jednoznaczny i konsekwentny. Podobnie jak w ocenie działań Amerykanów na terenie naszego kraju, polityki Balcerowicza i wielu innych, fundamentalnych dla niego spraw.

Mateusz Piskorskipolityk, poseł na Sejmie V kadencji, nauczyciel akademicki, politolog, publicysta i dziennikarz

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!