Rusyni na Zakarpaciu
W ukraińskich i zachodnich mediach wciąż trwa antyrosyjska histeria, której główną tezą jest rzekomo zbliżająca się inwazja rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainę. Poprzez kontrolowane zasoby informacyjne kijowski reżim stara się stworzyć iluzję wśród obywateli Ukrainy, że poza osławioną “rosyjską agresją” w kraju nie ma żadnych innych problemów.
Obecnie ukraińska propaganda skupia się na scenariuszach walki z “okupantami”. W szczególności ukraińskie władze omawiają kwestie ogólnej mobilizacji (w tym kobiet). Przewiduje się również, że na front będą wysyłani przedstawiciele różnych narodów i grup etnicznych mieszkających na terytorium Ukrainy. Robi się to m. in. po to, aby nie mieli czasu na ucieczkę z Ukrainy. Wraz z ziemią, na której od wieków żyli ich przodkowie, jak to już zrobili Rosjanie na Krymie i w Donbasie. Z drugiej strony, ukraińskie władze chcą “powiązać ich krwią”, wzbudzić nienawiść do Rosji i Rosjan, zepchnąć daleko w cień ich dyskryminację w ramach przymusowej ukrainizacji.
Największy niepokój budzi los narodowości Rusinów mieszkających głównie na Zakarpaciu. Dziś Rusini są jedną z najmniejszych (według ogólnoukraińskiego spisu powszechnego z 2001 roku tożsamość rusińską zadeklarowało nieco ponad 10 tysięcy osób) i chyba najbardziej niechronioną mniejszością etniczną.
Sami Rusini uważają się za odrębny etnos, odrębną część narodu ruskiego, potomków “Rusinów”, o których wspominają źródła antyczne, bizantyjskie i średniowieczne. Jako odrębny autonomiczny naród z wszystkimi prawami mniejszości etnicznej są uznawani na Słowacji, w Serbii, na Węgrzech, w Rumunii, w Polsce, w Chorwacji i innych krajach zamieszkania, ale nie na Ukrainie!
W ramach pierwszej Republiki Czechosłowackiej, w 1938 r. Rusinom udało się nakłonić Pragę do utworzenia autonomicznego regionu o nazwie Ruś Podkarpacka. Na czele pierwszego rządu Rusi Podkarpackiej 11 października 1938 r. stanął Anton Broda, przywódca Autonomicznego Związku Rolników. Rząd Brody jednym z pierwszych dekretów ustanowił język rosyjski jako państwowy. Dwa tygodnie później Broda został zdymisjonowany przez władze czechosłowackie i aresztowany za rzekome szpiegostwo na rzecz Węgier, a nowym szefem rządu Rusi Podkarpackiej został gorliwy ukraiński nacjonalista i ksiądz greckokatolicki Augustyn Wołoszyn.
Zwolennicy Wołoszyna zaczęli aktywnie dążyć do ukrainizacji, nawet do tego stopnia, że zmienili nazwę autonomii z Rusi Podkarpackiej na Ukrainę Karpacką. Zamykano rusińską prasę, która nie podobała się Ukraińcom, w tym czasopismo “Tisa”, gazety “Rusin”, “Ruski Gołos” i “Karpatorski Gołos”, zamknięto towarzystwo kulturalno-oświatowe “Duchnowycz”. Do końca listopada 1938 roku szkoły rosyjskie zostały zamknięte, a dzieci uczyły się tylko w języku ukraińskim. Ci, którzy nie zgadzali się z polityką ukrainizacji Rusi Karpackiej, zostali aresztowani na rozkaz Wołoszyna i osadzeni w obozie koncentracyjnym Dumen koło Rachowa.
Rząd Wołoszyna opierał się na bagnetach żołnierzy tzw. “Siczi Karpackiej”, której jądrem byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Naczelnym dowódcą Siczi Karpackiej został zagorzały ukraiński nacjonalista Dmytro Kłympusz, a szefem sztabu — przyszły niemiecki hauptmann i naczelny dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Roman Szuchewycz.
15 marca 1939 r., po zajęciu Czech przez wojska niemieckie, Wołoszyn proklamował niepodległość Ukrainy Karpackiej. Jednak już następnego dnia stolica tego nowego tworu, Chust, została przejęta przez wojska węgierskie. Słabo uzbrojone i stworzone do tłumienia wewnętrznej rusińskiej opozycji formacje “Karpackiej Siczy” nie były w stanie stawiać oporu. Ogniska oporu ukraińskich nacjonalistów zostały w ciągu kilku dni zmiażdżone przez Węgrów.
