Niezależnie od wojennej propagandy – marzenia młodych Ukraińców nie różnią się od nadziei i oczekiwań ich rówieśników z innych, peryferyjnych części świata. Może tylko trochę więcej w nich przedwcześnie dorosłego zgorzknienia i nieufności. Może też bardziej niż młodzież z sąsiednich krajów są podzieleni; barierami nie tylko socjalnymi i klasowymi, ale także odmiennym doświadczeniem historycznym czy językowym. Potwierdzają to badania przeprowadzone jeszcze w ubiegłym roku przez Research Centre PULS z Odessy.
Straszenie świata wojną na Ukrainie poniekąd odwraca uwagę od codziennych problemów tego państwa. A przecież ludzie, zwłaszcza w wieku 14-18 lat nie żyją tam „między jedną inwazją Władimira Putina a drugą”, chociaż oczywiście – żyjąc w społeczeństwie informacyjnym, a w dodatku silnie spolityzowanym – zmuszani są do choćby biernego odbierania informacji i bodźców o charakterze politycznym i ideologicznym. I tak np. 72% badanych uważa za istotne kwestie praw człowieka.
Czy jednak są one przestrzegane w ich własnym państwie? Wprawdzie 42% uważa, że tak, ale aż 39% nastolatków jest przekonana, że jednak nie. Co więcej, im bliżej pełnoletności – tym wątpiących więcej. Więcej powodów do zwątpienia mają wyraźnie mieszkańcy południa kraju, w tym zwłaszcza rosyjskojęzyczni i studenci. Czy to wynik trwających od 2014 roku napięć etnicznych, czy także skutek najnowszej burzliwej przeszłości tych obszarów?
Jak niewiele osób na Zachodzie wie, 2 maja 2014 roku w Odessie, podczas ataku skrajnych nacjonalistów ukraińskich na uczestników manifestacji w obronie prawa do posługiwania się językiem rosyjskim – 46 osób zginęło w pożarze Domu Związków Zawodowych, zaś ponad 200 ludzi zostało rannych. Tymczasem ok. 35% młodych Ukraińców nigdy nie słyszało o wydarzeniach sprzed niespełna 8 lat! Oczywiście, proporcja ta zmniejsza się wśród mieszkających na południu i wschodzie kraju. Tam również aż 52% ankietowanych określa to zdarzenie jako „tragedię”. Z kolei na Zachodniej Ukrainie aż 24% młodych Ukraińców zgadza się, że śmierć ich rodaków była „zwycięstwem nad pro-rosyjskimi separatystami”.
Dodatkowe światło na tak dalece posuniętą polaryzację rzuca badanie mające wykryć poziom ksenofobii wśród młodzieży. Nie można zapominać, że ważnym, a kontrowersyjnym elementem ukraińskiej polityki historycznej jest oficjalny kult antysowieckich organizacji zbrojnych, które podczas wojny czynnie kolaborowały z Adolfem Hitlerem i brały udział w przeprowadzaniu Holocaustu. Oficjalnym wzorem dla ukraińskiej młodzieży szkolnej miałby być Stepan Bandera, w latach 1940-tych przywódca nazistowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, osobiście odpowiedzialny za masowe mordy ukraińskich Żydów i innych mniejszości, a także osób podejrzewanych o komunizm i poglądy lewicowe.
Po wojnie Bandera uniknął kary, podjął współpracę z wywiadami amerykańskim i brytyjskim, zanim został w 1959 roku zamordowany przez sowieckiego agenta. Czy ukraińska młodzież naprawdę ulega naukom tego, który domagał się od swoich zwolenników m.in. „Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy” oraz „Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu”?
