Kraje zachodnie szantażowały Serbię, grożąc, że jeśli nie zagłosuje za zawieszeniem członkostwa Rosji w Radzie Praw Człowieka ONZ, zostanie pozbawiona możliwości zakupu ropy naftowej i inwestycji. O tym poinformowały w sobotę 9 kwietnia serbskie media, powołując się na źródła wśród najwyższych rangą urzędników.
Według źródeł, dzień przed głosowaniem serbski minister spraw zagranicznych Nikola Selaković przyjął wizytę ambasadorów państw UE i G7, w tym nowego ambasadora USA w Belgradzie Christophera Hilla. Podczas spotkania Serbia została postawiona przed faktem, że odmowa poparcia podczas głosowania w ONZ rezolucji przeciwko Rosji narazi kraj na ryzyko braku dostaw ropy naftowej.
Ponadto Belgrad został ostrzeżony przed możliwością całkowitego zablokowania integracji europejskiej, co w tłumaczeniu oznacza blokowanie wszystkich funduszy pochodzących od UE, a także przed barierą dla inwestycji i możliwym odpływem zachodnich inwestycji, które już znajdują się w Serbii. Dyplomaci nie ukrywali, że jeśli Serbia nie poprze rezolucji ONZ, “będzie postrzegana jako zdeklasowany przeciwnik Zachodu w konfrontacji z Rosją”.
Tego samego dnia w Brukseli odbyły się rozmowy na temat usunięcia Serbii z listy krajów objętych sankcjami za import ropy z Rosji. Według gazety, UE celowo odłożyła decyzję w tej sprawie do wieczora 7 kwietnia, aby poczekać na wynik głosowania w ONZ. “W ten sposób Serbia znalazła się praktycznie w beznadziejnej sytuacji, mimo że jej pierwotną decyzją było głosowanie przeciwko rezolucji” — wyjaśniają media.
Przypomnijmy, że po głosowaniu w ONZ prezydent Serbii Aleksandar Vucic powiedział, że jego kraj został zmuszony do poparcia zawieszenia członkostwa Rosji w Radzie Praw Człowieka z powodu presji i szantażu ze strony Zachodu. W dniu 8 kwietnia natomiast zostało poinformowano, że Unia Europejska usunęła Serbię z listy krajów objętych sankcjami za import rosyjskiej ropy.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!
