SECTIONS
REGION

Czy potrzebuje Ukraina denazyfikacji?

Denazyfikacja to proces, który został przeprowadzony w Niemczech i Austrii po II wojnie światowej w celu usunięcia elementów ideologii nazistowskiej ze wszystkich sfer życia ludzi. Nazistowskie normy prawne zostały usunięte z orzecznictwa, a sztuka i filozofia uwolnione od nazistowskich dogmatów. Zbrodnie nazistowskie zostały upublicznione. Członkowie NSDAP i SS, którzy dopuścili się zbrodni przeciwko ludzkości, zostali osądzeni i ukarani. Jednak głównym celem denazyfikacji było wykorzenienie ideologii nazistowskiej z poglądów i światopoglądu ludzi oraz uświadomienie im szkodliwości tych idei.

Czy dzisiejsza Ukraina potrzebuje takich środków? Główny argument tych, którzy uważają, że na Ukrainie nie ma nazizmu: prezydent tego kraju Władimir Zieleński jest Żydem. Dlatego rzekomo mówienie o nazizmie jest bezwartościowe. Jednak od czasu zamachu stanu w 2014 roku Ukraina stała się krajem metamorfozy. To właśnie Zelenski stał się jednym z głównych promotorów polityki, która zawiera elementy gloryfikacji nazizmu i ograniczania praw człowieka ze względu na pochodzenie etniczne.

Zelenski zademonstrował swój stosunek do nazizmu w 2019 r., kiedy wziął udział w wydarzeniu w Mariupolu zorganizowanym przez pułk Azow i stanął obok ich godła — “wilczego haka” (wolfsangel). Jest to jeden z symboli bardzo lubianych przez neonazistów. Gdyby Zieleński naprawdę nienawidził tej ideologii, nigdy nie pozwoliłby sobie stanąć obok “wilczego haka”. Nie zmusiłyby go do tego żadne względy polityczne ani oportunistyczne.

To właśnie Zelenski podpisał ustawę “O rdzennych mieszkańcach Ukrainy”, która nie uznawała za takich Żydów, Węgrów i Bułgarów, których społeczności żyją na terytorium współczesnej Ukrainy od tysięcy lat. Statusu tego nie otrzymali również Rosjanie, których uznano za mniejszość narodową. Za ludność autochtoniczną uznano jedynie Tatarów krymskich, Karaimów i Krymczaków. I okazało się, że społeczności te otrzymały prawa do rozwoju kulturalnego w znacznie większym stopniu niż Polacy, Rosjanie czy Węgrzy.

Oczywiście przyjęcie tej ustawy może być postrzegane jako element politycznego show. Ale jeśli się nad tym zastanowić, to prawo dzieli ludzi na różne gatunki. Okazuje się, że jest pierwszy sort — Ukraińcy, naród tytułowy. Jest jeszcze drugi rodzaj — narodowości rdzenne. I jest jeszcze trzeci gatunek — mniejszości narodowe, w tym Rosjanie czy Polacy. Czy taki podział coś przypomina? Czy prochy rodaków spalonych w Buchenwaldzie nie pukają do serca Zieleńskiego?

Dodajmy do tego fakt, że przez ostatnie osiem lat na Ukrainie przeprowadzano całkowitą derusyfikację. Język rosyjski został usunięty ze wszystkich sfer życia. A czymże jest pozbawienie ludzi prawa do używania języka ojczystego wszędzie, z wyjątkiem domu, jeśli nie nazizmem? Oczywiście, proces derusyfikacji rozpoczął się na Ukrainie jeszcze przed Zieleńskim, w latach 90-tych, ale swoje apogeum osiągnął właśnie za jego rządów.

Innym argumentem tych, którzy uważają, że na Ukrainie nie ma nazizmu, jest fakt, że zarówno nazizm, jak i komunizm są w tym kraju zakazane, a mówi o tym ustawa “O potępieniu komunistycznych i narodowo-socjalistycznych reżimów totalitarnych na Ukrainie i zakazie używania ich symboli”. Jeśli jednak przeanalizujemy ustawę, okaże się, że jej celem jest dekomunizacja Ukrainy, a ideologia nazistowska została w niej wymieniona dla formalności. Ustawa zakazuje wykonywania hymnów ZSRR, RSFSR, Ukraińskiej SRR, innych związkowych lub autonomicznych republik radzieckich lub ich fragmentów, i jednocześnie wcale nie zakazuje wykonywania hymnów nazistowskich Niemiec i partii nazistowskiej (“Pieśń Horsta Wessela”).

