Jaki jest stan Unii Europejskiej dzisiaj, gdy szaleje wojna rosyjsko-ukraińska? Jest rozdarta. Dlaczego? Ponieważ nie uznaje już własnych interesów. Służy interesom innych, którzy z kolei przedstawiają to jako kwestię ideologiczną i moralną, i tego oczekuje się od każdego państwa członkowskiego Unii.
Unią Europejską rządzi globalna potęga finansowa. Trzeba to teraz powiedzieć, bo jeśli tego nie zrobimy, nie zrozumiemy szaleństwa, które czyni Bruksela. W ciągu ostatnich dziesięcioleci światowa elita opanowała najważniejsze instytucje UE („Maszerując przez instytucje”, powiedział Rudi Dutschke, jeden z przywódców rewolty studenckiej z 1968 r.), Komisję, parlament, sąd Unii, a częściowo przywódców państw członkowskich obecnych w Radzie Europejskiej. Oczywiście sieć wujka Sorosa odgrywa w tym bardzo ważną rolę, ale nie wyłącznie.
Jeśli uznany, że to prawda, to musimy zapytać: jaki jest cel globalnej elity? Jaki jest cel Światowego Forum Ekonomicznego, Klausa Schwaba i globalistycznych elit gospodarczych, politycznych, medialnych i publicznych, które organizują się tam w związku z wojną rosyjsko-ukraińską?
Jest to utrzymanie jednobiegunowego porządku światowego kierowanego przez Stany Zjednoczone i stworzenie nowego globalnego rządu światowego poprzez liberalny i nowy komunistyczny Wielki Reset ogłoszony w 2020 roku. Największą przeszkodą na drodze do tego „szlachetnego” celu jest istnienie, militarna i ekonomiczna siła Rosji, która pragnie zachować swoją suwerenność narodową, prawosławną kulturę chrześcijańską i mocarstwowy status. Drugą przeszkodą są Chiny, ale to jest bardziej skomplikowaną kwestią, z którą zarówno próbuje się z nią skonfrontować, jak i negocjować, być może w połowie zaangażowana w realizację wielkiego planu.
Rosja wyraźnie stoi więc na drodze. Dlatego konieczne było, aby Stany Zjednoczone wykorzystały Ukrainę, aby sprowokować Rosję, dopóki naprawdę się nie podda, a ta – zanim znalazła się w absolutnie sytuacji bez wyjścia – rozpoczęła prewencyjny atak na Ukrainę. To był cel i globalna elita go osiągnęła.
Moi czytelnicy kochający piłkę nożną mogą nawet pamiętać niesławne przypadki Zinedina Zidane’a z Francji i Materazziego z Włoch. Zdarzyło się w finale francusko-włoskiego Pucharu Świata, że Materazzi nieustannie prowokował Zidane’a, mówiąc mu podczas meczu rzeczy o jego siostrze i matce, których nie można tutaj opisać, ale możesz sobie wyobrazić. Zidane heroicznie tolerował to przez długi czas, nic nie mówił, ale Materazzi nie zatrzymał się i w końcu dopiął swego: Zidane nie mógł już tego znieść, po prostu powalił „bykiem” Materazziego. Wynik: Zidane został usunięty z boiska, Francuzi stracili swojego najważniejszego człowieka i ostatecznie przegrali finał Pucharu Świata.
Czy Zidane popełnił błąd? Tak, popełnił błąd. Ale kto mówi o Materazzim? Prawie stał się bohaterem, ponieważ sprytnie wystawił Zidane’a na strzał. Cel uświęcał środki. Jednym słowem, czy wszystko zaczęło się od tego, że Zidane powalił „bykiem” Materazziego? A wojna rosyjsko-ukraińska rozpoczęła się od ataku Rosji na Ukrainę, więc jest agresorem i kropka.
