Wiele ostatnio pisałem o wysokich cenach gazu. Jednak to, co publicystycznie nazywam „snem wariata”, dzieje się naprawdę. Wystarczy wyjrzeć przez okno (dokładniej Windows by Microsoft) i widać krajobraz cenowy, absolutnie nie do wyobrażenia jeszcze rok temu.
Europejski benchmark cenowy – spot TTF, na dzisiaj (8 marca, Międzynarodowy Dzień Kobiet) wynosi 216 euro/MWh. Powtarzam – dwieście szesnaście. To liczba absurdalna, gdy się porówna ją z ubiegłorocznymi cenami w tym okresie. Wtedy gaz na giełdzie kosztował 16-17 euro. Dzisiaj jest 15-krotnie droższy.
W Polsce ta szaleńcza gonitwa w górę jest wzmacniana przez dramatyczne osłabienie złotówki. Inwestorzy finansowi musieli uznać, że wojna za naszą wschodnią granicą jest tak dużym zagrożeniem, że uciekają z walutami za granicę. Dlatego wartość złotego, którego pozbywają się, wymieniając go na dolary czy euro, gwałtownie spada. Dzisiaj Rada Polityki Pieniężnej stoi przed dramatyczną decyzją: przekupić spanikowanych inwestorów wyższymi stopami procentowymi (im wyższe, tym więcej inwestorzy zarabiają), by nie uciekali?
Downside tej decyzji jest dramatyczny dla drugiej strony: kredytobiorcy odczują boleśnie podwyższenie stóp, spłacając kredyty. Bowiem w dzisiejszym modelu kredytu, gdzie dominuje interes graczy finansowych, właśnie kredytobiorców obarcza ryzykiem zmian kosztu pieniądza.
Jeśli więc wartość złotego spadła w ostatnich dniach o około 15%, to spadek ten jeszcze podbił wzrost cen surowców (ropy, gazu, węgla) na światowych giełdach. Dlatego cena gazu na TGE wybiła do absurdalnych wysokości. Megawatogodzina kosztuje 1350 złotych. Przecieram oczy… rok temu kosztował 95 zł. Było 14 razy taniej!
Czyż nie jest to sen wariata? Z pewnością NIE JEST, powiedzą przedsiębiorstwa, których już dotknął ten szaleńczy wyścig cenowy w górę. Które już widzą całkowicie absurdalne ceny za gaz na swoich rachunkach. I te rachunki od dominującego dostawcy, mającego prawie monopol na polskim rynku gazu (trudno nawet mówić tu o „rynku”), jakim jest PGNiG, są potężne. Jeżeli porównać je z notowaniami na giełdzie… to zastanawia, dlaczego gdy indeks giełdowy w styczniu wynosił 397 zł/MWh, taryfa PGNiG dla przedsiębiorstw opiewała na 794 zł? Prawie dwukrotnie więcej?!
Jednak takiego dysonansu między notowaniami TGE a rachunkami z PGNiG nie odczuło z pewnością kilkadziesiąt największych podmiotów, nieobsługiwanych przecież przez PGNiG Obrót Detaliczny, a prowadzonych na indywidualnych kontraktach przez Centralę. Oni zwykle ceny mają indeksowane notowaniami na THE (The Hub Europe), więc nie otrzymają podwójnie wyższych rachunków niż giełdowe. No cóż, tak było zawsze, małe i średnie przedsiębiorstwa płaciły frycowe, na nich zyskiwano największe marże. Ale żeby aż dwukrotne?
Gdzie w tych turbulentnych czasach znajduje się centrum zysków? W wydobyciu gazu. Tam koszty nie zmieniły się w ogóle (dopiero nadejdzie wtórna fala inflacji), a ceny sprzedaży zwielokrotniły się w jakiś czarodziejski sposób Deus ex machina. I jeśli to zjawisko wymiotło z rynku pośredników (jak w Wielkiej Brytanii), o tyle producenci odnieśli niewiarygodnie wielkie zyski. PGNiG odnotował 40-krotny wzrost dochodów z wydobycia gazu i ropy (z 210 milionów do 8,1 miliarda zł).
Pokazuje to ostatnie sprawozdanie kwartalne PGNiG, gdzie gazowy quasi-monopolista osiąga niewiarygodnie wręcz wysokie zyski – wzrost zysku operacyjnego r/r był 4-krotny (z 2,32 na 8,2 mld zł). I to pomimo zmniejszenia dochodu ze sprzedaży (jak się domyślam — niskie taryfy dla ludności), które pogorszyło ten wynik o 2,5 miliarda zł. To wszystko oczywiście na tle zmultiplikowanych, 3-krotnie wyższych przychodów w 2021 r. (vs. 2020).
Wynik pogorszyły niskie (wobec giełdowych, bo wcale nie niskie przecież) ceny gazu dla gospodarstw domowych. Ale rząd już pospieszył na ratunek naszemu gazowemu „blue chip” i już wpłynęły pierwsza rata z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny (rekompensata to różnica między faktyczną ceną zakupu a ceną sprzedaży według taryfy).
W przypadku PGNiG OD to różnica między cenami cennikowymi na 1 stycznia 2022 r. a jego taryfą. Pierwsza transza wyniosła 1,255 mld zł, czyli połowę obniżenia zysku operacyjnego na sprzedaży.
Andrzej Szczęśniak, specjalista ds. energetyki, zwłaszcza bezpieczeństwa energetycznego, ekonomista, publicysta polityczny i naukowo-popularny, redaktor naczelny portalu Kierunek Chemia, przedsiębiorca
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.
Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!