SECTIONS
REGION

Jak gaz i atom się “zazieleniły”

Unia Europejska poszła na kompromis. Najbardziej radykalna z władz unijnych przegłosowała włączenie gazu i atomu do “zielonej taksonomii”. Powszechnie mówi się o „zielonym świetle” dla energetyki gazowej i nuklearnej. Ale czy rzeczywiście?

Parlament Europejski, w którym potężną przewagę mają zwolennicy zielonej energii, cofnął zwycięski pochód Wielkiej Energetycznej Transformacji. Uchwalił 6 lipca przepisy o taksonomii, które włączają do “zielonych źródeł” także gaz ziemny i energię nuklearną.

Ten sam Parlament dowiódł swojej pryncypialności miesiąc temu, gdy uchwalił przeważającą większością głosów (339 głosów za, 249 przeciw, 24 wstrzymało się) uchwałę, zakazującą sprzedaży w Europie samochodów spalinowych od 2035 r. A tu masz… zawód radykałów nie znał granic, więc bardzo szybko okraszono to komentarzami, że “na Kremlu słychać korki od szampana”. Niektórzy nasi politycy wyrażali radość, że decyzja Parlamentu otwiera drzwi systemu finansowego dla projektów w energetyce gazowej i atomowej.

Nie tak szybko! To wcale nie jest zielone światło. Po prostu sytuacja kryzysu energetycznego Europy nie sprzyja radykalnym decyzjom, zmuszającym do błyskawicznego przejścia na zieloną energetykę. Dlatego radykałowie cofnęli się o krok. Jednak bowiem przyjrzeć się szczegółom, a jak wiadomo, tam jest pies pogrzebany, to nie zielone światło, a wręcz przeciwnie.

Europejska taksonomia to takie narzędzie centralnego sterowania gospodarką z Brukseli. W niej się określa, co wolno, czego nie, co jest popierane (to znaczy trzeba do tego dopłacać), a co nie. Bardzo głęboko regulująca zrównoważoną gospodarkę, więc ogromną część polityki gospodarczej Unii, wręcz ustalająca, które technologie są na topie, a które są zakazane.

Narzędziami finansowymi, co naturalne w ustroju zwanym kapitalizmem, decydującymi, że inwestycje we właściwe źródła będzie można dostać dofinansowanie z UE, a na rynkach finansowych nie będzie blokady, jak to było przy polskim węglu. A nawet, że środki pozyskane z energii “brudnej” (ulubione słowo zielonych) pójdzie na energię “czystą”.

W tej nowej przyjęto jednak tak restrykcyjne warunki inwestycji, że ze świeczką trzeba będzie szukać kogoś, kto zaryzykuje choćby złotówkę. Przede wszystkim ograniczono w czasie żywotność takich inwestycji. Otóż gaz np. będzie jedynie do 2030 roku uznawany za “wkład w adaptację do zmian klimatu”. Poza tym narzucono wyśrubowane warunki technologiczne.

Emisje elektrowni gazowych przy generacji mają być niższe od 270 g CO2/kWh a roczne emisje zainstalowanych mocy nie przekraczać 550 kg CO2 na kilowat. Przy dzisiejszych najnowocześniejszych blokach CCGT jest to nieosiągalne bez współspalania gazów odnawialnych (biogaz, zielony wodór…) lub bez technologii CCS. Nic więc dziwnego, że PGNiG ogłosiło, że “kryteria taksonomii mogą stanowić wyzwanie dla planowanych inwestycji gazowych”.

Energia jądrowa dla zwolenników ratowania klimatu Ziemi jest również wyklęta, choć nie emituje gazów cieplarnianych. “Ale wytwarza niebezpieczne odpady!” zakrzyknie zielony aktywista. A cykl życia paneli fotowoltaicznych czy farm wiatrowych nie wytwarza? No bądźmy poważni!

Energię nuklearną (podobnie jak gaz) w taksonomii zakwalifikowano do technologii “przejściowych”. Jednak jak tu uznać inwestycję w blok energetyczny o mocy powyżej 1000 megawatów, której przygotowanie trwa do 10 lat, a praca przewidziana jest na 60 lat, za “przejściową”? Wymogi inwestycyjne, technologiczne, przede wszystkim finansowe mówią o czymś wręcz przeciwnym.

W to stabilne (w odróżnieniu od OZE) źródło energii nikt nie zainwestuje ogromnych środków bez pewności, że w ciągu czasu swoje pracy nie zwróci włożonych nakładów. A niepewność wobec przyszłych decyzji państw, a także Komisji Europejskiej wobec atomu są solidnie uzasadnione. Myślę więc, że pomimo drobnych ustępstw, to trzęsące unijną energetyką Zielone Lobby może otwierać szampana. W inwestycjach w gaz i atom tłoku nie będzie.

Andrzej Szczęśniak, specjalista od energetyki, zwłaszcza bezpieczeństwa energetycznego, ekonomista, publicysta polityczny i naukowo-popularny, redaktor naczelny portalu Kierunek Chemia, przedsiębiorca

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!