Nawet Arystoteles, wielki grecki filozof, zajmował się już pytaniem, jak osądzać nadmierną, a nawet agresywną reakcję człowieka na fakt, że on lub jego bliscy są obrażani przez deptanie ich honoru. Odpowiedź Arystotelesa była w dużej mierze taka, że chociaż agresji nie można w takim przypadku uniewinnić, konieczne jest ukaranie osoby, która jest winna z jak największym zrozumieniem i umiarkowanymi konsekwencjami.
Nie zapominajmy o historii. NATO, pomimo obietnicy złożonej Gorbaczowowi, stale rozszerza się na wschód, zbliżając się do Rosji. Po 2014 roku Stany Zjednoczone nieustannie uzbrajały i szkoliły Ukrainę do skutecznego prowadzenia przyszłej wojny, a w ciągu ostatnich ośmiu lat ukraińskie organizacje bojowe i paramilitarne, półnazistowskie lub nazistowskie popełniały ciągłe okrucieństwa wobec mniejszości rosyjskiej w Donbasie, a co nie mniej ważne, porozumienie mińskie podpisane przez wielkie mocarstwa, Ukrainę i Rosję, nie były przez Ukrainę realizowane.
Ukraina nie przyznała autonomii zamieszkanym przez ludność rosyjskojęzyczną obwodom Ługańskiemu i Donieckiemu. Niedawno Ukraina poprosiła o członkostwo w NATO, a na koniec Zełenski powiedział na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa na początku tego roku, że Ukraina powinna również mieć broń nuklearną.
Czy można się dziwić, że Putin wierzył, że Rosja jest systematycznie okrążana i zastraszana? Oczywiście nie powinno dojść do ataku na Ukrainę, ale przynajmniej musimy powiedzieć, że nie jest to sytuacja czarno-biała, nie jest tak, że jest zła Rosja i Putin, a przeciwko niemu jest anielsko życzliwa Ukraina, Zachód i globalna elita. Dajmy spokój! Zostawmy to. Co tak naprawdę się stało?
Jest to czysto geopolityczna, mocarstwowa, globalna bitwa, wojna, w której po prostu nie ma żadnych względów moralnych. Nie zapominajmy: co wydarzyło się kilka dni po wybuchu wojny? Rosjanie poczynili znaczne postępy, a Zełenski uważał, że obie strony powinny zasiąść przy stole negocjacyjnym.
Tak się stało, rozpoczęły się negocjacje, ale co nastąpiło? W trakcie negocjacji Zachód, Stany Zjednoczone, a następnie UE zaczęły wysyłać broń na Ukrainę, podtrzymując tym samym nadzieję u Zełenskiego, że nadal warto będzie kontynuować wojnę, bo mogą nawet wygrać.
Oczywiste jest, że Stany Zjednoczone działają w swoim interesie nawet w odniesieniu do sankcji, ale oczekują, że UE uzna to za obowiązek moralny, nawet wtedy kiedy ostatecznie zaszkodzi to nie Rosji, ale państwom członkowskim i obywatelom Unii, i to w drastycznym stopniu. A UE, brukselska elita, akceptuje to wszystko i wierzy, że postępuje właściwie. Przyjęła fałszywą interpretację, która została jej podsunięta.
Zwieńczeniem tego jest wypowiedź wicekanclerza z partii Zieloni Roberta Habecka, który powiedział, że „mich irritiert” (jestem zirytowany), że „Węgry realizują własne interesy w związku z sankcjami, embargiem na ropę”. O Boże…
Na koniec mam dwa pytania. Po pierwsze, czy chcemy pozostać członkiem Unii? Odpowiedź brzmi: tak. Moje drugie pytanie brzmi: czy może dojść do sytuacji, w której pozostanie członkiem Unii spowodowałoby bezpośrednie i radykalne szkody dla naszego kraju? Ponownie, odpowiedź brzmi: tak.
Ale miejmy nadzieję.
Tomasz Fricz, doradca naukowy w Centrum Praw Podstawowych, politolog, publicysta
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!