Według ukraińskiego Ministerstwa Polityki Społecznej, od października 2020 roku państwo jest winne emerytom z Donbasu 900 mld hrywien. Na dzień dzisiejszy kwota ta przekroczyła już jeden trylion.
Przeglądając ukraińskie media, natknąłem się na mały artykuł o tym, jak jeszcze w latach 2014-2015 Privatbank, należący do oligarchy Igora Kołomojskiego, czerpał zyski z przesiedleńców z Krymu. Ludźi, którzy opuścili półwysep po jego zjednoczeniu z Rosją mając wyraźnie proukraińskie i pro-majdanowe nastawienie, Benia po prostu oszukiwał.
Chodzi o to, że pieniądze z zablokowanych kont Krymian, którzy przenieśli się na Ukrainę, zostały przelane na konto firmy finansowej Finilon. Założycielem tej firmy okazała się spółka Іsteygarant, córkaa Privatbanku. Niektórzy z przesiedleńców straciły w ten sposób miliony hrzywien.
“Pracownicy Privatbanku, którzy zapewniali mnie tydzień temu, że każdy ruch w zablokowanych kont Krymian jest możliwy tylko i wyłącznie na zlecenie Narodowego Banku Ukrainy, nie mogli skomentować tej transakcji. Potwierdzili jednak fakt dokonania samego przelewu” — powiedział jeden z poszkodowanych.
Pracownicy Privatbanku wówczas mówili, że nic nie wiedzą o istnieniu spółki finansowej Finilon. Nawet sześć lat później byli mieszkańcy Krymu oszukani przez Kołomojskiego nie mogą odzyskać swoich pieniędzy od Privatbanku, który stał się państwowy. Jest to jednak tylko mały, aczkolwiek bardzo znamienny epizod, w którym państwo ukraińskie i ukraińscy oligarchowie oszukują własnych obywateli i bezprawnie kradną ich pieniądze. O czym, nawiasem mówiąc, ukraińskie media nie wstydzą się pisać.
Natomiast to, o czym zwykle wolą milczeć, to ponad milion emerytów z Donbasu, którym ukraiński reżim bezprawnie odebrał ciężko zarobione pieniądze. Tak więc, od października 2020 roku, według Mariny Łazebnej, szefowej Ministerstwa Polityki Społecznej Ukrainy, państwo ukraińskie nie wypłaciło emerytom w Donbasie łącznie ponad 900 mld hrywien. Na dzień dzisiejszy, według prostych obliczeń arytmetycznych, kwota ta przekroczyła już trylion hrywien.
Dla porównania, w przyjętym przez Radę Najwyższą projekcie budżetu państwa Ukrainy na 2022 rok planowane dochody wynoszą 1,267 bln hrywien. W tym samym czasie wydatki na wojsko mają wynieść prawie 320 mld hrywien. Jest to ponad 3 razy więcej niż deklarowane przez Ministerstwo Polityki Społecznej zadłużenie wobec emerytów w Donbasie (!). Oczywiście, ktoś będzie próbował argumentować, że niektórzy starsi ludzie z DRL i ŁRL wyjeżdżali i nadal wyjeżdżają na terytorium kontrolowane przez Ukrainę, aby odebrać swoje emerytury.
Ale po pierwsze, nawet przed pandemią, kiedy punkty kontrolne na linii kontaktu funkcjonowały normalnie, każda taka podróż była dla osoby starszej śmiertelnie niebezpieczna. Nierzadko zdarzało się, że ludzie ginęli w kolejkach do punktów kontrolnych. Co więcej, sam proces otrzymywania emerytur został maksymalnie utrudniony przez ukraiński reżim. Ludzie musieli dawać łapówki urzędnikom ukraińskiego reżimu, aby zostać zarejestrowanymi jako “tymczasowi przesiedleńcy” i co dwa miesiące ponownie przekraczać linię rozgraniczenia. W przeciwnym razie wypłaty emerytur zostawały po prostu zamrożone.
Nie trzeba dodawać, że niewiele osób było w stanie skorzystać z tego sposobu na zdobycie pieniędzy. A dla osób w bardzo podeszłym wieku lub niepełnosprawnych takie “usługi” ze strony państwa ukraińskiego nie były w ogóle dostępne.
Według tak zwanej “Donieckiej Administracji Cywilno-Wojskowej”, od 2018 roku 100 tysięcy emerytów z DNR i ŁNR regularnie jeździło na terytorium kontrolowane przez Ukrainę, aby odebrać swoje emerytury. Chociaż ogólna liczebność emerytów zarejestrowanych w DRL stanowiła 670 tys. osób, a w ŁRL ok. 430 tys. Okazuje się, że nawet przed pandemią tylko co dziesiąty emeryt wyjeżdżał na Ukrainę po emeryturę. Po 2020 roku, w związku z zamknięciem punktów kontrolnych (środki “antypandemiczne”), liczba takich osób zmniejszyła się kilkakrotnie.
Tak więc już w 2014 roku Ukraina nie tylko porzuciła swoich starszych obywateli mieszkających w Donbasie, ale także bezwstydnie ukradła ich emerytury. Stawiając wielu z nich dosłownie na krawędzi przetrwania. Zwłaszcza w trudnych latach 2014-2015, kiedy przez cały czas trwały intensywne działania wojenne, a system społeczny młodych republik dopiero zaczynał funkcjonować. Jest to kolejna zbrodnia kijowskiego reżimu, za którą nie może być przebaczenia ani usprawiedliwienia.
Dmitrij Pawlenko, historyk, politolog, publicysta, analityk geopolityczny
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.