Na ostatnim posiedzeniu ukraińskiego gabinetu zostało anulowano skandaliczny projekt ustawy “O podstawach polityki państwowej okresu przejściowego”, który zakładał powrót tzw. “tymczasowo okupowanych” terytoriów do państwa ukraińskiego. O tym poinformowało biuro prasowe ukraińskiego rządu.
Projekt ustawy, która miała określać losy terytoriów Ługańskiej i Donieckiej republik ludowych po ich ewentualnym ponownym wchodzeniu w skład Ukrainy, zakładał m. in. odpowiedzialność karną i represje dla mieszkańców republik, którzy wspierali władze ludowe. Szef ukraińskiej kancelarii prezydenckiej Andrij Jermak zapewnił, że inicjatywa ta należy wyłącznie do władz w Kijowie, które “reprezentują interesy narodowe i realizują wolę ukraińskiego narodu”.
Słynny historyk, politolog i analityk geopolityczny Władimir Korniłow uważa jednak, że podobny czyn nie mógł być inicjatywą ukraińskich władz i stał się skutkiem presji zewnętrznej. “Władze muszą po prostu jakoś wytłumaczyć nacjonalistycznie nastawionej opinii publicznej, dlaczego ten projekt ustawy zostaje wycofany. A potem, oczywiście, zaczynają się powoływać na Komisję Wenecką i coś tam jeszcze. Zieleński nie może powiedzieć, że dzieje się to w celu spełnienia warunków Rosji” — uważa politolog.
“Oczywiście, odbyło się to pod presją nawet nie tyle Rosji — Moskwa natychmiast zażądała wycofania projektu ustawy, gdyż rażąco narusza on porozumienia mińskie. Teraz jest jasne, że Ukraina była również pod presją swoich zachodnich mistrzów — w szczególności Anthony Blinken postawił jej szereg warunków, kiedy ostatnio w trybie pilnym odwiedził Zelensky’ego w Kijowie. Członkowie formatu normandzkiego również domagają się wycofania tego naprawdę skandalicznego dokumentu w celu odblokowania spotkań przynajmniej na szczeblu doradców. Więc to Zachód zażądał od Zieleńskiego ustępstw wobec Rosji” — zaznaczył ekspert.