SECTIONS
REGION

Czerwony przycisk coraz bliżej

Na amerykańską machinę wojenna składają się ekonomiczne i imperialne interesy kompleksu wojskowo-wywiadowczego oraz hegemoniczna ideologia neokonserwatystów. Ten pierwszy element potrzebuje wroga do uzasadnienia nieograniczonej mocy agencji wywiadowczych i bilionowego budżetu rocznego tego kompleksu.

Drugi wierzy w wyjątkowość i niezbędność Stanów Zjednoczonych powołanych do hegemonicznej władzy nad całym światem. Jak darowizny wpłacane na kampanie wyborcze przez przemysł zbrojeniowy wykorzystywane są do kontroli nad „wybranymi” politykami, tak neokonserwatyści z ich doktryną Wolfowitza, są głównymi kształtującymi politykę amerykańską; nie ma grup interesu, czy politycznych liderów zdolnych do zakwestionowania ich dominacji. A to oznacza, że szanse na pokój są zerowe.

Zmierzamy ku wojnie nuklearnej. Prowokując rosyjską interwencję militarną na Ukrainie, USA i jego NATO-wskie marionetki stali się uczestnikami konfliktu poprzez dostarczanie Ukrainie broni, oraz wsparcia szkoleniowego i dyplomatycznego. USA i Wielka Brytania właśnie dostarczają Ukrainie rakiety, które mogą być użyte do ataku na rosyjską bazę morską na Krymie. Kiedy taki atak nastąpi USA i NATO znajdą się w stanie wojny z Rosją, co może stać się zachętą dla Chin, aby zająć Tajwan.

Pokój wymaga zdarzenia bądź zdarzeń, które wstrząsną neokonserwatywną wiarą w ideologię hegemonii oraz gotowością polityków do dalszego spełniania życzeń kompleksu wojskowo-wywiadowczego albo też, wymaga akceptacji hegemonii USA przez Rosję i Chiny, co jest wysoce nieprawdopodobną perspektywą.

Gdyby odpowiedzią Kremla na ukraińskie prowokacje był blitzkrieg i szybkie podbicie całej Ukrainy, oszołomiona Europa i USA byłyby może bardziej otwarte na głosy inne niż płynące od neokonserwatystów, a politycy byliby bardziej roztropni wobec niepohamowanych żądań kompleksu wojskowo-wywiadowczego. Ale ograniczona, przedłużająca się interwencja Rosji wzmocniła przekonanie Zachodu o tym, że nie ma zbyt wiele woli walki na Kremlu.

Wieloletnie tolerowanie przez Kreml powtarzających się prowokacji oraz tolerowanie finansowanej z Zachodu działalności wywrotowej wewnątrz Rosji, spowodowało, że Zachód lekceważy czerwone linie kreślone przez Rosję. Przykładowo, na początku ograniczonej interwencji Rosji na Ukrainie, Kreml stwierdził, że każdy, kto będzie angażował się w ten konflikt po stronie Ukrainy, będzie traktowany jako uczestnik walki. Jednak żaden zachodni rząd na to nie zważał. Nawet militarnie bezsilna Dania dostarcza broń Ukrainie.

Strategicznym błędem Kremla było przypuszczenie, że na Ukrainie wystarczająca będzie ograniczona operacja. Stany Zjednoczone i większość Europy są w tej chwili w nią zaangażowane. Ograniczona i czasochłonna operacja dała czas Zachodowi, aby przygotować narrację mówiącą o rosyjskiej porażce i zorganizować dostawy broni.

Kiedy Rosjanie zakończyli operację usunięcia sił ukraińskich z Donbasu, okazało się, że przeciwko nim stanęła nowa armia ukraińska zbudowana na zachodzie Ukrainy. Innymi słowy – rosyjski cel w postaci demilitaryzacji Ukrainy będzie wymagał znacznie więcej czasu do realizacji.

Wydaje się jasnym, że sytuacja zmierza w kierunku zintensyfikowanego konfliktu. Jak powiedział Dymitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji: „Jeźdźcy Apokalipsy są już w drodze”. Kreml powtarza Zachodowi, że to sam Zachód zabiega o wojnę nuklearną. Ale nikt Kremla nie słucha.

Paul Craig Roberts, polityk, były wiceminister finansów Stanów Zjednoczonych, ekonomista, publicysta.

Źródło

Tłumaczenie: Adam Śmiech, Myśl Polska

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!