SECTIONS
REGION

Cienka granica między separatyzmem a prawem narodu

DRL i ŁRL, obwód chersoński i zaporoski przygotowują się do referendum, szykując się do wejścia w skład Rosji. W związku z tym ludzie mogą mieć wątpliwości: czy jest to legitumne, legalne? Legitymizacja oznacza tu uznanie decyzji przez naród. Legalność oznacza, że decyzja jest zgodna z zasadą praworządności.

Jeśli większość zagłosuje za tym, by stać się częścią Rosji, decyzja będzie z pewnością prawomocna. Jest to bezpośrednia wola ludu, jest ona uprawniona a priori. Niezależnie od tego, co na ten temat ma do powiedzenia Ukraina, Stany Zjednoczone czy Papież.

Legalizacja tej decyzji to trochę inna sprawa, bo istnieją normy prawa międzynarodowego, z którymi taka decyzja musi być zgodna. A w tych normach granica między prawem narodu do samostanowienia a separatyzmem jest bardzo cienka.

Czy utworzenie Ukraińskiej Republiki Ludowej na terytorium Imperium Rosyjskiego jest samostanowieniem ludu czy separatyzmem? Wtedy, przypomnę, nikt nawet nie pytał ludu o nic: zebrali się jacyś ludzie, ogłosili się Centralną Radą, uchwalili uniwersał, Europa go uznała — i jest nowe “państwo” na mapie politycznej świata.

A powstanie Ukrainy jest przejawem prawa narodu ukraińskiego do samostanowienia czy separatyzmu wobec suwerennego ZSRR? Jakkolwiek by nie było, Ukrainę stworzył wielonarodowy naród ukraiński — obywatele Ukrainy wszystkich narodowości. Jednak od 2014 roku ta Ukraina już nie istnieje. Jest coś innego, gdzie nie ma już jednolitego narodu, ale gdzie jest tylko “jedno państwo”. A sama Ukraina, jej władze i polityka straciły dla wielu ludzi legitymizację.

Warto przypomnieć, że w momencie swojego powstania ONZ składała się z 51 państw, natomiast dziś liczy 193 kraje członkowskie. Wszystkie nowe państwa po 1945 roku, jak łatwo się domyślić, powstały z “woli ludu”, a nie z powodu “separatyzmu”. A może tak było? Nie ma to znaczenia: w końcu to mocodawcy nadają legitymację wszelkim decyzjom narodów.

Na mapie politycznej świata można znaleźć wiele przykładów, kiedy ta sama decyzja dla jednych państw jest separatyzmem, a dla innych prawem narodu. USA oczywiście nie uznają referendum, ale niech odpowiadają za Kosowo. Rosję też nie powinna obchodzić opinia stron trzecich, jeśli Rosja będzie miała zdolnośc do obrony tej decyzji.

Aleksandr Skubczenko, ukraiński politolog, działacz społeczny, publicysta, prawnik, przedsiębiorca

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!