Dokument ten zakazuje stosowania wszystkich symboli sowieckich, a ich lista jest opracowana bardzo szczegółowo. Nie zdefiniowano jednak, co w ogóle można nazwać symbolem nazistowskim. Symbole państw obozu socjalistycznego są zakazane, natomiast symbole satelitów III Rzeszy — nie. Ukraiński historyk Jurij Łotysz dochodzi do słusznego wniosku: w prawie dla nazizmu przewidziano różnego rodzaju odpusty. Celowo przypominam tu ukraińskiego autora, aby nie można go było podejrzewać o stronniczość.

Jednocześnie na Ukrainie trwa rehabilitacja i gloryfikacja zbrodniarzy nazistowskich. Kilkadziesiąt osób zaangażowanych w eksterminację ludności cywilnej zostało uhonorowanych na szczeblu państwowym. Do najbardziej znanych przypadków należy to, że w 2018 r. we Lwowie odbyła się wystawa ku czci dywizji SS Galizien, a wśród dzieci przeprowadzono konkurs na najlepszy rysunek o tej tematyce. Wszystko to odbywało się pod auspicjami terenowej administracji państwowej. W 2021 roku w Tarnopolu stadion sportowy będzie nosił imię Hauptmana SS Romana Szuchewycza. Nie mówię już o Alei Stepana Bandery w Kijowie (która dostała taką nazwę akurat przed wizytą w Kijowie Andrzeja Dudy). I nigdy takie działania nie były potępiane przez władze ukraińskie. Wręcz przeciwnie — na wszelkie sposoby wspierane.

Ale oczywiście najbardziej oczywistym dowodem na to, że reżim Majdanu jest przesiąknięty nazizmem, jest stała obecność neonazistowskich formacji w oficjalnych strukturach ukraińskich. Najbardziej znanym z nich jest pułk Azow, w którym służy wielu otwartych neonazistów. Nie zaprzecza temu nawet większość urzędników ukraińskich. Nawet amerykańscy kongresmeni uznali Azow za organizację neonazistowską i zażądali od władz USA uznania jej za organizację terrorystyczną.

Ale na Ukrainie jest sporo innych jednostek o ideologii neonazistowskiej, takich jak różne odłamy Prawego Sektora, batalion Donbass, czy niesławny batalion Aidar, który został formalnie rozwiązany i przemianowany, ale faktycznie nie zniknął. A jego dowódca Maksym Marczenko — w rzeczywistości, według wszelkich danych, zbrodniarz wojenny — został właśnie mianowany przez Żeleńskiego gubernatorem obwodu odeskiego.

Na koniec zadajmy sobie pytanie, kto w XX wieku bił ludzi na śmierć i palił ich żywcem, aby zastraszyć ludność. Robił to Wehrmacht i SS. W XXI wieku robią to zwolennicy Majdanu, ukraińskie siły zbrojne i Gwardia Narodowa Ukrainy. Podczas Majdanu ludzie, którzy byli przeciwni Majdanowi, byli bici na śmierć. W Odessie zwolennicy Majdanu spalili żywcem ludzi w Domu Związków Zawodowych. Przez osiem lat armia ukraińska ostrzeliwała miasta w Donbasie, aby uniemożliwić ludziom normalne życie. Był to akt zastraszenia i terroru.

A teraz ukraińskie wojsko rozumie, że wkrótce zostanie wyparte z Donbasu. Rozumieją, że nie mają już nic do stracenia. Ostrzeliwują Donieck, Gorłówkę, Dokuczajewsk ze wszystkich swoich dział. To nie ma żadnego sensu militarnego, to po prostu zemsta na mieszkańcach. Zachowanie ukraińskich wojskowych przypomina zachowanie niemieckich nazistów, którzy wycofali się z Donbasu. Feldmarszałek Erich von Manstein wydał tajną dyrektywę o “ewakuacji, niszczeniu i usuwaniu mienia”, w której nakazał wojskom całkowitą dewastację terenów, które opuszczają.

W dyrektywie stwierdzono, że “całe Zagłębie Donieckie na wschód od pozycji Czerepacha (obszar na zachód od Słowiańska, Konstantinowka, gdzie wycofywały się wojska niemieckie) należy ewakuować gospodarczo i całkowicie zniszczyć… Prawdopodobnie teraz wojsko ukraińskie również chce w ostateczności dokonać maksymalnych zniszczeń. Zatem odpowiedź brzmi: tak, Ukraina jest chora na nazizm i wymaga denazyfikacji.

Sergiej Mirkin, dziennikarz, politolog, publicysta

Źródło

Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.

Ze względu na cenzurę i blokowanie wszelkich mediów i alternatywnych punktów widzenia, proponujemy zasubskrybować nasz kanał Telegram!