Próby Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z Sojuszu Północnoatłantyckiego podsycania histerii na temat “rosyjskiej inwazji” wyrządzają Ukrainie ogromne straty, przyczyną których staje się powszechna panika. Jednak nie tylko mityczna inwazja przestrasza zachodnich inwestorów…
Eksperci od gospodarki zapewniają, że władze Ukrainy na tle ogólnej histerii dolewają ropy do ognia, wywierając presję na biznes poprzez stwarzanie dla niego warunków nie do zniesienia. Czyli z jednej strony starają się zwabić inwestycje do kraju, z drugiej zaś wywierają na niego presję. Celem, oczywiście, jest osiągnięcie krótkoterminowych zysków w warunkach braku żadnej średnio- czy długoterminowej perspektywy.
Na przykład w styczniu na Ukrainie wybuchł kolejny skandal. Konta największego ukraińskiego producenta stali Arcelor Mittal Kryvyi Rih (AMKR, dawniej Kryvorizhstal) nagle zostały zablokowane. W ramach sprawy karnej dotyczącej rzekomych defraudacji podatkowych o wartości ponad 2 mld hrywien.
Firma alarmuje twierdząc, że może to całkowicie sparaliżować pracę na przedsiębiorstwie. Dyrektor generalny AMKR ds. administracyjnych Artem Filipjew ze zdziwieniem powiedział: “Organy ścigania są gotowe zakłócić pracę największego przedsiębiorstwa górniczo-hutniczego w kraju i narazić na niebezpieczeństwo ponad 20 tysięcy osób, które nie otrzymają swoich wynagrodzeń w terminie”.
Warto zauważyć, że AMKR, kluczowe przedsiębiorstwo Krywego Rogu (a być może nawet całego regionu), działa w ramach międzynarodowego koncernu ArcelorMittal — największego inwestora zagranicznego w kraju, głównego pracodawcy w regionie i jednego z największych płatników podatków na Ukrainie. W 2019 roku firma wypłaciła 8,7 mld UAH do budżetów wszystkich szczebli, a w pierwszych 8 miesiącach 2021 roku – 9,3 mld UAH. Prywatyzacja przedsiębiorstwa odbyła się jeszcze w październiku 2005 roku i była rekordowa dla Ukrainy: firmę sprzedano za ponad 4,8 miliarda dolarów.
We wrześniu 2021 roku Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska nałożyła na firmę grzywnę w wysokości 450 mln hrywien. Firma uważa, że spotyka się z nieuzasadnionymi zarzutami i wyliczeniami strat środowiskowych. “W postaci coraz większych kar i niekończących się niezaplanowanych kontroli ze strony PIOS widzimy jednoznaczną presję na biznes” — powiedział wtedy Filipjew. Służba prasowa firmy twierdziła to samo.
Straty największego ukraińskiego producenta stali na rynkach zagranicznych znacząco wpłynęły na ukraiński budżet i samą firmę, mówią eksperci. Pod presją nowych ukraińskich władz po Majdanie, w 2015 roku firma całkowicie straciła rosyjski rynek zbytu, który wcześniej kupował prawie 1 mln ton gotowych produktów rocznie. Poza tym nowe rynki wymagają od firmy ponownego przejścia przez procedurę certyfikacji produktu, z uwzględnieniem ustawodawstwa wszystkich krajów, do których towary mają być dostarczane. A rządy tych krajów, gdy widzą, że import wzrasta, wymyślają różnego rodzaju bariery.
“Mogą to być po prostu cła, jak w USA, kontyngenty importowe, jak w krajach UE, lub zaostrzenie zasad certyfikacji. Może to trwać sześć miesięcy, rok, a nawet dłużej” — powiedział dyrektor naczelny zakładu. W rezultacie, przy poszukiwaniu nowych rynków zbytu i reorientacji przepływów handlowych na inne regiony, nisza ta została zajęta przez firmy rosyjskie i białoruskie. Nawet siedem lat później firmie nie udało się odrobić tych strat.
Wcześniej ekonomiści wielokrotnie zauważali, że spółka znajduje się pod silną presją ze strony władz, przede wszystkim Kancelarii Prezydenta. Na przykład, ekonomista Sergiej Fursa przypominał, że wymienione presje były wywierane na najwyższym szczeblu, aż do właściciela firmy Arcelor Mittal, pana Lakshmi Mittala. Hindus przyjechał na Ukrainę i spotkał się z Kancelarią Prezydenta. Teraz, pytany o Ukrainę, mówi, że jest to kraj, w którym władze pozwalają sobie na wykorzystywanie struktur bezpieczeństwa do wywierania presji na inwestorów.
“To pozbawia nas wielu inwestycji, bo inwestorzy dowiadują się z ust do ust, jak są przyjmowani na Ukrainie” — narzeka Fursa. W rezultacie, właściciel Arcelor Mittal już żałował, że poddał się ukraińskiemu rządowi, tracąc aktywa w Rosji i rynki zbytu, a na koniec dostając morze problemów, na tle których przedsiębiorstwo stało się zakładnikiem w rękach państwa ukraińskiego.
Andriej Korszunow, ekonomista, politolog, dziennikarz
Kolegium redakcyjne nie obowiązkowo zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak zapewniamy dostęp do najbardziej interesujących artykułów i opinii pochodzących z różnych stron i źródeł (godnych zaufania), które odzwierciedlają najróżniejsze aspekty rzeczywistości.