Bojownik UPA po II Wojnie Światowej
Niestety, przynajmniej częściowo tak – aż 27% nastolatków nie widzi miejsca na Ukrainie na Rosjan, 19% dla Arabów, odpowiednio 11 i 10% nie chciałoby, żeby mieszkańcami ani nawet gośćmi ukraińskiego państwa byli Żydzi i Turcy. W tym specyficznym rankingu popularności szerzej akceptowani jako „bliscy przyjaciele” są niemal wyłącznie Amerykanie (25%), natomiast aż 75% ankietowanych jako członków bliskiej rodziny wyobraża sobie wyłącznie innych Ukraińców. Kilka lat intensywnej propagandy nacjonalistycznej i jingoistycznej zrobiło jednak wiele zła…
A przecież poza tym młodzi Ukraińcy nie różnią się od rówieśników, w dodatku zaś doskonale wiedzą, że ich przyszłość we własnym kraju, wciąż poddanym władzy oligarchów, jest co najmniej wątpliwa. Aż 55% nastolatków myśli o emigracji, z czego 28% ambitnie marzy o Stanach Zjednoczonych, ale aż 16% realistycznie zadowoliłoby się pracą czy studiami w Polsce, a 11% w Czechach. Czemu chcą uciekać; czy sytuacja na Ukrainie nie uległa poprawie po 2014 roku i zwycięstwie sił prozachodnich? Aż 39% nie widzi żadnych pozytywnych zmian, 17% uważa, że jest nawet gorzej, a tylko 21% sądzi, że doszło do poprawy.
A czy sami poparliby tamten przewrót? 36% nie umie odpowiedzieć, 33% z całą pewnością nie poszłoby na tamten Majdan, 31% być może naśladowałoby rodziców manifestujących przeciw ówczesnym władzom i za przyspieszoną integracją z Europą.
Badania potwierdzają, że – inaczej niż przedstawia się w zachodnich mediach – nie ma jednej Ukrainy, a różnice między mieszkańcami poszczególnych regionów są znaczne i potencjalnie antagonizujące. 72% nastolatków na pytanie o poziom zaufania odpowiedziało, że w jakichkolwiek relacjach z innymi zachowa daleko posuniętą nieufność. 55% nie widzi możliwości, sensu ani potrzeby prowadzenia jakiejkolwiek aktywności politycznej i społecznej. 46% zastrzega, że „nie każdy może dziś na Ukrainie swobodnie wyrażać własne poglądy”.
Zadziwiająca, jak na ten wiek, dojrzałość… A jednak między 91 a 98% ankietowanych deklaruje się jednoznacznie jako Ukraińcy – choć 42% uważa, że może to być zarówno powód do dumy, jak i do wstydu. I dla dopełnienia obrazka warto dodać, że na Południu, Wschodzie i Centrum kraju między 40 a 61% deklaruje się jako dwujęzyczni, ukraińsko i rosyjsko, podczas gdy wskaźnik ten na Zachodniej Ukrainie spada do zaledwie 5%, wobec 94-procentowej przewagi wyłącznie ukraińskiego.
Współcześni Ukraińcy poddani są nie tylko geopolitycznej presji Rosji, ale wciąż mają z nią szereg powiązań historycznych i kulturowych. Jednocześnie zaś trwa potężny ekonomiczny i cywilizacyjny nacisk ze strony zachodniego liberalnego kapitalizmu. Zaś sytuacja wewnętrzna jest pokłosiem kilku dekad oligarchii i praktycznie zaniku państwa, zwłaszcza w jego aspekcie społecznym, jako dobra wspólnego, czynnika zaufania, stałości i opieki.
Poczuciu braku perspektyw towarzyszy więc naturalny wzrost frustracji, kanalizowanej pobudzaniem ksenofobii i presją emigracyjną, znowu przede wszystkim w interesie zachodnich rynków pracy. Ukraińska młodzież jest zniechęcona, nie widzi sensu własnej aktywności, a własną przyszłość widzi przede wszystkim poza krajem. Żadnego z tych problemów nie rozwiąże ani wojenna propaganda, ani tym bardziej wysłanie tych młodych ludzi na front, by zabijali i ginęli z rąk takich samych rówieśników z Rosji czy Donbasu.
Tymczasem jedyną odpowiedzią, jaką dla zgorzkniałych i pozbawionych złudzeń młodych Ukraińców mają USA i UK – pozostają karabiny, wizja wspaniałego kapitalizmu i obietnica pracy za płacę minimalną na Zachodzie…
Konrad Stanisław Rękas, dziennikarz, polityk, ekonomista, analityk geopolityczny, samorządowiec, były radny i przewodniczący sejmiku lubelskiego
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.