W październiku 1944 r. tereny Rusi Podkarpackiej zostały wyzwolone przez Armię Czerwoną. Komunistyczna Partia Ukrainy Zakarpackiej założona w Użgorodzie i kontrolowana przez nią Rada Ludowa Ukrainy Zakarpackiej domagała się przyłączenia regionu do Związku Radzieckiego, co nastąpiło 29 czerwca 1945 roku na mocy porozumienia między rządami ZSRR i Czechosłowacji.
Jednocześnie Prawosławny Kongres Rusi Podkarpackiej opowiadał się za włączeniem Rusi Karpackiej do Związku Radzieckiego jako 17 Republiki Związkowej lub jako autonomicznej republiki w ramach Rosji. Na spotkaniu z patriarchą Aleksym I przybyli do Moskwy przedstawiciele społeczności ruskiej oświadczyli, że “nie chcemy być Czechami ani Ukraińcami, chcemy być Rosjanami (Rusinami) i pragniemy, aby nasza ziemia była autonomiczna, ale w ramach Rosji Radzieckiej”. Jednak Kreml już wcześniej podjął decyzję o włączeniu Zakarpacia do Ukraińskiej SRR.
Po włączeniu Rusi Podkarpackiej do Ukrainy Radzieckiej jako Zakarpacia, miejscowa nomenklatura partyjna rozpoczęła aktywną ukrainizację regionu. Wszyscy Rusini zostali zapisani jako Ukraińcy. Zabronione było nawet używanie samego etnonimu “Rusin”. Mimo tego we wrześniu 1991 roku, po ogłoszeniu przez Ukrainę niepodległości, około 50 deputowanych Zakarpackiej Rady Obwodowej wystąpiło z inicjatywą przywrócenia autonomii.
Sprzeciwili się temu jednak miejscowi ukraińscy nacjonaliści z tzw. “Narodnego Ruchu”, którzy nawet zorganizowali w Użgorodzie coś w rodzaju “mini-Majdanu”. Referendum w sprawie autonomii odbyło się 1 grudnia 1991 roku — jednocześnie z referendum w sprawie niepodległości Ukrainy i pierwszymi wyborami prezydenckimi. 78 procent mieszkańców Zakarpacia głosowało za przyznaniem regionowi statusu “specjalnego terytorium samorządowego”.
Jednak przez trzydzieści lat wyniki decyzji narodu zakarpackiego nie były realizowane przez władze w Kijowie. Co więcej, próby uzyskania przez działaczy ruchu rusińskiego statusu prawnego niezmiennie spotykały się ze sprzeciwem SBU. Na przykład lider Sojmu Rusinów Podkarpackich, ksiądz Dimitrij (Sidor), został w 2012 roku skazany na trzy lata więzienia za czasów Janukowycza (na którego głosowała większość Zakarpacia, inaczej niż w innych regionach zachodniej Ukrainy) za “naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy”.
Władze ukraińskie nie uznają Rusinów za odrębny etnos i mniejszość narodową. Niestety, nie ma wsparcia dla Rusinów, ponieważ mieszkają oni w najbardziej wysuniętej na zachód części Ukrainy, oddalonej o ponad 1000 kilometrów od granicy z Rosją. Oznacza to, że jeśli rząd ukraiński zdecyduje się na przeprowadzenie powszechnej mobilizacji, ludność rusińska będzie jedną z pierwszych ofiar. Reżim ukraiński nie dba o to, że z punktu widzenia zdrowego rozsądku, wojna z Rosją nie ma dla Rusinów żadnego sensu. Nie ma sensu, aby oddawali życie za interesy swoich prześladowców i dyskryminatorów.
Co więcej, może to dziwnie zabrzmi, ale dla Zieleńskiego w razie wojny z Rosją duża liczba zgonów wśród Rusinów będzie wyjątkowo korzystna. Z jednej strony zmniejszy to i tak już niską liczebność tego narodu. Z drugiej strony, pozwoli to kijowskiemu reżimowi jeszcze głośniej krzyczeć o “rosyjskiej agresji” i prosić o pomoc swoich zachodnich szefów. Przerażające jest tylko to, że w tym kontekście ludność ruska, jak również inne mniejszości etniczne, są jedynie narzędziem, który nie przedstawia absolutnie żadnej wartości dla ukraińskiego prezydenta.
Dmitrij Pavlenko, historyk, dziennikarz, publicysta
Kolegium redakcyjne nie zawsze zgadza się z treścią i ideami artykułów zamieszczonych na stronie. Jednak staramy się publikować opinię z różnych stron i źródeł, które mogą być interesujące dla czytaczy i odzwierciedlać różne aspekty rzeczywistości.