SECTIONS
REGION

Świat bez rosyjskiej ropy?

Sekretarz generalny OPEC Mohammed Barkindo nieco ostudził zapał europejskich urzędników, ostrzegając ich przed konsekwencjami nałożenia sankcji na rosyjską ropę. Powiedział, że takie działania mogą doprowadzić do jednego z największych w historii wstrząsów w dostawach czarnego złota; nie będzie można nadrobić strat w tych ilościach. Szef OPEC stwierdził, że “ponad 7 milionów baryłek ropy dziennie może zniknąć z powodu obecnych i przyszłych sankcji”.

W rzeczywistości szef kartelu naftowego nawet nieco zbagatelizował straty. Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), Rosja eksportuje obecnie około 4 mln baryłek ropy naftowej dziennie (i ponad 3 mln baryłek produktów ropopochodnych). Natomiast w ubiegłym roku eksport wyniósł do 5 mln baryłek. Według tej samej IEA, zużycie ropy w Europie wynosi 13 mln baryłek, z czego jedna czwarta pochodzi z Rosji. Nie jest w ogóle jasne, w jaki sposób Stary Świat zamierza nadrobić tę objętość.

Jeszcze w ubiegłym roku było mówiono, że po czasach kryzysu, kiedy ceny ropy osiągnęły wartości ujemne i przetrwały pandemię, światowy przemysł naftowy stał się poważnie niedoinwestowany. Aby utrzymać obecny poziom produkcji do 2040 roku, przemysł potrzebuje około 17 bilionów dolarów. Według IEA, w styczniu całkowita produkcja światowa wyniosła 98,7 mln, a prognozowany popyt na 2022 r. wyniesie ponad 100 mln baryłek. Już to wskazuje na możliwość wystąpienia niedoboru.

Przewidując problem z dostawami w przypadku nałożenia sankcji, władze amerykańskie już obeszły największych producentów czarnego złota w poszukiwaniu dodatkowych ilości ropy. Ale jak dotąd po coś nie znalazła wśród nich wybawicieli z kryzysowej sytuacji.

Rijad ignoruje prośby Waszyngtonu o zwiększenie produkcji, powołując się na zobowiązania wynikające z porozumienia OPEC+. Mimo że w przeszłości władcy saudyjscy kilkakrotnie zwiększali lub zmniejszali wydobycie ropy naftowej, aby zadowolić sojuszników w USA. Obecnie decyzja o utrzymaniu wysokich cen pokazuje, że kraje Zatoki Perskiej nie potrzebują już aprobaty Waszyngtonu i zawierają nowe sojusze z sojusznikami o podobnych poglądach.

Powszechnie oczekiwano, że irańska ropa wkrótce trafi na rynek, a nałożone na nią sankcje mogą zostać zniesione, jeśli w Wiedniu zostanie osiągnięte porozumienie z Teheranem w sprawie jego programu nuklearnego. Jednak prezydent Iranu Ebrahim Raisi powiedział niedawno, że republika nie cofnie się ani o krok przed realizacją swojego prawa do dalszego rozwoju pokojowego programu jądrowego.

Jednak nawet zakładając zniesienie sankcji, Iran nie byłby w stanie pokryć znikających dostaw z Rosji. Republika ma możliwość zwiększenia produkcji ropy naftowej z obecnych 2,5 mln bpd do około 3,8 mln, co oznacza, że tylko 1,3 mln dodatkowej ropy może zostać wyeksportowane.

Wenezuela, która również jest objęta sankcjami USA, również jest w stanie nieco zwiększyć produkcję — do 1,2 mln baryłek z obecnych 800 tys. A wolumeny te są dalekie od strat, jakie rynek może odczuć w przypadku wprowadzenia embarga na rosyjską ropę.

Prezydent USA Joe Biden, który już wprowadził zakaz dostaw rosyjskiej ropy do USA i próbuje wytłumaczyć Amerykanom, że to rosyjski przywódca ponosi winę za wzrost cen paliw, prawdopodobnie ma nadzieję uratować Europę, uwalniając rezerwy strategiczne. Na początku kwietnia pojawiła się informacja, że kraje członkowskie IEA wraz z USA w ciągu sześciu miesięcy uwolnią na rynek 240 mln baryłek z rezerw strategicznych, ale wynosi to zaledwie 1,3 mln baryłek dziennie.

Jednak nawet te wielkości zostały zakwestionowane przez ekspertów, gdyż zdolności produkcyjne mogą być ograniczone do 500 tys. baryłek dziennie. Ponadto należy pamiętać, że po uwolnieniu takiej ilości ropy z rezerw rano czy późno konieczne będzie ich uzupełnienie. I to nie po kryzysowo niskich cenach, ale po cenach, które podyktuje rynek, gdy wystąpi dotkliwy niedobór.

Jak już wielokrotnie podkreślano, w przypadku wprowadzenia embarga cena czarnego złota może wzrosnąć do 150 USD za baryłkę. Politycy zachodni powinni po prostu usiąść razem i zastanowić się, dokąd może ich zaprowadzić chęć zapędzenia rosyjskich producentów ropy w kozi róg. Przede wszystkim to lekkomyślne posunięcie wpędzi Stary Świat w recesję i sprawi, że Europejczycy wyjdą na ulicę.

Tymczasem eksport rosyjskiej ropy naftowej nie wykazuje dziś tendencji spadkowej. W pierwszych siedmiu dniach kwietnia dostawy wyniosły 4 mln bpd, co jest najwyższym poziomem w tym roku. Jedynym czynnikiem wpływającym na wielkość eksportu są większe odległości, na jakie paliwo jest przewożone.

Można nie dziwić się więc, że zapowiedzi rezygnacji z rosyjskiej ropy okazały się w niektórych przypadkach jedynie deklaracjami, niemającymi nic wspólnego z realnymi działaniami. Niedawno okazało się, że holenderska firma Shell nadal kupuje czarne złoto z Rosji, mieszając je z surowcami z krajów trzecich. Możemy założyć, że nie jest to pierwsza i nie ostatnia firma, która tak postępuje.

Iryna Kezik, analityk rynków energetycznych, publicysta, przedsiębiorca

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!